Cichy Fragles

skocz do treści

Na co pozwala sumienie?

Dodane: 12 lipca 2009, w kategorii: Przemyślenia

Poprzedni wpis zaowocował dość długą dyskusją, która jednak zdryfowała w stronę kłótni o szczegóły, natomiast trochę z boku pozostała jedna kwestia, którą uważam za wartą dokładniejszego omówienia. Mianowicie: jak powinniśmy podchodzić do czyjegoś konfliktu sumienia z obowiązkami zawodowymi? Czy należy to sumienie respektować, czy raczej oczekiwać sumiennego wypełniania obowiązków?

Rozważmy kilka przykładów:

  • kelner w restauracji odmawia obsłużenia nas, bo zamówiliśmy wołowinę, a on jest hinduistą i jedzenie krów uważa za ciężką zbrodnię
  • sędzia nie daje nam rozwodu mimo spełnienia wszystkich wymaganych warunków, bo jest konserwatywnym katolikiem i rozwodów nie uznaje
  • tylko jeden specjalista może szybko usunąć awarię urządzenia, które musi działać non-stop (np. generator prądu w szpitalu, reaktor atomowy czy choćby serwer z popularną witryną), ale nie chce tego zrobić, bo jest żydem, a akurat mamy szabat
  • żołnierz (zawodowy, nie z poboru) oznajmia tuż przed bitwą, że nie będzie walczyć, bo jest pacyfistą
  • potrzebujemy natychmiastowej transfuzji krwi, liczy się każda minuta, ale jedyny lekarz, którego mamy pod ręką, odmawia jej przeprowadzenia, bo jest świadkiem Jehowy
  • prezydent wypowiada wojnę sąsiedniemu państwu, bo przywódca jego religii z jakiegoś powodu ogłosił oficjalnie, że walka z tym państwem jest obowiązkiem każdego wiernego

Sam zajmuję stanowisko twarde i brutalne: jeśli ktoś sam sobie wybrał zawód, to i powinien ponosić konsekwencje tego wyboru, nawet jeśli oznacza to dla niego problemy z sumieniem – a jeśli sumienie za bardzo przeszkadza, to należy zmienić zawód. Tym prostym sposobem oszczędzamy sobie całej masy problemów takich jak powyższe.

We wspomnianej dyskusji nie zabrakło jednak głosów, że sumienie jest najważniejsze i nikogo nie można zmuszać do jego łamania, nawet jeśli oznacza to zagrożenie dla czyjegoś życia. Chciałbym zatem zapytać tych, którzy do takiego poglądu się przychylają – co zrobić w wyżej wymienionych przypadkach? Na kelnera-hinduistę można jeszcze machnąć ręką i powiedzieć, że to sprawa między nim i pracodawcą, bo i problem błahy. Sędzia łamiący nasze prawa to już jednak problem, nad którym nie można łatwo przejść do porządku dziennego – nie mówiąc już o pozostałych przypadkach, gdzie w grę wchodzi ludzkie życie, a w ostatnim przypadku wręcz losy całego państwa.

A dla pełnej jasności jeszcze jeden przypadek do rozważenia:

  • do szpitala trafia pacjentka w ciąży; potrzebne jest badanie, które może jednak spowodować poronienie. Pacjentka nie zgadza się na to badanie, ale lekarz – siłą lub podstępem – przeprowadza je wbrew jej woli, motywując to swoim sumieniem

Gdyby ktoś nie wiedział lub nie zauważył, jest to odwrócenie przypadku, od którego cała dyskusja się zaczęła. Ciekaw jestem, czy obrońcy tego lekarza będą konsekwentni.


Komentarze

Podobne wpisy