Cichy Fragles

skocz do treści

„Nie mam czasu”

Dodane: 20 lutego 2019, w kategorii: Przemyślenia

Dobrem najsprawiedliwiej rozdzielonym jest – jak wiadomo – rozum, bo nikt się nigdy nie skarży, że go dostał za mało. Według tego samego kryterium najbardziej niesprawiedliwie podzielony jest czas, bo na jego brak skarżą się bez przerwy wszyscy…

(Tak, powtarzam się, ale ojtam ojtam.)

Jeśli jednak przyjrzeć się temu bliżej, to zauważymy, że w istocie czas jest podzielony bardzo sprawiedliwie, bo po równo – wszyscy bez wyjątku mamy go dokładnie 24 godziny na dobę i choćbyśmy chcieli, nie da się go mieć ani mniej, ani więcej. Co z kolei oznacza, że stwierdzenie „nie mam czasu” stanowi semantyczne nadużycie – nie mieć czasu w sensie dosłownym możemy co najwyżej na coś, co by trwało dłużej niż nasze życie. Na wszelkie krótsze czynności czas z definicji mamy – tyle że oczywiście musimy wybierać, które z nich w tym czasie zmieścimy, wobec ograniczonej jego ilości.

A to z kolei prowadzi do wniosku, że zdanie „nie mam czasu na X”, tak naprawdę oznacza: „X nie jest dla mnie wystarczająco ważne”. Zanim ktoś się oburzy na takie postawienie sprawy, szybki eksperyment myślowy: czy w razie np. złamania nogi mielibyście czas pojechać do szpitala? Pytanie retoryczne. A ile tego czasu byście na to poświęcili? Wiadomo – ile tylko będzie trzeba. Na tym właśnie rzecz polega: złamana noga ma wyższy priorytet niż wszystkie codzienne plany i zadania, więc czasu, żeby się nią zająć, na pewno nam nie zabraknie.

Co oczywiście nie znaczy, że problem braku czasu uważam za sztuczny lub nieważny – byłbym zresztą ciężkim hipokrytą, gdybym tak twierdził, skoro tyle razy sam się na to uskarżałem na blogu. System priorytetów jest w dużej mierze sztywny i od nas niezależny: mało kto potrafi się obejść bez pracy, rodziny czy relacji towarzyskich, mało kto może sobie odpuścić wszystkie zajęcia, na które nie ma ochoty – i tak dalej. Nie chodzi też o wzbudzanie w kimkolwiek poczucia winy, że nie dba o jakieś sprawy wystarczająco – każdy musi samodzielnie wybierać, co ceni bardziej, a co mniej; nie da się tego uniknąć i nie ma sensu próbować.

O co zatem chodzi? Tylko – i aż – o to, że jeśli „nie mamy na coś czasu”, to może to coś faktycznie nie jest tego czasu warte i od tej strony należy na to spojrzeć, zamiast ten czas przeładowywać na siłę. A jeśli jednak jest, to może po prostu należy przemyśleć swoje priorytety i wtedy czas się znajdzie…


Komentarze

Podobne wpisy