Cichy Fragles

skocz do treści

Pół Euro za nami…

Dodane: 16 czerwca 2012, w kategorii: Futbol

…a mi tu na blogu pustka zieje. Chyba powinienem był tydzień temu wywiesić karteczkę „Nieczynne z powodu Euro”, zamiast sobie wmawiać, że na pewno trochę czasu na wyskrobanie czegoś się znajdzie. No ale w końcu weekend jest, więc można odetchnąć, a że akurat druga kolejka się skończyła, to i okazję do pierwszego podsumowania mamy.

Przede wszystkim, są to mistrzostwa wyjątkowo obfitujące w gole – padło ich już 46, co daje średnią prawie 2.9 na mecz. Jeśli takie tempo się utrzyma, będzie to najbardziej ofensywny turniej od 1976. Warto dodać, że ten grad bramek rozkłada się dość równomiernie – nie było żadnego bezbramkowego remisu, tylko dwa razy skończyło się na 1-0, z drugiej strony nie było też orgii z więcej niż pięcioma golami. Oprócz tego tylko czterokrotnie zdarzyło się, żeby któraś z drużyn zeszła z boiska z czystym kontem. Słowem, strzelanina na całego – oby tak dalej!

Polska wreszcie nie gra o honor, tylko o awans – i wierzę, że go wywalczy, ale pewności mieć nie można, bo to chyba najbardziej nieprzewidywalna drużyna turnieju, ciągle przeplatająca wzloty i upadki. Z Grecją dominacja do przerwy i dramat po przerwie, z Rosją najpierw modlitwa o 0-0, potem narastająca przewaga, ale ze strzałami na wiwat zamiast zimnej krwi, która mogłaby nam dać zwycięstwo. Per saldo na razie wychodzimy na remis, ale dziś nam to już do szczęścia nie wystarczy. Widać rękę Smudy – Lech Poznań pod jego rządami tak samo popadał ze skrajności w skrajność w Pucharze UEFA, po szalonych meczach głównie remisując. Ale na koniec wreszcie udało mu się wygrać ostatni mecz w grupie i awansować, więc może i tym razem będzie podobnie.

Najlepsze wrażenie jak dotąd robią Niemcy – choć mieli najsilniejszych przeciwników i nie byli w superformie, jako jedyni zaczęli od dwóch zwycięstw, a ich bramka straciła dziewictwo dopiero pod koniec drugiego meczu, przy stanie 2-0. Żelaznej konsekwencji w obronie nie towarzyszy jak dotąd fantazja w ataku, z której słynęli przez ostatnie kilka lat – ale biorąc pod uwagę, że niemiecka maszyna ma zwyczaj rozkręcania się w trakcie turnieju, jej kolejni rywale (w tym niestety najprawdopodobniej Polska) naprawdę mają się czego bać…

Na przeciwnym końcu skali mamy Holandię, bezdyskusyjnie największe rozczarowanie tych mistrzostw. Dwie porażki w marnym stylu, na bramkę czekali najdłużej ze wszystkich uczestników, a jak ją w końcu strzelili, to zaczęli sprawiać wrażenie, że wynik 1-2 w sumie ich zadowala, więc umierać za remis nie będą. Komentatorzy rzucają gromy na zgraję kapryśnych gwiazd z przerostem ego, ale przecież ta sama zgraja wywalczyła 25 zwycięstw na 27 ostatnich meczów o stawkę. Co się z nimi nagle stało? Zagadka dla psychologów, podobnie jak na poprzednim Euro, gdzie zmiażdżyli przeciwników w grupie, by potem niespodziewanie dać się totalnie zdeptać Rosji w ćwierćfinale.

A za największych pechowców trzeba uznać Szwedów – zagrali dwa dobre mecze, w obu prowadzili, oba przegrali po nieszczęśliwie straconych bramkach (Szewczenko jakimś cudem zmieścił piłkę w wąskiej szczelinie między obrońcą i słupkiem, a Welbeck zaliczył piętę życia) i jako jedyni obok Irlandii zagrają w ostatniej kolejce o pietruszkę. Przypominają się MŚ’90, gdzie także grali dobrze, toczyli równe boje z Brazylią i Szkocją, a skończyli z zerowym dorobkiem punktowym.

Typy na ostatnią kolejkę: Rosja nie przegra z Grecją, Polska wygra z Czechami, z grupy B wyjdą Niemcy i Portugalia, z grupy C Hiszpania i chyba jednak Italia (jakoś nie sądzę, żeby Hiszpanie zadowolili się remisem z Chorwacją), a z grupy D… Hmm, Francja na pewno, ale czy Ukraina zdoła pokonać Anglię? Cóż, to może być jeszcze bardziej emocjonujące spotkanie niż wczorajsze Anglii ze Szwecją – i kto wie, czy nie z podobnym wynikiem. Nudzić się na pewno nie będziemy.

To rzekłszy, zaczynam się przygotowywać psychicznie na drugą połowę:-).


Komentarze

Podobne wpisy