Cichy Fragles

skocz do treści

Blog Roku 2011

Dodane: 12 stycznia 2012, w kategorii: Prywata

(Wiem, znowu prywata, ale w następnym wpisie już się poprawię)

Jak może niektórzy zdążyli zauważyć, po raz drugi próbuję swoich sił w konkursie na Blog Roku. Poprzednio start mi poszedł niespecjalnie, miejsce w szóstej dziesiątce (na 160 blogów w kategorii) trudno uznać za powód do chwały. Ale pierwsze koty za płoty, wtedy startowałem z pewną taką nieśmiałością i w ogóle od niechcenia, a teraz jestem silny, zwarty i gotowy, więc na pewno będzie lepiej;-). Wygrać skutera, czy co tam dają za pierwsze miejsce, oczywiście się nie spodziewam, ale odrobina lansu raz na rok z pewnością nie zaszkodzi.

Przechodząc do konkretów: moją konkursową wizytówkę można znaleźć tutaj, a głosuje się SMS-em o treści E00002 (cztery zera) na numer 7122. SMS kosztuje złotówkę plus VAT, a dochód idzie na cele dobroczynne, więc można się przy okazji wykazać dobrym sercem, za co z góry dziękuję:-).


Postanowienia na rok 2012

Dodane: 6 stycznia 2012, w kategorii: Prywata

Początek roku tradycyjnie idzie mi jak po grudzie – no, może nie do końca, bo w robocie dostałem podwyżkę na dzień dobry:-). Ale ogólnie tradycyjna noworoczna niemoc mnie złapała, a przecież do końca świata zostało już tylko jedenaście i pół miesiąca, więc najwyższy czas się zmusić do jakiegoś działania. A żeby się zmusić nie tylko doraźnie, ale i bardziej długofalowo, postanowiłem pierwszy raz w życiu poczynić jakieś noworoczne postanowienia i je opublikować, żeby podnieść ich rangę – kiedy świat wie, co sobie postanowiłem, a w dodatku ma na to twardy dowód, trochę trudniej się wykręcić od realizacji.

Zatem w tym roku zamierzam:

  • nadal systematycznie zmniejszać oponę wokół brzucha (nie żebym się przechwalał, ale „nadal” jest tu jak najbardziej na miejscu)
  • ograniczyć bezproduktywne siedzenie w necie
  • przeczytać przynajmniej 30 książek (nie osiągam tej liczby już od bodaj trzech lat, tak dalej być nie może)
  • obejrzeć przynajmniej tyleż filmów plus 2-3 seriale
  • przejść choć jedną „dużą” grę, najlepiej jakiegoś erpega
  • nauczyć się HTML5 i w miarę możliwości napisać w nim jakąś fajną gierkę
  • pisać na blogu więcej o nauce, a mniej o polityce (przynajmniej krajowej)
  • popełnić wpis, który załapie się na stronę główną Wykopu;-)

Co z tego faktycznie wyjdzie – pożyjemy, zobaczymy, o ile koniec świata nie przeszkodzi.


Nowy, lepszy layout

Dodane: 24 lipca 2011, w kategorii: Prywata

Każdy chyba przyzna, że mój dotychczasowy layout wyglądał jak w Paincie robiony – i nic dziwnego, bo on faktycznie był w Paincie robiony;-). Ale dość amatorszczyzny – nowym layoutem zajął się profesjonalny grafik i efekt chyba nie pozostawia wątpliwości, że warto było.

Liczę, że odzew czytelników również będzie pozytywny, ale oczywiście jestem otwarty na krytykę – szczególnie konstruktywną, ale nie jest to warunek bezwzględnie konieczny;-).

Edit: Już po dodaniu wpisu zauważyłem, że zebrało mi się ich już okrągłe 250. Ćwierć tysiąca wpisów – kto by pomyślał, jak ten czas leci…


No i cóż, trzy lata już

Dodane: 29 maja 2011, w kategorii: Prywata

Kto by pomyślał – trzeci roczek, ponad tysiąc dni, a blog ciągle działa i żaden kryzys mnie nie zmógł:-). Postępów też jednak za bardzo nie ma: 70 wpisów to tylko jeden mniej niż przed rokiem, ale 458 komentarzy to już znaczny spadek – co prawda wynikający głównie z tego, że jakoś niewiele się tym razem zdarzało burzliwych dyskusji na kilkadziesiąt komciów, z czego wniosek, że trzeba pisać bardziej prowokacyjnie;-). Z drugiej strony niewiele się też zdarzało wpisów bez choćby jednego komentarza, co można uznać za dobry prognostyk na przyszłość.

