Cichy Fragles

skocz do treści

Historyczny sukces działaczy

Dodane: 11 lipca 2011, w kategorii: Varia

Polska na podium Ligi Światowej! Po raz pierwszy od fafnastu lat! Kolejny cud nad Wisłą! Kurek polskim Messim! I tak dalej. Zachwytom nad osiągnięciem naszych siatkarzy nie ma końca, a mnie z każdym kolejnym newsem na ten temat ogarnia coraz większy niesmak. Powiedzmy sobie bowiem otwarcie: sukces to może i był, ale – pomijając już sprzyjające nam szczęście i Bułgarów – osiągnięty w sposób mało chwalebny.

Dla niezorientowanych w temacie: światowa siatkówka od lat pogrąża się w zepsuciu, reguły nią rządzące są coraz bardziej niejasne i coraz bardziej uzależnione od widzimisię działaczy, a jednym z efektów tego stanu rzeczy jest – nazwijmy rzecz po imieniu – fałszowanie losowań. Nawet, a właściwie przede wszystkim, na największych imprezach. Dość wspomnieć igrzyska w Pekinie, gdzie działacze i trenerzy na długo przed losowaniem ćwierćfinałów wiedzieli, na jakich rywali wpadną, czy MŚ we Włoszech, gdzie gospodarze przypadkiem mieli drogę do finału usłaną najsłabszymi możliwymi przeciwnikami – plan pokrzyżowała im tylko Brazylia, która celowo przegrała ostatni mecz w grupie, żeby wpaść na nich w kolejnej rundzie i spuścić im łomot za te machlojki.

A tegoroczny finał Ligi Światowej odbywał się w Polsce – i nawet najbardziej niezorientowani już się pewnie domyślają, że i nasi działacze „organizacyjnie” zrobili co w ich mocy, żebyśmy odnieśli sukces. Nie dbali nawet o pozory uczciwości – do jednej grupy trafiły cztery najwyżej notowane drużyny, a do drugiej Polska wraz z trójką najsłabszych. Ot, przypadek, poszczęściło nam się. A dzięki temu szczęściu do wdrapania się na trzecie miejsce wystarczyły nam wygrane z Argentyną (dwukrotnie) i Bułgarią. I na tym nasze supergwiazdy poprzestały – z Włochami było 0:3, z Rosją 1:3, o Brazylii w eliminacjach nawet nie wspominam. Realnie zasłużyliśmy więc na szóste, góra piąte miejsce – na osiem drużyn. Ale na papierze mamy trzecie i to się liczy, a cel uświęca środki…

To jedna z przyczyn, dla której wolę futbol – FIFA jest wprawdzie skorumpowana, ale widać to tylko przy wyznaczaniu gospodarzy turniejów, natomiast ich przebieg pozostaje uczciwy (pomijając MŚ 2002, kiedy sędziowie na pewno nie przez przypadek sprzyjali Korei Południowej) i jeśli Polska odniesie jakiś sukces na Euro 2012, to przynajmniej będziemy wiedzieć, że to zasługa wyłącznie piłkarzy i trenerów, a nie sprytnych działaczy. Czego i siatkarzom serdecznie życzę.


Komentarze

Podobne wpisy