Cichy Fragles

skocz do treści

Ostatni sezon Black Mirror

Dodane: 13 lipca 2023, w kategorii: Varia

1. Joan is awful

Joan wraca do domu po ciężkim dniu w pracy i dla odprężenia odpala Netflixa Streamberry – a tam znajduje serial o tytułowym tytule (khem), z bohaterką, która nie tylko nosi jej imię i fryzurę, ale też przeżywa dokładnie to samo, co od rana przydarzyło się prawdziwej Joan. Bardzo niefajna sprawa, bo nie dość, że wszyscy dookoła mogą nagle poznać różne szczegóły z jej życia prywatnego, to jeszcze serial przedstawia je w taki sposób, żeby zgodnie z tytułem postawić bohaterkę w jak najgorszym świetle – co ekspresowo doprowadza jej pierwowzór do życiowej katastrofy.


Jedwabne i Wołyń

Dodane: 12 lipca 2023, w kategorii: Polityka, Przemyślenia

Refleksja przy okazji wiadomych rocznic:

Mord w Jedwabnem był dziełem zwykłych Polaków, nie jakichś bohaterów narodowych, na których dobrym imieniu szczególnie by nam zależało; nie był to także odwet za realne krzywdy, co by pozwalało tę zbrodnię jakoś relatywizować. Mimo to, kiedy dwadzieścia lat temu ukazała się pamiętna książka Grossa, nasza prawica dostała z tego powodu niesamowitego kociokwiku, a nawet dzisiaj, choć sprawa już dawno przebrzmiała, wzmianka o Jedwabnem potrafi ciągle rozpalać emocje.

Wyobraźmy sobie zatem, jaka by była reakcja, gdyby tego mordu dokonała AK, ofiarami nie byli Żydzi, tylko np. Niemcy, a debata na ten temat toczyła się podczas wojny na naszym terytorium.

Tak więc, jakkolwiek miło by było, gdyby Ukraińcy w końcu przeprosili za ten Wołyń, to wcale nie jestem zdziwiony, że się do tego nie palą.


Rosyjskie straty w drugim kwartale 2023

Dodane: 2 lipca 2023, w kategorii: Polityka


Rocznica kontratakuje

Dodane: 5 czerwca 2023, w kategorii: Polityka

Sukces wczorajszego marszu cieszy mnie z jeszcze jednego powodu: może dzięki temu uda się stworzyć nową świecką tradycję kontrującą marsze faszystów jedenastego listopada, jak również odświeżyć pamięć o jednym z największych sukcesów w naszej historii, jakim niewątpliwie było obalenie komuny. Niezmiennie uważam za skandal, że ten dzień nie jest świętem państwowym i niezmiennie żyję nadzieją (z roku na rok coraz słabszą, ale jednak), że w końcu ktoś coś z tym zrobi. Przez lata starannie o tym dniu zapominaliśmy (co znamienne, szczególnie pod obecnym rządem), a teraz wreszcie pojawia się szansa, że trend się odwróci i w końcu docenimy to narodowe osiągnięcie tak, jak na to zasługuje. Czego Wam i sobie życzę.


Mechanika trybika

Dodane: 15 maja 2023, w kategorii: Nauka

Jest taki żartobliwy przepis na przekroczenie prędkości światła: łączymy dwa koła w taki sposób, żeby jeden obrót pierwszego przekładał się na dziesięć obrotów drugiego, potem analogicznie łączymy drugie z trzecim, trzecie z czwartym i tak dalej, aż do dziesiątego. Jeden obrót pierwszego koła będzie się wtedy przekładać na 109, czyli miliard, obrotów ostatniego. Teraz wystarczy tak rozpędzić pierwsze koło, żeby punkt na jego obwodzie osiągnął skromną prędkość trzydziestu centymetrów na sekundę – punkt na obwodzie ostatniego koła osiągnie wówczas trzysta tysięcy kilometrów na sekundę, czyli ciut powyżej prędkości światła. Szach mat, Einsteinie!


