Znowu rok minął – to się ostatnio robi podejrzanie częste. Ale minął całkiem nieźle: 20 wpisów i 150 komentarzy (7.5 na wpis) to nieznaczny, ale jednak postęp w porównaniu z poprzednim rokiem. Czy oznacza to odwrócenie negatywnego trendu, czy tylko chwilową poprawę, oczywiście czas pokaże.
Jakościowo jednak postępu nie stwierdziłem, a nawet jakby przeciwnie – notek godnych wyróżnienia zebrało się zaskakująco niewiele:
- Głód (Martin Caparros) – recenzja potężnego (tak rozmiarem, jak i ciężarem tematu) reportażu o jednym z największych problemów współczesnego świata
- Jak nie działa ewolucja – rozprawa z popularnymi medialnymi mitami o działaniu doboru naturalnego
- Recenzja znaleziona na strychu – bez komentarza, żeby nie spoilerować
W związku z powyższym, w dwunastym roku blogowania planuję położyć większy nacisk na jakość (zapewne kosztem ilości – coś za coś). A żeby tę jakość było komu doceniać, planuję także zwiększyć aktywność na Facebooku – nie wiem, czy coś sensownego z tego wyniknie, ale jak to zwykle mawiam: jest tylko jeden sposób, żeby to sprawdzić.
Tradycyjnie jestem otwarty na wszelkie życzenia, zażalenia i wolne wnioski – okazja raz na rok, więc nie wahajcie się korzystać.