Art-B, FOZZ, afera żelatynowa, Rywin, mafia paliwowa – wszystkie te afery (i wiele innych) bledną przy największym przekręcie w historii Trzeciej Rzeczypospolitej, jakim była (od wczoraj można już szczęśliwie używać czasu przeszłego) Komisja Majątkowa. Przez bite dwadzieścia lat w demokratycznym ponoć kraju, z obowiązującym ponoć rozdziałem Kościoła od państwa, działała komisja, która:
- w połowie składała się z ludzi wyznaczonych przez Kościół (ale opłacanych przez państwo)
- wydawała wyroki bez jakiejkolwiek możliwości odwołania
- decyzje podejmowała niejawnie
- nie mogła ponosić za nie żadnej odpowiedzialności prawnej
- w żaden sposób nie weryfikowała wycen dokonywanych przez parafie
- …nawet gdy były one ewidentnie zaniżone o rząd wielkości…
- …a nawet swoje własne przeliczniki ustalała szalenie korzystnie dla Kościoła
- nie uznawała żadnych terminów przedawnienia, zajmowała się nawet mieniem zabranym przez… cara po powstaniu styczniowym
- prawdopodobnie (bo ścisłych wyliczeń brak) oddała Kościołowi mienie warte nawet kilkakrotnie więcej niż mienie zagrabione przez komunistów
…a Kościół po tym całym megaprzekręcie (oficjalnie szacowanym na 5 mld złotych, w rzeczywistości pewnie dużo więcej) ciągle jeszcze może ubiegać się o zwrot pozostałego majątku w sądach. Nóż się w kieszeni otwiera z impetem.
Miałem o tym wszystkim napisać wczoraj, ale jakoś nie zdążyłem. I w sumie dobrze, bo dzisiaj pojawiła się taka oto puenta:
– Nie jesteśmy zadowoleni z działalności i wyników prac Komisji Majątkowej, to nie był instrument doskonały – powiedział z kolei mec. Krzysztof Wąsowski, współprzewodniczący Komisji ze strony kościelnej. – Ze strony kościelnej mogę powiedzieć, że jesteśmy niezadowoleni z efektów prac Komisji Majątkowej. Komisja nie zaspokoiła roszczeń majątkowych Kościoła w sprawie dóbr, które stracił – powiedział Wąsowski.
Po dwudziestu latach bezczelnego dojenia państwa zgłaszać pretensje, że nie udało się wydoić jeszcze więcej – doprawdy, to już jakiś wyższy poziom bezczelności. I to w wykonaniu delikwenta, który według prokuratury nawet te ww. horrendalne uprawnienia przekroczył, żeby jeszcze trochę kasy ukręcić na boku. Zaiste, „czarna mafia” to naprawdę łagodne określenie na takie przypadki.
Komentarze
MIĘDZYNARODÓWKA ANTYKLERYKALNA
Obudźcie się narody świata,
Poznajcie czarnej mafii mit,
Co pajęczyną nas oplata
I wciska nam do głowy kit.
Dość mamy fałszu, hipokryzji,
Stałego ogłupiania nas.
Więc skłońmy się ku tej decyzji,
By kazać jej zacisnąć pas.
Refren:
Czarna mafio do pracy,
By zarobić na chleb
A nie żyć wciąż z tacy
I brania nas na lep!
Niech watykańskie pasożyty
Atakujące cały świat
Powściągną swoje apetyty,
Niech zapanuje pokój, ład.
Unieważnijmy konkordaty
Czyniące wciąż lenników z nas,
Nie płaćmy dla „białego taty”
Haraczu z budżetowych kas.
Refren:
A zamiast dla watykańczyków
Młodzieży stwórzmy lepszy świat,
Żeby nie ćpała narkotyków,
Nie marnowała młodych lat.
By miała pracę, sport, naukę,
Bez obaw, że utraci to.
Żeby umiała kochać sztukę
I pokonywać trud i zło.
Refren:
Niech wreszcie prezydent Polaków
Nie rzuca pustych słów na wiatr
Jak niegdyś Olek dla biedaków…
Hołdując wiernie „Słońcu Tatr”.
Świątynię Opatrzności Bożej
Fundować – apeluje Glemp.
I choć się żyje coraz gorzej,
Czyha na każdy grosz jak sęp.
Refren:
Niech papież już nie molestuje
Za pedofilskie modły nas,
Lecz niech dolary wysupłuje
Z mafijno-watykańskich kas.
Niech swe bogactwa, apanaże
Przeznaczy głodnym „dzieciom swym”,
(Wszak ojcem świętym zwać się każe),
Więc niech da przykład czynem tym.
Refren:
Może to i wydaje się nieetyczne, ale czyż nie jest słusznym objawianie słabości państwa poprzez skrupulatne oraz bezlitosne ich wykorzystywanie? Żebym nie został źle zrozumiany — bardzo podoba mi się ogólny wydźwięk tego, co napisałeś (z naciskiem na „czarną mafię”). Niemniej doceniam walory edukacyjne ww. działania odbywającego się ze strony KRzK.