Najpopularniejsze wpisy:

  1. Nomen omen
  2. Marzenie programisty
  3. Po trupach do celu
  4. Życie we wszechświecie
  5. Fantastyka i futurologia (Stanisław Lem)
  6. Facebook Animation
  7. Teoria względności
  8. Postęp
  9. Pamiętajmy
  10. Komisja Majątkowa

Najwięcej komentarzy:

  1. Po trupach do celu (51)
  2. Cenzura to bzdura (30)
  3. Temat zastępczy (23)
  4. Porozmawiajmy o czymś ważnym (22)
  5. Teoria względności (21)
  6. Podgrzewanie żaby (20)
  7. Komisja Majątkowa (16)
  8. Ulga (15)
  9. Marzenie programisty (14)
  10. Komputerowy kryzys tożsamości (13)

Popularność wpisu „Nomen omen” to oczywiście zasługa łaskawości Google – popularna fraza w tytule sprawiła, że wpis od miesięcy ma więcej odsłon nawet niż strona główna. Generalnie Gugiel mnie ostatnio w końcu polubił – przez ostatni rok dostałem od niego znacznie więcej wejść niż przez pierwsze dwa lata razem wzięte, a prawie każdy miesiąc przynosi kolejny rekord. Oby tak dalej:-).


Enter the Facebook

Dodane: 21 marca 2011, w kategorii: Prywata

Tak, wiem, że Facebook to serwis totalitarny i wróg prywatności, masowo łamiący prawa człowieka i internauty. Wiem, że posiadanie tam konta to dla prawdziwego geeka lekki obciach. Nie wiem natomiast, co w nim jest takiego fajnego, że spory kawałek ludzkości żyć bez niego nie może – jako agregator newsów powiedzmy że się sprawdza, ale poza tym wielkiego pożytku nie widzę. Może za bardzo aspołeczny jestem.

Niezależnie jednak od przyczyny, prawie wszyscy już tam są, a że Jogger mocno niedomaga, trzeba zadbać o dywersyfikację. Niniejszym zatem ogłaszam oficjalny start mojego fanpage’a i zapraszam do klikania „lubię to”;-).


Po niewłaściwej stronie trzydziestki

Dodane: 12 stycznia 2011, w kategorii: Prywata

Tytuł © by Rafał Stec, zdjęcie znalezione dawno temu gdzieś w necie.

Smutne (a nawet traumatyczne), ale prawdziwe – znowu zestarzałem się o rok, i to już po raz trzydziesty. Bardzo niemiłe doświadczenie. Tym bardziej, że bilans tego trzydziestolecia nie wygląda zbyt okazale – jak by nie patrzeć, żadnych godnych uwagi sukcesów życiowych jeszcze nie osiągnąłem, jeśli nie liczyć skończenia studiów (co prawda w takich bólach, że ojejku) i w miarę dobrze się rozwijającej kariery (parę wybojów było, ale szczęśliwie mam je już dawno za sobą). Podobno jednak życie zaczyna się po czterdziestce, więc jeszcze trochę czasu w fazie prenatalnej mi zostało…

A na dobry początek dekady przydałby się jakiś chociaż symboliczny sukces, więc w ramach bezczelnej autoreklamy namawiam do głosowania na moje wypociny w konkursie na Blog Roku 2010. Za wszelkie poparcie będę wdzięczny, szczególnie jeśli wystarczy ono do załapania się do drugiej rundy (mało prawdopodobne, ale łudzić się zawsze można). Sam przecież tylu głosów nie nastukam;-).


Blog Roku 2010

Dodane: 8 stycznia 2011, w kategorii: Prywata

Wspominałem już, że nie cierpię początku roku? Chyba wspominałem. Tradycyjnie samopoczucie mam pod kreską i nic mi się nie chce (z blogowaniem włącznie), więc dla poprawienia sobie humoru postanowiłem zacząć ten rok od czegoś nowego – na przykład startu w jakimś konkursie, bo jeszcze nigdy żadnego nie wygrałem.

(OK, kiedyś wygrałem dwa konkursy literackie, ale to było dawno i nieprawda.)

Tak więc zgłosiłem swojego blogaska tutaj:

Wiem, że brać w tym udział to trochę obciach, a szanse na sukces mam przyzerowe, ale co mi tam – czego się nie robi dla lansu;-).


