Cichy Fragles

skocz do treści

Relacja z Targów Książki w Krakowie

Dodane: 25 października 2013, w kategorii: Literatura

Targi Książki w Krakowie

Po czym poznać, że mamy koniec października? W tym roku na szczęście nie po pogodzie, bo ta ciągle utrzymuje się na poziomie bliżej sierpnia niż października (i oby tak zostało jak najdłużej), tylko po tym, że jak co roku mamy w Krakowie największe w kraju targi książki, na których oczywiście nie mogło mnie (ani żadnego krakowskiego bibliofila) zabraknąć.

Na targi warto przynieść parę własnych książek, celem przekazania ich na potrzeby krakowskich bibliotek – za każdą oddaną dostajemy kupon rabatowy do zrealizowania na targach (niestety lista wydawnictw honorujących kupony jakby krótsza niż w poprzednich latach), a dodatkowo każdy darczyńca dostaje kod pozwalający bezpłatnie pobrać jednego e-booka z Publio.pl – aczkolwiek szkoda, że tylko jednego z trzech wybranych („Ucieczka na szczyt”, „Jesień” Wajraka i „Bim bam bom, mogę wszystko”), co w porównaniu z poprzednim rokiem stanowi znaczący regres.

W ogóle zresztą targi jakby złapały zadyszkę – po raz pierwszy, odkąd je odwiedzam, nie zauważyłem ani wzrostu liczby wydawnictw, ani poprawy oprawy (stoiska niektórych większych graczy wyglądały wręcz znacząco skromniej niż przed rokiem), ani większych promocji (Prószyński dawał 30% zniżki na wszystko, Agora porównywalnie, Znak i Rebis po 20%, ale tylko na część oferty). Nawet spotkań z autorami jakby mniej, a sale seminaryjne pozajmowane głównie jakimiś niszowymi lub branżowymi spotkaniami. Kryzys przycisnął branżę, czy tylko jednorazowa zniżka formy? Trudno orzec, zobaczymy za rok, co z tego będzie.

A może czytelnicy uciekli do internetu? Raczej nie, bo e-booki nie tylko nie zdominowały targów, ale wręcz było ich mniej niż poprzednio, podobnie jak sprzętu do ich czytania – a to już naprawdę dziwne, bo tu akurat kryzysu na pewno nie ma. Hmm…

Jedno, czego na pewno przybyło, to oferta dla dzieci – zarówno książki, jak i gry planszowe, czy po prostu zabawki. Wśród tych ostatnich rządzą Angry Birds, występujące pod wszystkimi możliwymi postaciami, włącznie z samą grą w wersji analogowej – ustawiamy na planszy barykady z klocków, rozkładamy na nich świnie, rzucamy z dystansu ptakami (bez dopalaczy) i liczymy punkty w zależności od miejsc upadku świń – czego to ludzie nie wymyślą…

Przybyło także balonów, które latały i walały się wszędzie, co oczywiście nierzadko kończyło się głośnym „bum!” – ataków serca na szczęście nie stwierdzono.

Z innych spostrzeżeń – na stoisku Agory nie dają żadnych bonusów za przyjście w koszulce z logiem Wyborczej;-).

Cytat dnia: „O Boże, my chodzimy bez celu!” – wygłoszony przez jakąś dziewczynkę z takim przejęciem, że natychmiast stanęła mi przed oczami wizja zagubienia w bezkresnym labiryncie jaskiń, gdzie za sto lat jacyś archeolodzy znajdą nasze zwłoki. Cóż, układ stoisk tradycyjnie nie sprzyja planowemu zwiedzaniu, ale aż tak źle nie jest – drogę do wyjścia znalazłem i wierzę, że wspomniana dziewczynka również.

Łupy:

  • 23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie (Ha-Joon Chang)
  • Poza dobrem i złem (Michael Schmidt-Salomon)
  • Moralność mózgu (Patricia S. Churchland)
  • Na własny koszt (Chester Brown)
  • Strefa bezpieczeństwa Gorażde (Joe Sacco)
  • …a katalogów, ulotek, zakładek i tych innych też jakby mniej niż zwykle

W sumie wydałem 244 złote, a zaoszczędziłem 46 złotych. Targi mimo wszystkich zastrzeżeń zdecydowanie polecam, tym bardziej, że MPK się wykazało i z biletem wstępu na targi można wrócić do domu za darmo. Ale skoro już przy tym jesteśmy – jak to jest, że o czternastej w dzień powszedni cała Nowohucka stoi w korku? Zastanawiałem się nad tym przez całą długą drogę do domu…


Komentarze

Podobne wpisy