Cóż, słyszałem już parę razy teorię, że oszustwa są pożyteczne, bo powodują przepływ kasy od głupszych do mądrzejszych – i owszem, coś w tym jest, ale trochę drogo nas takie lekcje kosztują, a wyciąganie wniosków idzie raczej słabo.
Nauka musi kosztować. Im droższa tym dłużej powinna pozostawać w pamięci. Martwi mnie jedynie to, ze możesz mieć rację w zakresie wyciągania wniosków. Nie za to przecież zapłaciliśmy, prawda? ;]
Z lekka przewrotne stwierdzenia się tutaj pojawiają. Z drugiej zaś strony trudno mi reagować inaczej, gdy spoglądam na to, jak jedna niemiła mi organizacja wykorzystuje drugą niemiłą mi organizację. Z lekka anarchizuję ostatnimi czasy ;D
Panowie Cichy i Zal: wyobraźcie sobie, że prowadzicie firmę zajmującą się handlem nieruchomościami. Zatrudniacie grupę ludzi, którzy mają być agentami i kontaktować się z klientami w zamian za 50% czy nawet (podobno nikt tyle nie daje) 70% prowizji. Agenci dostają szkolenia, mają zapewniony dopływ ofert, infrastrukturę informacyjną i powiedzmy służbowy telefon czy laptop, biuro i obsługę sekretariatu. Tymczasem pracownicy zamiast sprzedawać w waszym imieniu, umawiają się z klientami na boku i koszą 100% prowizji. Jakie wnioski tu proponujecie wyciągnąć? Że nauka kosztuje? Bo moim zdaniem – że ktoś tutaj usiłuje was jako organizację wydymać. I nie bardzo macie narzędzia żeby temu przeciwdziałać. Niby jest samorząd zawodowy, ale ciężko takie przypadki nawet wykryć.
A co na to moralność katolicka i Pismo Swięte?
Czy takie praktyki kościoła są zgodne z Pismem Swiętym?
(*&#&%, skasowało mi komentarz. No nic, jeszcze raz.
KK nie mógłby kiwnąć palcem w bucie, gdyby nie państwo polskie i rządy, a w szczególności rządy „ludzi rozumnych”. Wiem, że serduszko boli i ciężko lżyć swoich, ale od faktów nie uciekniesz. KK – podobnie jak Ty czy ja – może twierdzić i rościć cokolwiek, wolny kraj. W IIIRP pod rządami elit z PO od odsyłania na drzewo takich ludzi są sądy.
Gdyby przeprowadzono lustrację, cała sprawa – a przynajmniej wątek udziału jednego ze szkodników, czyli Marka P. – byłaby o wiele jaśniejsza. Zdaje się, że jesteś przeciwnikiem lustracji.
Nie ogarniam tego szamba [I mean GW]. Jeśli czytam flagowe:
„Od września 2008 r. trwa śledztwo w sprawie domniemanego działania na szkodę Skarbu Państwa przez członków Komisji oraz nierzetelnej wyceny 47-hektarowej działki w warszawskiej dzielnicy Białołęka. (…) Następnie za ponad 30 mln zł (na tyle ekspert Komisji wycenił działkę) siostry sprzedały ją biznesmenowi z Pomorza (nabywca wciąż nie zapłacił). Władze dzielnicy Białołęka twierdziły, że ziemia jest warta 240 mln zł.”
to sorry, gdzie tu korzyść sióstr? Primo gdyby same były umoczone, odpaliłyby biznesmenowi działkę po cenie rynkowej, w ostateczności połowę taniej, a nie za 1/8 ceny. Secundo, zapłaty nie otrzymały do tej pory.
Wzbogacił się jakiś szemrany koleś, a smród spada na siostry. Jakie to… michnikowe.
5 mld przewału. Ojejejej. Nie napisałeś niczego innego, wnioskuję więc, że całość kwoty uważasz za wyłudzoną oszustwem [widać inspiracje, gratuluję]. Czy względem np. zwrotu mienia żydowskiego lub ogólnie reprywatyzacji jesteś równie pragmatyczny? Czy masz może na nazwisko Kononowicz?
Circa 3000 spraw, do tej pory 11 doniesień do prokuratury. Jakieś 0.4%. Wstrząsające, doprawdy.
W komisji połowę stanowili ludzie z MSWiA. A Wąsowicz twierdzi, że nie przypomina sobie decyzji niepodejmowanych jednomyślnie. W zasadzie vide p. 1.
Rzeczoznawcy pod sąd. Jeśli udowodni im się cokolwiek. To samo łapówkarze. Czyżbyś POdejrzewał wymiar sprawiedliwości o jakieś nieprawidłowości?
