Cichy Fragles

skocz do treści

Merlin24

Dodane: 14 grudnia 2008, w kategorii: Net

Są ludzie, którzy uczą się na cudzych błędach.

Są ludzie, którzy uczą się dopiero na własnych.

Są wreszcie ludzie, którzy w ogóle się nie uczą.

Do tych ostatnich należy chyba zaliczyć gości odpowiedzialnych za stronę Merlina, którzy po raz kolejny zamontowali w swojej wyszukiwarce ten kretyński checkbox, który ogranicza wyniki wyszukiwania do towarów dostępnych w ciągu dwudziestu czterech godzin.

Mniejsza już o wątpliwy sens samej idei (do świąt jako żywo mamy trochę więcej niż 24 godziny) i jej małą idiotoodporność (vide pamiętna awantura o „Michnikowszczyznę”, którą Merlin jakoby ukrył na złość Ziemkiewiczowi), ale prawdziwym debilizmem jest sposób realizacji – checkbox jest domyślnie zaznaczony i z uporem maniaka zaznacza się przy każdym przeładowaniu strony. Mogę od biedy zrozumieć, że rok temu nikt nie wpadł na pomysł, by zapamiętywać stan pola z ostatniego wyszukiwania – ale że nie wpadli na to i tym razem, to już jest kompromitacja.

Ciekawe, czy w przyszłym roku wreszcie o tym pomyślą. Idę o zakład, że nie.


Acid sracid

Dodane: 5 grudnia 2008, w kategorii: Net

Blogerzy donoszą jeden przez drugiego, że wyszła alfa Opery 10. Jakie zmiany w porównaniu z dziewiątką? Cóż, dla większości kwestią absolutnie najważniejszą, wymienianą na pierwszym miejscu albo i już w tytule, jest zaliczenie testu Acid3. A interfejs, funkcjonalności, wydajność, obsługa tego i owego? Panie, kogo to obchodzi – ważne, że Acid pokazuje magiczne 100/100, bo przecież podstawowym zadaniem przeglądarki internetowej i głównym wyznacznikiem jej jakości jest przechodzenie wyrafinowanych testów. Przeglądanie stron to już kwestia drugorzędna.

Nie żebym miał cokolwiek przeciw Acidowi czy standardom W3C. Wręcz przeciwnie, doskonale rozumiem potrzebę standaryzacji – jak chyba każdy, kto musiał „poprawiać” prawidłowo napisaną stronę, żeby się nie rozsypywała w IE. Drażni mnie natomiast ludzka skłonność do popadania w skrajności i przerabiania wszystkiego na fetysze (vide wszechobecne znaczki „XHTML valid”, tak jakby to był jakiś znak jakości albo deklaracja światopoglądowa). Może to i fajnie, że Opera przechodzi Acid3, ale dla 99% webdeveloperów (że nie wspomnę o 99.999% użytkowników) nie wynika z tego praktycznie nic. Szczęśliwie nie żyjemy już w czasach, kiedy każda przeglądarka interpretowała kod po swojemu i przejście Acid2 faktycznie coś mówiło o jakości silnika – dziś wszystkie przeglądarki (z IEdnym wyjątkIEm) radzą sobie z renderowaniem stron tak dobrze, że layout trzymający się kupy w FF na pewno będzie się też idealnie lub prawie idealnie trzymać w Operze (i vice versa). Przejście Acid3 może więc i coś mówi o zgodności ze standardami, ale głównie na poziomie szczegółów, którymi generalnie nie ma się co podniecać.

Żeby nie być gołosłownym – w swojej dotychczasowej karierze wystrugałem tak z trzydzieści sajtów, pracując pod FF1.5 (wynik w Acid3: 40/100) i na koniec sprawdzając wygląd w Operze 8 (60/100), z czasem oczywiście przeszedłem na FF2 (53/100) i Operę 9 (85/100), a dodatkowo doszło jeszcze Safari 3 (75/100). Przypadków, kiedy skończony pod FF layout wymagał jakichś poprawek pod innymi przeglądarkami (IE oczywiście nie liczę), pamiętam 4-5, z czego bodaj jeden wymagał jakichś przeróbek zajmujących więcej niż pięć minut. Skoro 45 punktów różnicy tak mało znaczy, to i te dodatkowe 15 zdobyte przez nową Operę trudno uznać za jakąś sensację. Tym bardziej, że nie wiadomo, czy to rzeczywiście efekt perfekcjonizmu programistów Opery, czy tylko poprawienia paru drobiazgów w kodzie pod kątem przechodzenia testu.


Blog Day 2008

Dodane: 31 sierpnia 2008, w kategorii: Net

Blog Day to niewątpliwie święto dla czytelników, ale dla blogerów problem – co tu wybrać? Problem szczególnie ciężki, jeśli ma się od groma subskrypcji, z których najciekawsze już i tak siedzą na liście polecanych. Cóż zatem począć? Na szczęście z pomocą przychodzi Google Reader i zakładka „najmniej znane”. Co zatem mało znanego (w kolejności przypadkowej) mam w czytniku?