Parę metrów stylem grzbietowym

Dodane: 24 kwietnia 2023, w kategorii: Literatura

Przy okazji wczorajszego Dnia Książki rzucił mi się w oczy wiążący się z papierowymi książkami (ale już nie z ebookami) paradoks: na okładkę zwracamy uwagę tak bardzo, że aż powstało powiedzenie „nie oceniaj książki po okładce”, ale kiedy książka stoi na półce (czyli przez 99,9…% czasu), to widzimy tylko jej grzbiet – tymczasem grzbietom nie poświęcamy ani ułamka tej uwagi co okładkom, księgarnie internetowe prawie nigdy nie pokazują nam grzbietów, nikt nie organizuje głosowań na najlepszy grzbiet roku…

Żeby zatem choć odrobinę skompensować tę nierównowagę, poświęćmy grzbietom książek dzisiejszą notkę.


Still alive

Dodane: 19 kwietnia 2023, w kategorii: Prywata

Zapytał mnie ktoś niedawno, czy nie myślałem o założeniu bloga. „Nie tylko myślałem, ale nawet prowadziłem, ale niewiele z tego wyszło”, odpowiedziałem. A potem trochę posmutniałem, kiedy zdałem sobie sprawę, że odruchowo użyłem czasu przeszłego. Niby już od wielu miesięcy nic tu nie pisałem i nawet mi to nie doskwierało – ale żeby już tak całkiem się poddać? Co to, to nie – a że Wielkanoc to idealna pora na zmartwychwstanie…

Tak, wiem, że Wielkanoc była półtora tygodnia temu – a Wy wiecie, że moim wewnętrznym zwierzęciem jest ślimak, prawda?

No więc stwierdziłem, że czas na reaktywację.

Ale w nieco innej formule niż dotychczas – po pierwsze, blog będzie generalnie kopią fanpejdża, co oznacza, że będzie się na nim pojawiać więcej krótkich notek (ale postaram się też od czasu do czasu napisać coś dłuższego, obiecuję); po drugie, jak widać poniżej, nie ma już możliwości dodawania komentarzy na blogu, a tylko pod wpisami na Facebooku, powiązanymi z tymi na blogu. Raz, że znudziło mi się użeranie ze spamerami, a dwa, że dyskutowanie na FB jest z oczywistych względów wygodniejsze.

Złudzeń nie mam: blogowanie dawno wyszło z mody, a gwiazdą social mediów nigdy nie będę. Ale, póki co, nie wszystek umarłem – i tego będę się trzymać.

Przynajmniej dopóki znowu mi się nie odechce.


Czternaście lat bloga

Dodane: 29 maja 2022, w kategorii: Prywata

Przez ostatni rok opublikowałem całe cztery wpisy (nie licząc niniejszego), z czego trzy były tradycyjnymi corocznymi zestawami recenzji. Co prawda ten czwarty wyszedł mi nieźle, doczekał się paru udostępnień i w ogóle, tym niemniej bilans nie wymaga komentarza.

Czy w związku z tym jest jeszcze sens to ciągnąć, czy może już lepiej zamknąć ten interes?

Odpowiedź poznacie państwo po przerwie na reklamy.


Przegrane w 2021

Dodane: 14 lutego 2022, w kategorii: Varia

O ile książkowo rok 2021 był dla mnie po prostu dobry, o tyle gierkowo najlepszy od niepamiętnych czasów – trafiło mi się wyjątkowo dużo zacnych tytułów oraz dwie absolutne rewelacje. I od tych ostatnich dzisiaj zacznijmy:



Przeczytane w 2021

Dodane: 14 stycznia 2022, w kategorii: Literatura

Rok czytelniczy 2021 liczbowo był dla mnie więcej niż dobry: przeczytałem 55 książek (w tym aż 44 na czytniku – upadek książki papierowej nie podlega już dyskusji) i 36 komiksów (w tym rekordowe dziesięć na tablecie, ale to raczej jednorazowy pik, niż zapowiedź trwałej tendencji – tu papier nadal trzyma się mocno).

A jakościowo? To już oczywiście dłuższy temat.


« Starsze wpisy Nowsze wpisy »