Oficjalnie sprzedali za 30 mln, choć mogli za 240mln. A nieoficjalnie jak wyglądała ta transakcja, bo dziwnie zaniżona cena? Może strach ze ktoś się upomni o tą ziemie, że tak niska cena transakcji? Dziwne to niestety.
Wszędzie przewałki mogą się zdarzyć, nawet tam gdzie jesteśmy przekonani że tylko prawda powinna być.To ze ktoś założy habit nie znaczy ze kryształ nam powstał, to są tacy sami ludzie jak inni i tam trafiają się krętacze, i przestępcy. Najgorsi sa Ci co jednak bronią zawzięcie takich krętaczy i przestępców niezależnie od pochodzenia, udowadniając ze „Bożków” się nie powinno sądzić.
Ale zdajesz sobie sprawę, że to na kilometr śmierdzi pomówieniem, a całość tylko milimetry wystaje ponad poziom onetu, prawda?
czytając Twoje komentarze, pewnie śmierdzi. To nie ekspert sprzedawał a siostry, więc fakt. A co ma do tych faktów Onet czy Michnik, albo ktokolwiek inny to nie wiem.
@torero
Uciekać nie zamierzam, bo całkowicie się z tym zgadzam – a tego, że PO klęczy przed Kościołem tak samo jak cała reszta sceny politycznej, nigdy nie kwestionowałem. Niestety, partii zdolnej postawić się Kościołowi póki co nie mamy i trudno powiedzieć, kiedy taka się pojawi.
Co ma piernik do wiatraka?
Ja przecież wcale nie twierdzę, że tylko Kościół tam się obławiał – ba, nawet bym się zdziwił, gdyby tak było, bo gdzie jest jakaś większa kasa do wyrwania, tam zawsze zaraz się zaczyna kręcenie na boku.
Nie uważam. Przyznaję, mogło to tak zabrzmieć, ale nieumyślnie. Miałem na myśli tylko łączną (deklarowaną) wartość przekazanych dóbr, a jaki procent z tego faktycznie się należał, nie wyrokuję.
Wspominałem coś o braku odpowiedzialności prawnej za podejmowane decyzje? Wspominałem. Jeśli nie dość jasno, to precyzuję: członkowie KM formalnie mogliby wycenić hektar gruntu w środku miasta na dwa złote i uzasadnić to na piśmie z pieczątką, że takiej wyceny życzył sobie biskup – i nawet wtedy prokuratura nie mogłaby im nic zrobić. Wszystkie sprawy, o których mówisz, dotyczą takich rzeczy jak łapówki czy fałszowanie dokumentów – czyli niejako „przekręty w przekręcie”. I nawet jeśli kogoś wsadzą za łapówki, to jego kupionych decyzji i tak się nie da anulować, żeby było śmieszniej. Państwo prawa jak się patrzy.
Po to sprzedaje sie szybko działkę aby nie było mozliwe cofnąć decyzji, trudne do udowodnienia ale prawdziwe. Czy w tym przypadku możemy o tym mówić, to nie wiadomo. Ale taka możliwość istnieje.Sprawa komisji majatkowej i tak zostanie uciszona jednomyślnie przez wszyskie partie, tym bardziej że to rok wyborczy.Prawo, demokracja w polsce? Chyba tylko dzieci w to wierzą, ten kto ma z tym do czynienia doznaje szoku.
O, znalezione przed chwilą:
http://www.piotrskarga.pl/ps,7216,2,0,1,I,informacje.html
„Kościołowi katolickiemu w Polsce komuniści zabrali do połowy lat 60. prawie 3500 budynków, nie licząc zabudowań gospodarczych – wynika z dokumentów przechowywanych w Sekretariacie Konferencji Episkopatu. Komisja Majątkowa zwróciła Kościołowi 490 budynków, czyli 12 procent.”
Budynek budynkowi nierówny (np. kamienica w środku miasta za dziesięć zagrabionych domków pod lasem, to całkiem niezły interes, a wiadomo, że tego typu przypadki się zdarzały), więc cały wywód niewiele warty. I w najmniejszym stopniu nie zmienia to zastrzeżeń co do zasad działania komisji.
Inna sprawa, że liczne niekościelne ofiary komuny wzięłyby z pocałowaniem ręki zwrot choćby 12% zagrabionego mienia – no ale dla nich nasze państwo nie jest tak łaskawe.
Ale masz oczywiście rozpisane czarno na białym, że w 100% przypadków były to domki pod lasem, które Komisja pozamieniała na kamienice? Czy też gdybiesz sobie i po prostu dajesz odpór?
To ma być argument przeciw sensowności reprywatyzacji kościelnej, czy przeciw działaniom państwa w kwestii reprywatyzacji? Bo mam wrażenie, że nie wiedzieć czemu to pierwsze.
Zwracam uwagę na błąd w rozumowaniu, nic więcej.
Jedno i drugie.