Znowu wpis okolicznościowy, ale co zrobić, jak się nawinęła druga okrągła rocznica w ciągu tygodnia – i również jest to rocznica wielkiego sukcesu, więc grzech nie uczcić. Zwłaszcza jak się jest stałym czytelnikiem Wyborczej od prawie dwudziestu lat z tych dwudziestu pięciu (wcześniej byłem za mały).
Co tu jednak można napisać, co by już nie zostało napisane ze sto razy? Cóż, to jedna z miar sukcesu – Wyborcza nie tylko przewodzi polskiej debacie publicznej, ale i sama jest jej tematem. Co prawda zwykle jako wcielenie zła wszelkiego, ale wrogowie to również miara sukcesu – zwłaszcza z prawej strony zieje ewidentna zawiść, że to ten wstrętny Michnik ma najlepszą gazetę, a nie my, niezależni i niepokorni.
A dlaczego to właśnie Michnikowi się udało? Przyczyn można wymienić wiele: Gadomski, Jagielski, Kossobudzka, Kublik, Orliński, Radziwinowicz, Samcik, Stec, Wajrak, Zawadzki… Krótko mówiąc, kadry decydują o wszystkim, a Wyborcza zawsze potrafiła przyciągać najlepszych, pełnych twórczej energii pasjonatów w swoich dziedzinach – w przeciwieństwie do zazdroszczących jej mediów prawicowych, które znakomicie przyciągają tylko pasjonatów politycznych nawalanek. Poza tym Wyborczej, zgodnie z jej mottem, nie jest wszystko jedno – rozliczne akcje społeczne typu „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą” czy „Ludzie wolności”, mają większy i trwalszy wpływ na rzeczywistość niż wszelka doraźna pisanina – tego również konkurencja nie potrafi albo jej się nie chce.
Oczywiście żaden sukces nie jest bez skazy – Wyborcza zaliczyła w swojej historii niejedną wpadkę i niejedno potknięcie, których nie będę tu wymieniać (komentatorzy na pewno radośnie mnie w tym wyręczą), od lat boryka się z malejącą sprzedażą, a i dzisiejszą rocznicę uświetnia tekstem mocno samokrytycznym. Ale i to przecież jedna z przyczyn jej sukcesu – zdolność do autorefleksji, której u konkurencji próżno szukać. Mimo postępującego upadku prasy papierowej wierzę zatem, że za kolejne ćwierć wieku Wyborcza nadal będzie czołowym polskim medium – a jej konkurenci nadal będą się zastanawiać, jak ten stan rzeczy zmienić.
Co rzekłszy, idę czytać dzisiejszy numer:-).
Komentarze
Wyborcza, Wyborcza… czekaj. To ta gazeta, która reklamuje się na billboardach dawaniem czerwonej kartki Polsce?
„negatywne treści na temat Adama Michnika redaktora naczelnego Gazety Wyborczej oraz wydawcy tej gazety Agory S.A. są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego”, co właśnie tymi słowami orzekł na piśmie Wysoki Sąd w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej (sygn. III C 1225, sędzia przewodnicząca Agnieszka Matlak) link
Swoją drogą dzięki za ten wpis, bez niego nie dowiedziałbym się o książce Remuszki. Radośnie odkładam ją do przeczytania, podobnie jak przebrauzowanie pęczniejących z dnia na dzień rezultatów guglania frazy „kłamstwa gazety wyborczej”, na którą pozycjonują się przecież wyłącznie prawicowi miłośnicy politycznych nawalanek.
Co rzekłszy, idę spać :-)
Raczej nie.
http://finanse.wp.pl/kat,1033731,title,Przed-Agora-najgorszy-rok-w-historii-Koncern-traci-silna-dotad-pozycje-na-rynku-mediow,wid,16568853,wiadomosc.html?ticaid=112b19
Czas przeszły, czas przeszły. Teraz to „Wyborcza” częściej napycha sobie łamy relacjami z tego, co tam „niepokorni” wymyślili, budując twierdzę oblężoną przez smoleńskie hordy ;). A zapewniająca przez lata dopływ świeżej krwi polityka kadrowa też się powoli zmienia: częste od pozyskiwania czy przygarniania publicystów z bardzo szeroko pojmowanego mainstreamu a nawet jego skrajów (ostatnio nawet Piątek się załapal, jak go kapecja pogoniła) będzie właśnie rozliczanie własnych szeregów z wiernosci laicko/liberalno/feministyczno/trzeciorzeczpospolito-europejskim ideałom (vide Szczepkowska) — co oczywiście wcale nie przeszkodzi wyśmiewać się z kolejnych kłótni i „rozłamów” wśród „niepokornej” gromadki. Już samo zepchnięcie GW do reprezentowania tak zdefiniowanej niszy stanowi porażkę jej misji założycielskiej, ale zawsze można się pocieszać, że wciąż jeszcze zjadamy największy kawałek stale kurczącego się tortu.
Ale wołkowe „Życie” (w pierwszym podejściu; bo to reaktywowane to była porażka) było blisko – IMO dział publicystyki i opinii miejscami bił na głowę ten z GW.
Należy pamiętać, że GW już na starcie w momencie upadku PRL miała uprzywilejowaną pozycję (znaczek Solidarnosći – do czasu, przydziały papieru, fundusze), o której konkurencja mogła marzyć. Wszystko dzięki Michnikowi. Kadry to tylko dalsza tego konsekwencja.
@torero
Serio nie słyszałeś do tej pory o Remuszce? Dziwność.
Ale jak już przeczytasz, to daj znać, co on tam takiego sensacyjnego napisał. Skoro antyremuszkowy spisek przetrwał nawet rządy PiS-u, kiedy dowalanie Michnikowi było sportem narodowym, to musi to być coś naprawdę mocnego. Iluminaci i reptilianie co najmniej.
@takieGadanie
Dobra pozycja na starcie o niczym nie przesądza – Ekspres Wieczorny i Tygodnik Solidarność w 1989 miały pozycję nie gorszą od Wyborczej, a dziś kwiatki na nich rosną. Podobnie jak na Dzienniku, który miał wydawcę dużo potężniejszego od Agory, ale kadry sobie nie umiał zbudować choćby przyzwoitej.