Monday, bloody monday

Dodane: 29 listopada 2010, w kategorii: Prywata

Wstaję rano – znowu to padające z nieba, zimne, mokre, białe gówno. A napadało go miejscami po kolana.

Wychodzę z domu – jakiś zmotoryzowany baran zachlapuje mi błotem całe spodnie, bo nie przyszło mu do łba jechać dalej niż 10cm od krawężnika i wolniej niż 50km/h przez osiedle.

Wsiadam do tramwaju – dwa razy więcej ludzi niż normalnie, ani chybi na widok śniegu pół miasta przypomniało sobie o istnieniu komunikacji publicznej. W efekcie na każdym przystanku odchodzi komedia pt. „no proszę się posunąć, tam pół tramwaju wolne!” – tak, chyba pod sufitem.

Do pracy docieram z półgodzinnym opóźnieniem.

Zaglądam na Onet – porucznik Frank Drebin Leslie Nielsen nie żyje.

Zaglądam jakiś czas później – mBank zaliczył wielką awarię. Dobrze, że w ostatnich paru dniach nie robiłem żadnych przelewów, ale i tak trochę strach się teraz logować.

Wracam do domu – zaraz na początku drogi siada mi bateria w empetrójce.

Wieczór – dzwoni klient (nie, nie mBank), że jest poważny błąd do pilnego naprawienia, najlepiej od razu. Po półgodzinnym dłubaniu stwierdzam, że błąd bez wątpienia tkwi akurat w najdłuższej i najbardziej skomplikowanej funkcji w projekcie. Sama myśl o jej analizie sprawia, że wszystkiego mi się odechciewa.

Ale przynajmniej Barcelona, odpukać, na razie wygrywa w Gran Derbi. Może chociaż jeden optymistyczny akcent będzie na koniec.


Po końcu świata

Dodane: 4 sierpnia 2010, w kategorii: Prywata

W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.

W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.

A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.

Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.

Czesław Miłosz, „Piosenka o końcu świata”

Świat mojego ojca skończył się dwa tygodnie temu. Tak, trochę trwało, zanim się po tym pozbierałem i odzyskałem chęci do tak przyziemnych działań jak pisanie bloga. Ale czas najwyższy wrócić do normalnego życia. Innego końca świata nie będzie…


Nie ma bata, już dwa lata

Dodane: 29 maja 2010, w kategorii: Prywata

Kolejny rok blogowania za mną. Rok w porównaniu z poprzednim mniej aktywny – tylko 71 wpisów – ale komentarzy pod nimi zebrało się 584, czyli średnia znacznie wzrosła. Liczba odwiedzin również, więc ewidentnie robię postępy:-).

Najpopularniejsze wpisy:

  1. Mały demotywator
  2. 73 obietnice Tuska i ich realizacja
  3. Najtrudniejsze pytania dla ateistów
  4. Freeware vs bloatware
  5. Koniec żałoby
  6. WTC i WTS, czyli rzecz o samodzielnym myśleniu
  7. Trzecia utrata suwerenności
  8. Najbardziej szokujące odkrycie w historii
  9. Ranking prezydencki
  10. Jogger – technologia czy społeczność?

Najwięcej komentarzy:

  1. Trzecia utrata suwerenności (58)
  2. Najtrudniejsze pytania dla ateistów (51)
  3. Ochrona życia po polsku (38)
  4. Freeware vs bloatware (35)
  5. Na co pozwala sumienie? (31)
  6. Koniec żałoby (31)
  7. Pytanie do niegłosujących blogerów (28)
  8. Kto po PO? (26)
  9. Ranking prezydencki (25)
  10. Piekło pocztowe (16)

„Mały demotywator” swoje pierwsze miejsce zawdzięcza niezamierzonej popularności po katastrofie w Smoleńsku, kiedy rzesze internautów zaczęły szukać zdjęć Lecha Kaczyńskiego w Google Images. Niektórzy nie zauważyli daty publikacji i mnie objechali za naśmiewanie się z tragedii, inni nie załapali dowcipu i zupełnie serio wklejali ten demotywator na swoje blogaski w ramach żałoby…

Za najbardziej udany wpis w dotychczasowej historii bloga nieskromnie uważam „Najtrudniejsze pytania dla ateistów” – także ze względu na długą i ciekawą dyskusję, jaka się pod nim wywiązała. Mam jednak nadzieję, że w trzecim roku kariery uda mi się napisać coś jeszcze lepszego;-).


« Starsze wpisy Nowsze wpisy »