Cichy Fragles

skocz do treści

Co z tym Joggerem?

Dodane: 15 maja 2013, w kategorii: Net, Techblog

Dyskusja o losach naszej ulubionej platformy blogowej rozgorzała na mgnienie oka u mt3o i na ciut dłużej na Google+, ale zaraz wygasła i niewiele z niej wynikło, poza kolejnym potwierdzeniem tezy, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie. Spróbujmy więc ją rozniecić jeszcze raz, zaczynając od protokołu rozbieżności:

D4rky absolutnie się nie zgadza na otwarcie Joggera na blogi z innych platform i nie wierzy w możliwość przerabiania kodu po kawałku, bo burdel jest zbyt wielki. Wystruganiem platformy od nowa jest zainteresowany i ma wizję, ale chciałby to zrobić w RoR, co z oczywistych względów niezbyt mi się widzi – ale może się mylę i połowa ludzi na Joggerze zna RoR od podszewki? Jeśli tak, niech się zgłaszają;-).

Mt3o również jest przeciwko Ruby’emu, a platformę chciałby pisać, choćby i na własną rękę, żeby stworzyć alternatywę dla starego Joggera, co też mi się nie uśmiecha – jeśli w ogóle tworzyć coś nowego, to raczej agregator blogów, niż całą platformę.

Ja sam uważam (jak już kiedyś pisałem), że ważniejsza jest społeczność, a technologia to rzecz wtórna – ale OK, dodanie API i poprawienie paru baboli na pewno by nie zaszkodziło. Biorąc jednak pod uwagę, że parę podejść do przepisania platformy już się źle skończyło, nie ryzykowałbym eksperymentów, tylko postawił na bezpiecznego pehapa, którego każdy zna, więc i zespół będzie łatwiej skompletować.

Pytanie tylko, czy w ogóle komuś jeszcze się chce, czy może zostało nas trzech na krzyż i Jogger jest skazany na wieczną wegetację?


Podwójna helisa

Dodane: 25 kwietnia 2013, w kategorii: Nauka, Net

Równo 60 lat temu, 25 kwietnia 1953, James Watson i Francis Crick opublikowali w czasopiśmie „Nature” artykuł „Molecular Structure of Nucleic Acids: A Structure for Deoxyribose Nucleic Acid”, po raz pierwszy opisując strukturę prawdopodobnie najbardziej niezwykłego związku chemicznego we Wszechświecie, czyli DNA. To wtedy światło dzienne ujrzała znana dziś każdemu dziecku podwójna helisa, przypominająca skręconą drabinę. O przełomowym znaczeniu tego odkrycia (nagrodzonego Noblem dziewięć lat później – jak na noblowskie standardy, w okamgnieniu) można by długo mówić, bardzo więc cieszy wiadomość, że autorzy paru znanych blogów naukowych założyli z tej okazji stronę Podwójna Helisa – dopiero zacząłem czytać, ale już widzę, że można polecać w ciemno, co niniejszym czynię:-).


Thunderbird w przeglądarce…

Dodane: 6 marca 2013, w kategorii: Net, Techblog

…by mi się przydał. Praktycznie wszystko już mam w chmurze, tylko pocztę ciągle sprawdzam desktopowym programem, jak zwierzę. Szukam więc klienta webowego, który mógłby go godnie zastąpić, ale nic porządnego jakoś mi nie podchodzi. Głównie dlatego, że prawie wszystkie potrafią obsługiwać tylko jedno konto pocztowe, a ja potrzebuję takiego, który obsłuży ich kilka, z dzieleniem poczty na katalogi i bez zapisywania haseł. I z sensownym systemem filtrowania maili. I z możliwie lekkim interfejsem (może być brzydki jak nieszczęście, najwyżej CSS-a się dorobi). I żeby to nie był Gmail, bo i tak już jestem za bardzo uzależniony od Google’a, tylko coś do postawienia na własnym hostingu – w miarę możliwości napisane na tyle porządnie, żeby modyfikacja kodu nie wymagała tygodniowego dochodzenia, co tam się w środku dzieje. Killer ficzerem byłaby możliwość importu bazy maili z Thunderbirda.

Krótko mówiąc, wymagania mam skromne;-). Ma ktoś jakieś pomysły?


Read It Never

Dodane: 22 grudnia 2012, w kategorii: Net

Too much internet
(obrazek zapożyczony stąd)

Kilkanaście otwartych kart w przeglądarce, ze czterdzieści stron w ulubionych, kolejne kilkanaście zapisanych w Instapaperze, a to wszystko i tak pestka przy dwóch i pół tysiącach linków w Delicious (z czego prawie dwieście to zbiory dalszych linków). Prawie każde dłuższe posiedzenie przy kompie kończy się ponownym wydłużeniem którejś z tych kolejek, a skrócić którąkolwiek udaje mi się raz na chiński rok – z wyjątkiem kart w przeglądarce, z którymi systematycznie się rozprawiam, jak już się przestają mieścić na ekranie.

Niby dobrze wiem, że internet zawsze mi dostarczy więcej ciekawych treści, niż nadążę przeglądać, ale jakoś uwzględnić tego w swoich działaniach nie potrafię. Mogę się pocieszać tylko tym, że jest wiele gorszych uzależnień;-).


Portalowa hierarchia ważności

Dodane: 23 września 2012, w kategorii: Absurdy, Net

Screen ze strony głównej gazeta.pl, grubo ponad dobę po wydarzeniu roku. Ech, ech i jeszcze raz ech…


RIP Blog Day

Dodane: 31 sierpnia 2012, w kategorii: Net

Blog Day kolejny nam nastał – i podobnie jak rok temu, nie zauważyłem nikogo, kto by popełnił okolicznościową notkę z tej okazji. Mało tego, sam przy próbie napisania takowej stwierdziłem z rezygnacją, że nie potrafię znaleźć żadnego nowego bloga godnego zareklamowania. To jest już koniec, nie ma już nic.