Mars observer – fotoblog; wbrew temu, co mogłaby sugerować nazwa, zdjęcia są jak najbardziej ziemskie, choć czasem można mieć wątpliwości;-).

Futbol jest okrutny – cóż, nie da się ukryć. Na szczęście autor tego bloga, dziennikarz Tygodnika Powszechnego, jakoś sobie z tym okrucieństwem radzi.

Komiksowy Blog – wielki zbiór zeskanowanych komiksów. Trochę się wahałem, czy go tu reklamować, bo legalny to on na pewno nie jest. Oprócz stosunkowo nowych komiksów (których ściągania nie zalecam) zawiera on jednak masę niedostępnych już dziś staroci, w szczególności z nieistniejącego już od lat wydawnictwa TM-Semic – a to już zdecydowanie inna para kaloszy.

Rav, Incorporated – literacki blog o pracy w wielkich korporacjach. Czasem liryczny, czasem erotyczny, a czasem straszny, ale (prawie) zawsze śmieszny.

Dylematy filolożki – tytuł mówi chyba sam za siebie. Chodzi oczywiście o filologię najtrudniejszą z możliwych, czyli polską.


RSS Stats

Dodane: 5 sierpnia 2008, w kategorii: Net

Jako że ostatnio po raz kolejny przekroczyłem dwusetkę subskrypcji, postanowiłem trochę bliżej im się przyjrzeć i zrobić małą statystykę. Oto, co z tego wynikło:

Liczba subskrypcji: 203
W tym blogów: 192
W tym używających FeedBurnera: 47

Kategorie (nie sumują się do 203, bo niektóre blogi zaliczyłem do więcej niż jednej):
Humor: 16
Kultura: 14
Nauka: 19
Net: 25
Obrazki: 21
Polityka: 28
Rozrywka: 13
Software: 7
Świat: 22
Varia: 30
WWW: 27

Platformy:
WordPress: 67 (w tym 12 na domenie wordpress.com i 55 na własnej)
Blox: 63
Jogger.pl: 21 (w tym 13 na domenie jogger.pl i 8 na własnej)
Blogspot: 15
Salon24: 3
Blog.pl: 2
Bblog: 2
Inna/własna/niezidentyfikowana: 19

Przyznam, że tak duża liczba blogów na WordPressie trochę mnie zaskoczyła, podobnie jak słaby wynik Joggera. Choć z drugiej strony – na WordPressie stoi ponad tysiąc razy więcej blogów niż na Joggerze, więc zaledwie trzykrotna różnica oznacza, że nasi górą;-).

Blogi dziennikarzy i publicystów:
Gazeta Wyborcza: 16 (wszystkie na blox.pl)
Polityka: 13 (wszystkie na WordPressie)
Inni: 7

Częstotliwość aktualizacji:
Kanały z więcej niż jednym wpisem dziennie: 19
Kanały nieaktualizowane przez ostatnie dwa miesiące: 32
Średnia dzienna liczba wpisów: 0.46 (co pomnożone przez 203 kanały daje 94.3 wpisów dziennie).


Formatowanie CSS – zagadka

Dodane: 10 lipca 2008, w kategorii: Net, Techblog

Kwestia, która mnie nurtuje od jakiegoś czasu – dlaczego wszyscy (no dobra, prawie wszyscy) formatują kod CSS tak:

.something
{
    width: 100px;
    height: 30px;
    border: 2px solid #ABC;
}

.something a
{
    text-transform: uppercase;
    color: #666;
}

.somethingElse
{
    float: left;
    clear: both;
    display: block;
    padding: 5px;
}

…a nie tak?

.something { width: 100px; height: 30px; border: 2px solid #ABC; }
.something a { text-transform: uppercase; color: #666; }

.somethingElse { float: left; clear: both; display: block; padding: 5px; }

Jakoś nie przychodzi mi do głowy żadna odpowiedź, poza „no bo przecież wszyscy tak robią”. Wyższość drugiego sposobu wydaje mi się bowiem oczywista – kilkakrotna różnica w liczbie zajętych linijek (w powyższym przykładzie cztery zamiast dwudziestu) to nie w kij dmuchał, a chyba mało kto lubi mieć kod rozciągnięty na dziesięć ekranów, gdy można go praktycznie bez straty dla czytelności zmieścić na dwóch. Oczywiście „zwinięty” kod wymaga przyjęcia jakiejś ustalonej kolejności znaczników, żeby je łatwo znajdować wzrokiem, ale odrobina wewnętrznej dyscypliny to chyba nie taki wielki problem.

OK, rozumiem, że niektórym (a może nawet większości) mimo wszystko wygodniej mieć każdy znacznik w osobnej linijce – ale żeby ci „niektórzy” stanowili 99% webmasterów? Tego jakoś nie kumam.

