Cichy Fragles

skocz do treści

Gdzie leżało Mirmiłowo?

Dodane: 2 listopada 2021, w kategorii: Literatura, Nauka

Kajko i Kokosz uchodzą (słusznie czy nie) za polską odpowiedź na Asteriksa i Obeliksa – ale przynajmniej pod jednym względem komiksy te różnią się diametralnie.

W „Asteriksie” już w ikonicznym wprowadzeniu poznajemy dokładny czas i miejsce akcji („Jest rok 50. przed naszą erą. Cała Galia została podbita przez Rzymian…”), a kiedy bohaterscy Galowie opuszczają swoją wioskę w Armoryce, bez problemu możemy wskazać na mapie orientacyjną trasę i cel ich podróży, ponieważ odwiedzają oni realnie istniejące miasta i inne charakterystyczne lokacje; w komiksie występują także realne postacie historyczne, jak Juliusz Cezar czy Kleopatra, a o wydarzeniach historycznych (np. bitwa pod Gergovią) często się wspomina.

W „Kajku i Kokoszu” natomiast wręcz przeciwnie: realia wskazują, że rzecz się dzieje na ziemiach polskich, z grubsza w X wieku n.e. – ale konkretniejszych informacji ze świecą szukać. Nawet jeśli woje Mirmiła wyruszają w jakąś podróż, to odwiedzane przez nich miejsca są albo fikcyjne (typu kraina borostworów), albo nienazwane (np. stolica). Odniesień historycznych nie ma żadnych – bohaterowie nigdy nie wspominają o jakichkolwiek autentycznych wydarzeniach ani postaciach; wszystko równie dobrze mogłoby się dziać w jakimś neverlandzie.

Może jednak dałoby się ustalić coś bliżej?


Książki nominowane do nagrody ArtRage 2021

Dodane: 23 czerwca 2021, w kategorii: Literatura

Po rocznej przerwie spowodowanej pandemią bliżej nieokreślonymi zawirowaniami, nagroda literacka ArtRage wróciła do gry, w związku z czym ja również mogę wrócić do raczkującej tradycji recenzowania nominowanych książek w kolejności od subiektywnie najgorszej do równie subiektywnie najlepszej.

Kolejność należy oczywiście traktować z przymrużeniem oka, zwłaszcza że w tej edycji poziom był (z jednym wyjątkiem) naprawdę wyrównany i przez chwilę zastanawiałem się nawet, czy w ogóle nie zrezygnować z układania rankingu. Postanowiłem jednak trzymać się tradycji, nawet jeśli tylko dwuletniej.

Po kolei zatem:


Trzynaście lat bloga

Dodane: 29 maja 2021, w kategorii: Prywata

Kolejna rocznica blogowania nadeszła i tradycyjnie już odnotowuję schyłek: 12 wpisów i 65 komentarzy to liczby najniższe w historii, natomiast średnia 5.41 komciów na wpis oznacza poprawę w porównaniu z zeszłym rokiem, ale nic ponadto.

W czternastym roku też nie obiecuję nic ponadto, choć (również tradycyjnie) mam nadzieję kiedyś w końcu się odbić. Jedna notka na miesiąc to już całkiem nisko zawieszona poprzeczka…

Pod względem jakości staram się sobie tę poprzeczkę podnosić, ale czy coś z tego wychodzi? Nie mi oceniać, jednak z tego tuzina wpisów przynajmniej kilka mogę szczerze polecić:

A teraz (raz jeszcze tradycyjnie) czas na Wasze skargi, zażalenia i wolne wnioski. Jakieś na pewno macie, a od trzynastolatka można już przecież trochę wymagać.


Pedeefizacja

Dodane: 20 maja 2021, w kategorii: Prywata

Jeden z czytelników bloga poprosił mnie kiedyś o udostępnienie jego treści w PDF-ie – na co, jako człek uczynny, łatwo się zgodziłem, choć bez podawania terminu. Jak mówi stara mądrość ludowa, jeśli mężczyzna powiedział, że coś zrobi, to to zrobi i nie trzeba mu co pół roku przypominać – tak więc po zaledwie parunastu miesiącach wprowadziłem to w życie.

Treść bloga (wybrany rocznik lub wszystkie dotychczasowe w jednym pliku) możecie ściągnąć w rzeczonym formacie tutaj lub pod jednym z przycisków w prawym górnym rogu strony. Do wyboru format A4 lub A5, z komentarzami lub bez, więc każdy powinien znaleźć odpowiednią wersję dla siebie.

Lojalnie uprzedzam, że moja pisanina w pierwszych paru latach była słaba, a niejednokrotnie nawet żenująca (zwłaszcza o politycznych gównoburzach w komentarzach lepiej w ogóle zapomnieć), zatem sięgania dawniej niż do, powiedzmy, 2012-13, raczej nie polecam – no ale co kto lubi…

(Za ewentualne usterki techniczne z góry przepraszam.)


Paradoks więźnia

Dodane: 15 kwietnia 2021, w kategorii: Nauka

W czasie pandemii wszyscy jesteśmy po trosze więźniami (z wyjątkiem takich jak ja introwertyków, dla których siedzenie w domu jest naturalnym sposobem na życie), więc trudno o lepszą okazję, żeby napisać coś o tytułowym paradoksie, zwanym także dylematem.


Przegrane w 2020

Dodane: 21 stycznia 2021, w kategorii: Varia

Rok 2020 upłynął mi owocnie nie tylko książkowo, ale i gierkowo, zatem czas na kolejne podsumowanie. Kolejność tradycyjnie chronologiczna.


