Cichy Fragles

skocz do treści

Paranoicy i Samobójcy

Dodane: 5 listopada 2010, w kategorii: Polityka

Po tegorocznych wyborach prezydenckich zamierzałem wystrugać tekst o tym, jak katastrofa pod Smoleńskiem paradoksalnie uratowała PiS przed upadkiem. Jeszcze dziewiątego kwietnia w partii panował marazm, jej notowania dołowały, nie mówiąc o prezydencie bijącym kolejne antyrekordy popularności, a na wybory czekano tam jak na ścięcie. Katastrofa z dnia na dzień wszystko zmieniła – PiS natychmiastowo się obudził i dostał wiatr w żagle, Jarosław Kaczyński dzięki fali współczucia i perfekcyjnie wyreżyserowanej „przemianie” mało co nie został prezydentem, a partia dostała nowy mit założycielski w miejsce zużytej i skompromitowanej „walki z Układem”. Wszystko wskazywało na to, że PiS na dobre wrócił do gry o władzę…

…ale zanim się za ten tekst zabrałem, sytuacja znowu się odwróciła – Kaczyński wywołał wojnę o krzyż, wygłosił słynne słowa o „nieporozumieniu”, potem dorzucił jeszcze „kondominium”, spuścił ze smyczy Macierewicza i krok po kroku nie tylko wrócił do wcześniejszej normy, ale nawet ją przekroczył, marnując cały dorobek z kampanii prezydenckiej i przekreślając się w oczach umiarkowanego elektoratu już chyba nieodwracalnie. A dzisiejsza decyzja o wyrzuceniu Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak stanowi efektowne przypieczętowanie tego trendu. Tym efektowniejsze, że przecież Jakubiak nawet po pamiętnym zgnojeniu przez prezesa niemalże ze łzami w oczach zapewniała o swojej dozgonnej lojalności – i nawet to jej nie uratowało.

Nie muszę chyba dodawać, że uważam ten krok za samobójczy – po latach usuwania z partii wszystkich co rozumniejszych ludzi obie panie były już praktycznie ostatnimi reliktami zdrowego rozsądku i stanowiły jakąś śladową przeciwwagę dla „talibów”. Teraz pozostało tylko wywalić Poncyliusza i Kaczyński osiągnie w końcu swój wymarzony stan – partię o jednym mózgu. Żadnej krytyki, żadnych wątpliwości, żadnego – za przeproszeniem – centryzmu, jednomyślność jak na cmentarzu.

Wszystko to mnie oczywiście bardzo cieszy, bo im gorzej dla PiS-u, tym lepiej dla Polski. Wrodzona paranoja ciągle mi się jednak każe zastanawiać – czy aby na pewno w tym szaleństwie nie ma jakiejś metody? Czy Kaczyński naprawdę jest już tak oderwany od rzeczywistości, żeby wierzyć w możliwość odzyskania władzy z Ziobrą, Kurskim i Macierewiczem? Niemożliwe, to by przecież było zbyt piękne.

Ale jeśli tak jednak jest, to w przyszłym roku możemy obejrzeć naprawdę przecudowną katastrofę:-).


Komentarze

Podobne wpisy