Potrafi mi to ktoś wytłumaczyć?


Zatkany czasowstrzymywacz

Dodane: 7 lipca 2008, w kategorii: Net, Przemyślenia

Nikogo, kto miał do czynienia z RSS, nie trzeba chyba przekonywać do zalet tej technologii. Na nadmiar wolnego czasu mało kto przecież narzeka, a mało co pozwala go tak łatwo zaoszczędzić. Wystarczy kilka subskrypcji, żeby docenić narzędzie, które odwala za nas sprawdzanie, czy na którejś z przeglądanych stron nie pojawiło się coś nowego – a na kilku oczywiście się nie kończy. Przy kilkunastu różnica staje się bardzo wyraźna, a przy kilkudziesięciu nie ma już żadnej dyskusji – regularne odwiedzanie takiej liczby stron byłoby praktycznie niewykonalne. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, klikanie w charakterystyczną pomarańczową ikonkę przychodzi nam coraz łatwiej, kolejne blogi same wskakują do czytnika, wszelkie pożądane treści dostajemy na tacy, a życie staje się coraz piękniejsze.

Do czasu.

Do czasu, gdy liczba subskypcji staje się trzycyfrowa, podobnie jak dzienna liczba wiadomości do przeczytania. Nagle okazuje się, że cudownie zaoszczędzonego czasu znowu zaczyna brakować, ba! zaczyna on nas coraz szybciej gonić. Przekonujemy się o tym dobitnie, kiedy po dwóch-trzech dniach odpoczynku od komputera widzimy pięćset nieprzeczytanych wiadomości i uświadamiamy sobie, że trzeba je w miarę szybko przeczytać, bo w ciągu doby przybędzie sto kilkadziesiąt kolejnych.


Liberté!

Dodane: 4 lipca 2008, w kategorii: Net, Polityka

Jak donosi Antymatrix, właśnie rozpoczął działalność internetowy magazyn liberalny o wdzięcznej nazwie Liberté. Zaczął trochę po cichu, choć firmujące go nazwiska (np. Gadomski, Lewandowski, Sadurski, Szostkiewicz, Winiecki) powinny wystarczyć do rozgłosu.

Nie byłbym sobą, gdybym się nie przyczepił do strony technicznej serwisu. W nagłówku strony brak linka do RSS, w treści wprawdzie są dwa – ale jeden pusty, a drugi prowadzi do nieistniejącej strony. Dodatkowo strona „Warunki prawne” jest w trakcie budowy. Nie ma to jak prowizorka…

Ale to tylko szczegóły. Od strony merytorycznej jest bardzo obiecująco (choć podtytuł „głos wolny, wolność ubezpieczający” to niezbyt szczęśliwy pomysł), więc można mieć nadzieję, że może w końcu liberalizm w polskim internecie przestanie się kojarzyć z UPR.


Google rozpoznaje skróty

Dodane: 29 czerwca 2008, w kategorii: Net

Ciekawostka, którą przypadkiem zauważyłem, a o której wcześniej nie słyszałem – jeśli wpiszemy w Google jakiś akronim, wyszukiwarka znajduje (i podświetla) także jego rozwinięcia. Czyli np. wpisując „ONZ” dostajemy wyniki także dla frazy „Organizacja Narodów Zjednoczonych”. Przeprowadzone naprędce testy wykazały, że za skróty uznawane są ciągi o długości nie większej niż sześć liter – np. IPN, ZSRR, PZPN, TKM, AK, UJ, AWRSP, KPEIR, CEPIK, UDP, JPF, RTS, UNESCO, PCMCIA – ale już nie CONCACAF, CAPTCHA czy WYSIWYG.

Jak nietrudno się domyśleć, nie działa to dla skrótów, w których dwie litery są rozwijane w jedno słowo – Google nie rozwinie więc takich zapytań jak RP, SDPL czy NSDAP. Mechanizm radzi sobie natomiast ze spójnikiem „of” nieuwzględnionym w skrócie, np. dla zapytania „USA” znajduje „United States of America”, a dla „ASEAN” – „Association of South East Asian Nations”. Z innymi, jak „and” lub polskie „w”, już nie – vide GUUAM czy USOPAŁ.

Sprytne to Google. Ale skrótu D3 jeszcze nie rozpoznaje – choć z D2 sobie radzi;-).


Oryginalne zabezpieczenie przed spamem

Dodane: 21 czerwca 2008, w kategorii: Net

Jak podać swój adres e-mail na stronie, żeby był w pełni dostępny dla użytkowników, a zarazem chroniony przed spambotami? Pewna firma znalazła bardzo ciekawy sposób rozwiązania tego problemu:

oryginalne zabezpieczenie przed spambotami;-)

Niestety, ten genialny pomysł nie daje stuprocentowego bezpieczeństwa – podobno spamboty najnowszej generacji potrafią już zaglądać do źródła strony;-).


Nowsze wpisy »