Zbigniew Ziobro ogłosił, że pozwie do sądu każdego, kto będzie cytować jego słynne słowa o pozbawianiu życia. Trzymam pana za słowo, panie oszczerco, choć wiem, że jest ono niewiele warte:
Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie.
Czekam na pozew.
Komentarze
To podłe, że Ziobro ośmielił się oszczerzyć człowieka tak cnotliwego, jak dr G. Myślę że powinno się doktorowi stawiać pomniki w większych miastach, nazwałbym je g-spotami.
Nazwanie łapówkarza mordercą to też oszczerstwo.
A można zmieniać kontekst? Np. koszulka z Che z takim podpisem na dole. Ciekawe czy by sie dobrze sprzedawała?
ronin: Czerwoną L-kę poproszę. W sumie mogą być i 2. ;)
Rozumiem, że pana Zero nie wolno krytykować, natomiast niszczyć polską transplantologię dla celów osobistych tudzież politycznych już można.
Nie ma to jak podwójne standardy.
Ciekawi mnie na ile związek tych dwóch faktów to coś w rodzaju urban legend, a na ile prawda. Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego lekarze biadolą nad tym, że rodziny zmarłych nie zezwalają na pobranie organów, skoro jeśli zmarły za życia nie wyraził sprzeciwu wobec ich pobrania, uznaje się że wyrazał na to zgodę. No chyba że przepisy w międzyczasie się pozmieniały.
Robią to po to, żeby potem żaden idiota pokroju Ziobry nie zarzucił im handlowania narządami, albo celowego pozbawiania życia.
No to przepisy w takim razie są do dupy. Dobra, faktycznie powinni stawiać te g-spoty.
Bo przecież godność parszywego oszusta takiego jak dr Garlicki jest idealnym materiałem na robienie kampanii czy pozywaniem do sądów.
@Piotr Pyclik: Chodziło mi o to, że lekarze mimo braku nakazu pytania się rodziny o zgodę – robią to, aby nie było później wobec nich żadnych zarzutów o „pozbawianie życia” czy tym podobne. Niestety, akcje Ziobry i brak edukacji w zakresie transplantologii sprawia, że mało kto się zgadza na to, aby zmarły został dawcą. A chorzy na nerki, serce, wątrobę czekają…
@Aciddrinker: Pokaż mi wyrok sądu, który uznał dra Garlickiego za oszusta, a potem dopiero szczekaj.
Rzeczy w tym, że lekarze wcale nie muszą pytać rodziny o zgodę. Rozumiem że z jakichś powodów to robią, ale w tym kontekście czynienie biednej ofiary złego Ziobry z Garlickiego jest nietrafione. Oczywiście w tej dyskusji przyjmujesz pozę „czekam na wyrok sądu”, ale nagrania z przyjmowania łapówek to całkiem niezły dowód. Jeśli chodzi o ten śmieszny zarzut zabójstwa – dupa z Ziobry, jeśli rzucał takimi tekstami wiedząc, że mocnych dowodów nie ma.
@Piotr: W sprawie tych łapówek to poczekam na wyrok sądu – choć niewątpliwie w tej kwestii nie upieram się przy niewinności dra Garlickiego.
Lekarze pytają się rodziny głównie z powodów czysto etycznych i moralnych – choć osobiście uważam, że nie powinni, bo rodzina w rozpaczy po stracie bliskiego nie myśli logicznie.
Też uważam że nie powinni. Przy okazji promuje się teraz „oświadczenia woli” – noszenie przy sobie karteczek z oświadczeniem, że zezwala się na pobranie narządów. Pomijam już fakt, że jest to równie absurdalne jak noszenie karteczek z wyrażeniem zgody na płacenie podatków… Skoro lekarze już pytają się (po jakąś cholerę) rodziny a rodzina odmawia, to wątpię żeby znaczny wpływ na jej decyzję miało takie oświadczenie woli.
Z oświadczeniem woli chodzi o to, żeby właśnie porozmawiać z rodziną na ten temat. Widzę u Ciebie płytką wiedzę na ten temat, więc polecam – http://www.przeszczep.pl
„„Oświadczenie woli” dokument informujący o woli przekazania w krytycznym momencie swoich organów do transplantacji.” – czego tu nie rozumiem? Oczywiście dalej piszą, że może to sprzyjać przekonaniu rodziny, pozornie ma to sens. Tyle że jest to próba (nie wiem na ile udolna) rozwiązania problemu, który lekarze sami sobie stworzyli, nie stosując się ściśle do przepisów i tworząc własną „praktykę” pytania rodziny o zgodę.
Proponuję ci rejestrację na forum – tam z pewnością ktoś bardziej kompetentny w tej sprawie ci odpowie – bo ja jestem dość podobnego zdania jak ty.
Może i tak zrobię, wcześniej jednak przeszukam forum – może ktoś już dyskutował na ten temat.
Ech, a ja myślałem, że sprawa doktora men-G.-le dawno wymarła, a tu sam Zbigniew „Zero” Ziobro robi kolejne pole do popisu dla antyPiS-owych trolli ;).
Tak z tymi słowami przecholował, pewnie był strasznie podniecony, w końcu to była jego kolejna konferencja, na której ogłaszał swoje sukcesy.
