Przejeżdżałem dzisiaj koło krzyża katyńskiego. Stała jakaś wystawa. Ani chybi coś o Katyniu, bo co innego może stać pod krzyżem katyńskim tuż po rocznicy, pomyślałem. Z ciekawości zerknąłem – i wszystko mi opadło, z wyjątkiem ciśnienia:
(aparatu nie miałem, więc zdjęcia zaczerpnąłem z Interii)
Myślałem, że wyznawcy religii smoleńskiej przebili już wszystkie możliwe dna, ale po raz kolejny muszę przyznać rację Lecowi: nie ma takiego dna, w które nie dałoby się zapukać od dołu. Mało im było zrównywania Smoleńska z Katyniem, to poszli jeszcze dalej i już sam Katyń ma się kojarzyć nie z jakimiś tam pomordowanymi żołnierzami, tylko z Kaczyńskim. Doprawdy, brak mi cenzuralnych słów, żeby to adekwatnie skomentować.