Cichy Fragles

skocz do treści

Piekło pocztowe

Dodane: 12 marca 2010, w kategorii: Absurdy

17:00 – Fajrant! Jeszcze tylko po drodze do domu nadać list i będę mógł rozpocząć zasłużony weekendowy odpoczynek.

17:07 – Wchodzę na pocztę i co widzę – raz, dwa… jedenaście osób w kolejce. I oczywiście z trzech okienek czynne tylko jedno. Cholera by wzięła. Ale cóż, gdzie indziej będzie pewnie tak samo albo i gorzej, więc zostaję. Może szybko pójdzie.

17:15 – Szybko jak diabli – jak było jedenaście osób, tak dalej jest. Babka na początku kolejki chyba płaci rachunki za całą rodzinę i wszystkich sąsiadów z bloku, niech ją szlag. A urzędniczka wklepuje dane do komputera jednym palcem, też niech ją szlag.

17:18 – Babka z początku kolejki dalej tam stoi, a ja jestem już mniej więcej pośrodku, bo parę osób się zniechęciło, a kilka kolejnych doszło. A urzędniczka nie dość, że klepie jednym palcem, to jeszcze ma problemy z obsługą komputera i już drugi czy trzeci raz woła koleżankę, żeby jej w czymś tam pomogła.

17:20 – Kolejka od dłuższej chwili szemrała i w końcu dochodzi do pierwszego spięcia – dwie starsze panie najeżdżają na urzędniczkę, domagając się otwarcia drugiego okienka, a w jej obronie staje jakiś młodszy facet, który im zarzuca „niepotrzebne stresowanie tej biednej pani”. Drugie okienko się oczywiście nie otwiera, bo „trwa odprawa”. Na pytania, czemu trwa akurat teraz i czemu to jest ważniejsze od klientów, odpowiedzi brak. Nic dziwnego – odprawa w godzinach szczytu to przecież jedna z najświętszych pocztowych tradycji, a o świętościach się nie dyskutuje.

17:23 – Babka z początku kolejki wreszcie sobie poszła, nie wiedzieć czemu z szerokim uśmiechem na twarzy. Aż dziw, że nikt jej w ten uśmiech nie dał.

17:27 – Obsługa nadal idzie w żółwim tempie, pani z okienka po raz któryś woła koleżankę do pomocy, a pół kolejki głośno się domaga, żeby panie się zamieniły i ta bardziej obeznana z komputerem wzięła się za obsługę klientów. Bez efektu.

17:30 – Pani, która właśnie dotarła do okienka, tłumaczy urzędniczce, że pół godziny temu koleżanka z innego okienka wzięła jej awizo i kazała stanąć w kolejce, żeby odebrać przesyłkę. Żadna z obecnych pań urzędniczek nic o tym nie wie. Z kolejki słychać histeryczne śmiechy.

17:35 – Komputer wziął i się zawiesił. W oczekiwaniu na restart (który oczywiście trwa i trwa) większość kolejki już się nawet nie krępuje ostentacyjnie rozmawiać o poziomie usług tej firmy i kompetencjach jej pracowników.

17:38 – Wchodzi kolejny klient (trzydziesty, tak na oko) i od progu głośno a dosadnie komentuje długość kolejki i liczbę otwartych okienek, po czym jeszcze głośniej i dosadniej mówi obu urzędniczkom, co o tym wszystkim myśli. A myśli bardzo źle. Urzędniczki nieśmiało się odgryzają, ale tylko przez chwilę. Facet w końcu stwierdza, że „nie może patrzeć na ten burdel” i wychodzi.

17:43 – Ludzie, chyba ośmieleni przez ww. klienta, podnoszą kolejne protesty i w końcu mamy sukces – pani od odprawy się lituje i siada w okienku. Kolejka się mnoży przez podział i jak już stoją dwa równe ogonki, pani od odprawy oznajmia, że ona tu tylko przesyłki może wydawać, a inne sprawy to nadal u koleżanki trzeba załatwiać. Obie kolejki zaczynają się wymieniać segmentami, co oczywiście kończy się ogólnym chaosem.

17:48 – Kolejka się domaga, żeby panie z okienek zamieniły się miejscami, bo ta przy komputerze ciągle sobie nie radzi, pisze jednym palcem i co chwila woła koleżankę do pomocy. Panie tłumaczą, że nie mogą, bo według grafiku jedna jest przypisana do tego okienka, a druga do tamtego. Ludziom w kolejce ręce i nogi opadają.

17:52 – Sukces! Wreszcie nadałem ten list! Szkoda tylko, że już nawet nie mam siły się cieszyć. Przed odejściem zerkam na nalepkę na okienku, informującą: „przerwa 18:00-18:30”. Coś mi mówi, że za osiem minut to tu się dopiero wesoło zrobi…


Komentarze

Podobne wpisy