Pytanie tylko, co się stało z tą blogosferą? Wszystko pouciekało na fejsy, tłitery i gieplusy? Własny kawałek netu stał się passé? Ludziom odechciało się pisać teksty dłuższe niż 160 znaków? Kto za tym stoi? Jak żyć, panie premierze?


Wolność, własność, hipokryzja – czyli rzecz o piractwie

Dodane: 7 maja 2012, w kategorii: Net, Przemyślenia

Emocje wokół ACTA zdążyły już nieco opaść i przez jakiś czas powinien być w tej sprawie spokój, choć oczywiście walka będzie trwała jeszcze wiele miesięcy, jeśli nie lat. Niezależnie jednak od wyniku, problem piractwa pozostanie – ani przyjęcie ACTA go nie zlikwiduje, ani odrzucenie nie spowoduje żadnego przełomu. To tylko jedna z wielu bitew w wojnie, która trwa od bardzo dawna i w dającej się przewidzieć przyszłości na pewno się nie skończy. Ba, nie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek to nastąpi, bo mamy tu klasyczny przypadek sporu o wartości (Wolność vs Własność), a z doświadczenia wiadomo, że takie spory rzadko dają się rozstrzygnąć. Szczególnie gdy za wzniosłymi wartościami stoją przyziemne interesy – producenci chcą zarabiać, a odbiorcy nie chcą płacić i tylko o to tak naprawdę chodzi, reszta to zasłona dymna.

Osobiście zajmuję w tym sporze pozycję mało komfortową, bo na barykadzie, gdzie obrywa się od obu stron. Z jednej strony producenci, którzy próbują zawracać Wisłę kijem i trzymają się kurczowo metod dystrybucji z czasów przedinternetowych, a z piractwem walczą tak kretyńskimi sposobami jak DRM, utrudniający życie wyłącznie uczciwym użytkownikom – no i organizacje typu ZAIKS, które w ramach obrony praw autorskich posuwają się do absurdów typu zakaz puszczania muzyki u fryzjera, bo to niby nielegalne publiczne odtwarzanie. O ich hipokryzji napisano już jednak w necie niezliczone elaboraty, więc nie będę dokładać swojego. Z wrodzonej przekory wolę się przyjrzeć drugiej stronie, czyli piratom, którzy hipokrytami są nie mniejszymi, ale zwracanie na to uwagi jest w necie z oczywistych przyczyn „trochę” mniej popularne.


Dowcip na weekend

Dodane: 27 stycznia 2012, w kategorii: Net

Stirlitz otworzył lodówkę. Światło w środku się nie świeciło.
– Kolejny protest przeciwko ACTA – pomyślał.

I tym optymistycznym akcentem chciałbym zakończyć temat, bo też już się boję lodówkę otworzyć;-).


Krótki test samodzielnego myślenia

Dodane: 23 stycznia 2012, w kategorii: Absurdy, Net

Drogi internauto protestujący przeciwko ACTA (zakładam, że takowi stanowią znaczny odsetek czytających te słowa, biorąc pod uwagę, że od wczoraj strach lodówkę otworzyć, żeby się nie natknąć na jakiś protest). Czy jesteś w stanie bez żadnych ściągawek wskazać mi choć jeden konkretny zapis z tej umowy, przeciw któremu protestujesz? Nie żadne „bo to wprowadza CENZURĘ INTERNETU”, tylko numer artykułu i paragrafu, ewentualnie stosowny cytat wraz z komentarzem? Czy znasz choćby w zarysach polskie prawo w tej materii i potrafisz wskazać zmiany, jakie ACTA w nim wprowadzi? Czy w ogóle przyszło Ci do głowy zapoznać się z tą umową?

(Żeby nie było wykrętów – umowa jest dostępna w sieci po polsku i liczy sobie 28 stron PDF-a, z czego sporą część stanowią preambuły, definicje i inne ornamenty, a część odnosząca się stricte do internetu zajmuje niecałe dwie strony.)

Niczego nie sugeruję, choć złośliwe komentarze same mi się cisną na usta – po udzieleniu odpowiedzi na powyższe pytania każdy sam powinien wiedzieć, czy zdał ten test i w jak licznym jest towarzystwie.


Google DoodLem

Dodane: 23 listopada 2011, w kategorii: Literatura, Net

Google Doodle na cześć Lema

Wow! Tak spektakularnego Google Doodle jeszcze nie było, i to na czyją cześć – Lema! Z okazji 60-tej rocznicy wydania jego pierwszej książki Google stworzyło całą gierkę logiczno-przygodową – co prawda na jakieś pięć minut grania, ale z efektownym zakończeniem, które zdecydowanie trzeba zobaczyć. W gierce (graficznie nawiązującej do kultowych ilustracji Daniela Mroza) wcielamy się w Trurla zbierającego części do nowego robota, po drodze spotykając m.in. maszynę twierdzącą, że 2+2=7 czy maszynę robiącą wszystko na N, a także Klapaucjusza. Odniesień do „Bajek robotów” czy „Cyberiady” w ogóle jest tu pełno, choć często skrzętnie poukrywanych i wymagających sporej spostrzegawczości (no i oczywiście doskonałej znajomości ww. tytułów).

Co tu dużo mówić – wchodźcie na Google tutaj i grajcie, ot co:-).


« Starsze wpisy Nowsze wpisy »