Into the Breach


Przeczytane w 2020

Dodane: 13 stycznia 2021, w kategorii: Literatura

Rok 2020, pomimo wszystkich zawirowań, pozostał bez większego wpływu na moje statystyki czytelnicze: 56 książek (36 na czytniku) i 29 komiksów to mniej więcej tyle co w paru poprzednich latach. Jakość natomiast poszła wyraźnie w górę – o ile rok temu miałem lekki niedostatek tytułów godnych polecenia, o tyle tym razem jest ich aż nadto. Oby tak dalej!

Kolejność tradycyjnie chronologiczna:


Paper Girls

Tytułowe paper girls to rozwozicielki gazet – zawód dziś już prawdopodobnie wymarły, ale w latach 80-tych jeszcze popularny. Pewnej nocy (bo gazety rozwoziło się przed wschodem słońca) bohaterki natykają się na paru dziwnych gości i niechcący wdeptują w grubą awanturę. Zawiązanie akcji dość sztampowe, ale ciąg dalszy już nie – awantura wiąże się z podróżami w czasie, więc dziewczyny skaczą między epokami, spotykają same siebie w przyszłości, a fabuła stopniowo tworzy coraz większy supeł. Nie są to wprawdzie komplikacje na poziomie Dark, ale za to mamy dużo szybsze tempo akcji i więcej twistów fabularnych, więc nudzić się i tak nie można. Lekko mnie rozczarowało tylko zakończenie, oczekiwałem czegoś bardziej epickiego – ale i tak całość pozostaje wybitna.


Zapiski ze złego roku

Dodane: 31 grudnia 2020, w kategorii: Przemyślenia

Trudno w czasach pokoju dowiedzieć się albo zrozumieć, czym jest wojna, w gruncie rzeczy nie można wojny pojąć, nie pamięta się nawet wojen już przeżytych, tych, które się wydarzyły, w dodatku w tym samym miejscu, w których brało się nawet udział; podobnie nie pamięta się o pokoju w czasie wojny, nie można go sobie wyobrazić. Ludzie nie są świadomi, do jakiego stopnia jedno neguje drugie, jedno drugie likwiduje, odrzuca, wyklucza to z naszej pamięci i przepędza z naszej wyobraźni i z naszych myśli (podobnie jak ból i przyjemność, kiedy już ich nie ma), a w najlepszym razie zmienia je w coś fikcyjnego, człowiek ma wrażenie, że nigdy nie poznał ani nie doświadczył naprawdę tego, co w danym momencie jest nieobecne: i to nieobecne, zakładając, że wcześniej było, nie działa tak samo, nie jest podobne do przeszłości ani do niczego, co już minęło, lecz do powieści albo filmów. Staje się dla nas nierzeczywiste, staje się kłamstwem.

Javier Marias, „Twoja twarz jutro”

33 shades of Dark

Dodane: 19 listopada 2020, w kategorii: Varia

Dla nieznających serialu: pierwsza część notki jest bezspoilerowa, a przed nadejściem spoilerów będzie wyraźne ostrzeżenie, więc dopóki ono nie nastąpi, możecie czytać śmiało.

Czy wspominałem już, że uwielbiam historie o podróżach w czasie? Chyba nie wspominałem, ale biorąc pod uwagę, ile notek na temat czasu (w tym również o jego cofaniu) popełniłem, nie jest to chyba dla moich wiernych czytelniczek i czytelników wielkie zaskoczenie. Niestety, mało komu udaje się przekuć ten fascynujący koncept na równie fascynującą historię – normą jest pulpa bez grama ambicji, a czołowi twórcy SF generalnie tego tematu nie ruszają: Lem użył go w paru opowiadaniach, ale wyłącznie humorystycznie; Dukaj, Watts, Egan czy Strugaccy nawet tego nie próbowali. Z filmów najbardziej znany jest „Powrót do przyszłości” – także komediowy. Z gier, „Day of the tentacle” – również komedia. Podróże w czasie traktowane serio i inteligentnie, to zjawisko prawie nie spotykane.

Tym bardziej więc docenić trzeba „Dark”, który nie tylko podchodzi do sprawy śmiertelnie poważnie, ale i popisowo ją rozgrywa, dając w efekcie dzieło wybitne – nie tylko na tle swojej niszy, a nawet nie tylko na tle kina SF.


Jesień średniowiecza

Dodane: 30 października 2020, w kategorii: Polityka


Jeśli rażą Cię wulgaryzmy, kliknij zdjęcie, aby je ocenzurować.

Długo to trwało, ale w końcu PiS niechcący spełnił obietnicę: Polska wstała z kolan. Skończyło się klęczenie przed Kościołem, które znosiliśmy (z coraz większymi oporami, ale jednak) przez ostatnie trzydzieści lat, skończyła się taryfa ulgowa dla księży, a zaczęło chóralne skandowanie słowa, które powinni byli usłyszeć już w 1989, kiedy zaczynali nam się szarogęsić. Wtedy oczywiście usłyszeć tego nie mogli, bo wiatr wiał w inną stronę, ale teraz powinni zacząć się przyzwyczajać, bo nie ma wątpliwości, że usłyszą to jeszcze wielokrotnie. Moje antyklerykalne serduszko tak puchnie z dumy, że jeszcze trochę i zacznie mi rozsadzać klatkę piersiową.


« Starsze wpisy Nowsze wpisy »