(źródło)
Wiem, bardzo nisko upadłem, przeklejając obrazek z Demotywatorów, ale co mi tam, wart jest tego. Dla równowagi mogę rzucić cytatem na zbliżony temat z wysokiej kultury, czyli fraszką Kochanowskiego „Na ucztę”:
Szeląg dam od wychodu, nie zjem jeno jaje;
Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje.
Jak widać, pewne problemy są ponadczasowe.
Komentarze
Pocieszeniem może być to, że teraz czytelnictwo coraz trudniej złapać w ramy zakupów książek. ebooki, audiobooki, czytanie twórczości w sieci, nawet na blogach artystów.
Z drugiej strony – bezpośrednie pytania o czytelnictwo też nie wypadają niestety dobrze…
Czy w tej statystyce liczą się podręczniki szkolne? Dość zawyżają jeśli tak:)
(ok, doczytałem małą czcionkę – nie było pytania)
Coś w tym jest. Na pewnej uczelni, kilku doktorantów (a chyba już albo nawet wtedy doktorów), z którymi niestety miałem zajęcia, nie potrafiło podać literatury do przedmiotu, które prowadzili.
Powinni drukować książki na papierze toaletowym. To jedyny sposób na podniesienie poziomu czytelnictwa ;P
@jam łasica: to ma pewien głębszy sens, nie byłoby startą pieniędzy kupno nawet bardzo słabej pozycji.
Niezapisana rolka niesie tyle treści…
Internet w statystyce nie bardzo się mieści…