Nie jestem aż takim dyktatorem, żeby zamykać Facebook. Ja tylko wsadzę do więzienia każdego, kto się na Facebooku zaloguje.
Muammar Kaddafi
Biorąc pod uwagę żródło, trochę wątpię w autentyczność tego cytatu, ale nie zmienia to faktu, że dowcip udał się autorowi wybornie. A przy okazji znakomicie puentuje mój niegdysiejszy wpis o cenzurze internetu i dyskusję pod nim, więc tym bardziej warto się nim podzielić;-).
Komentarze
Odcięcie [prawie] całego Egiptu od netu również uważasz za wyborny dowcip i kaczkę dziennikarską? I czym różni się technicznie zamknięcie logującego się na FB od zamknięcia kogoś logującego się na inną, nieprawomyślną stronę?
Nie czepiam się, naprawdę, chcę tylko zrozumieć źródła Twojej radości, żeby pośmiać się razem z Tobą.
To, że mnie bawi kuriozalna wypowiedź, nie znaczy jeszcze, że mnie cieszy realna sytuacja.
Znakomicie puentuje Twoj brak dostrzegania roznicy pomiedzy zdecentralizowanym systemem wymagajacym wspolpracy wielu sluzb i dosc skomplikowanej procedury (obojetne w tym przypadku czy chodzi o zamykanie ludzi korzystajacych z nieprawomyslnych witryn czy kasowanie ich tresci na hostingu) a nalezacym do jednej organizacji filtrem, ktory ot tak zamyka dostep do tresci dla calego spoleczenstwa.
A Ty już dostrzegłeś różnicę między hipotetycznym zagrożeniem blokadą stron a realnym zagrożeniem aresztem wydobywczym, czy nadal tylko to pierwsze spędza Ci sen z powiek, podczas gdy drugim się nie interesujesz? A przy okazji wydarzeń w Egipcie i Libii dostrzegłeś różnicę między naszymi teoretycznymi problemami a prawdziwą nieograniczoną kontrolą władzy nad siecią? Pytania czysto retoryczne, nie musisz odpowiadać.
@Cichy: Inaczej mowiac – uspokajasz nas „nic to, ze wladza siega po narzedzie tyrana w dziedzinie kontroli informacji, i tak ma juz przeciez dysponuje nasza wolnoscia”. Zaiste taki wywod trankwilizuje mnie az nadto. Jestem caly jej az po uszy i gdzie tylko wola polityczna szanownej wladzi siega.
Tak, wiem nie do konca miales to akurat na mysli. Chciales sprytnie wybrnac atakujac niekonsekwencje adwersarzy. Tyle, ze to akurat zagadnienie nie ma nic wspolnego z istota sporu. To nie puste dywagacje kto ma bardziej koherentny i dalej siegajacy obraz sprawy, ale dyskusja o waznym zagadnieniu dotyczacym rzeczywistosci. Nawet jesli Twoi dyskutanci pomijaja inne narzedzia tyrani maja racje widzac zagrozenie w narzedziu tak latwo pozwalajacym kontrolowac dostep do informacji. Dopoki to narzedzie nie istnieje mozesz zwac te problemy teoretycznymi.
Poza tym mylisz sie lub z uporu trwasz w bledzie. Podalem Ci przyklad propozycji prawa pozwalajacego policji zamknac faceta jak dlugo chce. Twierdzisz ze takim prawem jest tzw. „areszt wydobywczy”. Otoz policja samodzielnie moze zamknac czlowieka na 48 godzin, zeby przetrzymac go dluzej potrzebna jest wspolpraca z innymi organizacjami: prokuratura i sadem. I to jest ta roznica ktorej tak bardzo nie chcesz dostrzec.
@tdudkowski
Pewne zagrożenie to i ja widzę, tylko znam proporcje i nie wpadam z tego powodu w histerię – szczególnie, że działania w tym kierunku, o ile mi wiadomo, nie osiągnęły nawet etapu projektu ustawy, który to projekt byłby dopiero punktem wyjścia do prawdziwej dyskusji. Póki co, jak już chyba wspominałem, mamy tylko walkę z cieniem, bo diabeł tkwi w szczegółach, a tych szczegółów jeszcze nawet wstępnie na papierze nie ma.
Owszem. Ale już prokuratura może człowieka trzymać praktycznie dowolnie długo bez stawiania zarzutów, przeciągając śledztwo w nieskończoność pod byle pretekstami. I w przeciwieństwie do blokowania stron nie jest to tylko teoria.