Cichy Fragles

skocz do treści

Spam w realu – też powinni tego zabronić

Dodane: 3 marca 2010, w kategorii: Absurdy

Kiedy wracam z pracy, prawie codziennie widzę jakąś ulotkę w skrzynce pocztowej, przynajmniej raz na tydzień coś na wycieraczce, a czasem nawet zawieszone na klamce, co już uważam za jawny bandytyzm. Jeśli nie ma mnie przez kilka dni, ulotek zwykle uzbiera się mała sterta.

Co parę weekendów dzwoni do mnie domofonem jakiś roznosiciel ulotek, pragnący wejść na klatkę celem jej zaśmiecenia. Staram się możliwie uprzejmie dać mu do zrozumienia, że 20 centymetrów od domofonu wisi pojemnik na ulotki, a nad nim wielkimi wołami napisano, do czego służy – ale nie, żaden ulotkarz się nie zastosuje, tylko dzwoni po kolejnych mieszkaniach i prędzej czy później zawsze ktoś go wpuszcza.

Raz na tydzień czy dwa mam telefon od telemarketera, który to telemarketer nigdy nie powie, skąd ma mój numer, ale zawsze obieca jego usunięcie z bazy – czego chyba jednak nie robi, bo inaczej wszystkie firmy w Krakowie i okolicach dawno by mnie miały na czarnej liście, a najwyraźniej nie mają, skoro dalej dzwonią. A dzwonić potrafią nawet o ósmej rano w weekend, za co przy całej mojej wrodzonej łagodności chętnie bym kastrował bez znieczulenia.

Na komórkę oczywiście parę razy tygodniowo dostaję SMS-y od operatora, który przez kilka lat naszego związku jakoś nie zdążył załapać, że niczego ponad konieczne minimum (czyli doładowywanie karty na dzień przed terminem) ze mnie nie wyciśnie (nawiasem mówiąc, podziwiam inteligencję ludzi/algorytmów wysyłających obietnice niższego abonamentu posiadaczom komórek na kartę). A oprócz tego co jakiś czas przychodzą informacje o konkursach, w których nie brałem udziału, ale jakimś cudem coś wygrałem.

Tylko na maila prawie żadnego spamu nie dostaję, a jak już nawet coś przez filtry przejdzie, to ani mnie to nie odrywa od innych zajęć, jak telefon, ani mi świata nie zaśmieca, bo anihilacja zajmuje ułamek sekundy.

I tylko ta ostatnia, najmniej upierdliwa forma spamu, jest nielegalna. Cóż za ironia.


Komentarze

Podobne wpisy