Efekt cieplarniany w polskim sporcie – rok temu Lipiec odszedł w październiku, a teraz Lato przychodzi jesienią. Też zresztą w październiku. Pechowy jakiś ten miesiąc.
Pechowy, bo działacze PZPN po raz kolejny się wykazali, wybierając najgorszego możliwego kandydata. Fakt, że dobrych nie było, ale taki Boniek dawałby przynajmniej nadzieję na jakieś reformy – a Lato daje gwarancję, że żadnych zmian nie będzie. Może oprócz zmiany na stanowisku selekcjonera reprezentacji – Beenhakker bez wątpienia popłynie przy pierwszej okazji, a może nawet bez okazji. Ale to raczej nie będzie zmiana na lepsze. A Listkiewicz już wkrótce pewnie będzie się śmiał, że tak na niego naciskano, żeby odszedł, a teraz wszyscy za nim tęsknią i żałują jego odejścia.
Jedyna nadzieja w Euro 2012 – wprowadzić kuratora do PZPN na trzy miesiące przed mistrzostwami i żadna FIFA ani UEFA nie odważy się zdyskwalifikować gospodarzy tuż przed turniejem. Dzięki temu kurator będzie miał dużo czasu na twórczą destrukcję i może w końcu coś z tego wyniknie. Ale to dopiero (ewentualnie) za cztery lata, a póki co tylko siąść i płakać…
…albo mieć nadzieję, że Lato nas jednak pozytywnie zaskoczy. W końcu Listkiewicz, witany powszechną euforią, totalnie nas rozczarował, a jakaś równowaga w przyrodzie musi być. A w futbolu logika rzadko działa;-).
Komentarze
Zgadzam się. Kręcina to przynajmniej zabawną facjatę miał, z kolei Lato to… cóż członek zarządu listkiewiczowego PZPN oraz były poseł SLD. To chyba wystarczające…
Nie poseł, tylko senator. Nawiasem mówiąc, aktywny niesłychanie – całe trzy wystąpienia przez cztery lata.
to tylko źle o nim świadczy, jak tak spełniał swoje obowiązki…