Cichy Fragles

skocz do treści

Koniec postępów polskiego futbolu?

Dodane: 7 lipca 2011, w kategorii: Futbol

Po dzisiejszym dołączeniu Kazachstanu do długiej listy krajów, które dzięki nam odniosły historyczne sukcesy piłkarskie, zacząłem się zastanawiać, z kim my tu jeszcze możemy wygrać – i stwiedziłem, że już nie bardzo jest z kim. Reforma europejskich pucharów sprzed paru lat, dzieląca Europę w rundach kwalifikacyjnych na Wschód i Zachód, odcięła nas bowiem od niemal wszystkich najsłabszych rywali: nie możemy już trafić w pierwszej rundzie ani na mistrza Wysp Owczych, ani na zwycięzcę pucharu San Marino, ani na wicemistrza Liechtensteinu, ani na kogoś z Andory czy Luksembur… A nie, przepraszam, Luksemburczycy też już nas kiedyś złoili.

Krótko mówiąc, nie możemy trafić na nikogo, przy kim nasi kopacze nożni mogliby się jeszcze poczuć, nie bójmy się tego słowa, faworytami. Niby jest jeszcze Czarnogóra, ale na tym koniec: nikogo więcej poniżej miliona mieszkańców, nikogo bez zawodowej lub półzawodowej ligi, nikogo dostatecznie opóźnionego w futbolowym rozwoju, żeby czołowi tamtejsi piłkarze nie umieli prosto kopnąć piłki. Czarna rozpacz.

Ale po namyśle, jednak ma to i dobrą stronę: z żadną z ww. drużyn nie mamy okazji wygrać – ale przegrać również. A to znaczy, że na wspomnianej na początku liście Liechtenstein czy San Marino prędko się nie pojawi. Ta refleksja trochę poprawiła mi humor, a nawet przyszedł mi do głowy dowcip:

– Co mają wspólnego: Euro 2012 i występy polskich klubów w pucharach?
– Jedno i drugie skończy się w lipcu.

Chociaż nigdy nie wiadomo, może Euro się przedłuży;-).


Podobne wpisy