A pan dr. G jest dla mnie mega skorumpowanym lekarzem, to co widziałem: filmiki z ukrytej kamery jak wręczano mu łapówki, oraz filmiki z jego mieszkania, w którym posiadał (posiada?) w ch** prezentów, alkoholi, kasiory (w różnych walutach) pochodzących właśnie z tego typu nielegalnych datków, całkowicie go skreśla w moich oczach.
> Lekarze pytają się rodziny głównie z powodów czysto etycznych i moralnych – choć osobiście uważam, że nie powinni, bo rodzina w rozpaczy po stracie bliskiego nie myśli logicznie.
Ponieważ obywatel po śmierci jest własnością Państwa? Myśląc tym samym torem, to co zmarły posiada, również można oddać Państwu. Jest tylu potrzebujących, a przecież zmarłemu się to nie przyda. Dodatkowo, przenoszenie majątku z ojca na syna jest niesprawiedliwością społeczną, przecież nie każdy może mieć bogatego ojca.
Gdy zginę, moim ciałem będzie zarządzać moja rodzina. Pomysł, by stało się ono stało majątkiem Polski, uważam za horror.
Twoje ciało po śmierci nie jest własnością Polski, daruj sobie takie bzdury. Prawo stanowi jasno – jeżeli za życia nie wyraziłeś sprzeciwu, to znaczy że można pobrać twoje narządy do przeszczepu.
Bzdury? Jeśli prawo stanowi jasno, że można pobrać Twoje narządy przed śmiercią, to się z tym zgodzisz, bo to prawo?
Posłowie rozporządzają Twoim ciałem po Twojej śmierci. Prawo stanowi jasno, czyż nie?
Pieprzysz bzdury aż szkoda czytać. Prawo stanowi, że każdy zmarły w wyniku śmierci mózgowej, jest traktowany jako kandydat na dawcę organów, chyba że za życia się temu sprzeciwił i zgłosił sprzeciw w centralnym rejestrze sprzeciwów. Ponadto lekarze, żeby nikt nie zaczął im wypominać twoich głodnych kawałków, pytają się rodziny – która zresztą w większości przypadków uważa lekarza za mordercę i nie zgadza się na pobranie narządów.
Zapraszam na ul. Banacha w Warszawie, szpital, blok B, 6 piętro, oddział chirurgii wątroby – od windy w lewo, najcięższe przypadki leżą po lewej. Idź i pogadaj z ludźmi, którzy czekają na nową wątrobę. Zobaczymy, co oni myślą o twoich banialukach.
Więc nie czytasz? Lekarze pytają rodziny, bo wiedzą lepiej niż posłowie, kto jest „właścicielem” ciała zmarłego. Oddać organy na przeszczep czy nie, to ich sprawa, a nie Państwa i posłów.
To, że Ty wiesz lepiej, co robić z własnością kogoś innego, nie znaczy że masz prawo to zrobić. Mógłbym apelować do Twojego rozsądku, że zamiast wypić piwo za 3zł, możesz dać je na Caritas. Zamiast zjeść w drogiej restauracji, możesz ugotować coś w domu i dać pieniądze samotnej matce. Ale to Twoje pieniądze i Twoje prawo, że możesz je choćby wyrzucić. Możesz wierzyć, że oddając organy Twojej rodziny, pomagasz. Możesz wierzyć, że dusza po rozczłonkowaniu ciała znika. Możesz wierzyć, że zjadając serce zmarłego, ten żyje w Tobie. I nie ważne w co wierzysz. To jest Twoja prywatna sprawa, bo jest to ostatnia rzecz, którą zostawi Ci jedna z najbliższych Tobie osób.
Groby nie są dla zmarłych, tylko dla żywych, by mieli miejsce, gdzie oddają hołd tym, którzy odeszli. I mają prawo zadecydować, że zmarły zostanie pochowany w całości.
Ty na to patrzysz przez pryzmat przydatności. Zmarłemu się serce nie przyda, więc można zabrać. Na podobnej zasadzie można zabierać bogatym. Jeśli ktoś ma sto milionów, to by nawet nie zauważył stu złotych, które mogłyby uratować życie umierającemu z głodu. Ale to nie jest Twoja decyzja, bo to nie jest Twoja własność.
No to ci przecież piszę, że decyzję podejmujesz za życia, a jeżeli jej nie podjąłeś, to jest domniemanie zgody na pobranie narządów. Ale ty dalej wolisz wciskać konserwowe bajeczki nt. tego, czemu jestem właścicielem wszystkiego, ble ble, nikt mi nie będzie mówił co mam robić.
Sprzeciw wobec przeszczepu narządów od zmarłego to jak pomoc w kopaniu grobu dla tych, którzy czekają na te organy. To nie są sępy, komuniści ani dysponenci cudzego mienia.
Stawianie znaku równości pomiędzy pobraniem serca od osoby w stanie śmierci mózgowej do zabierania przymusem cudzego majątku świadczy także o twojej wysoko rozwiniętej moralności. Poczekamy, zobaczymy – ale nie życze ci, żebyś kiedyś musiał czekać, aż ktoś mniej interesowny odda ci narząd, żebyś mógł dalej wypisywać w internecie takie farmazony.
Domniemana zgoda? Można uchwalić prawo, że o ile za życia nie sporządzisz testamentu, wszystko co posiadałeś zostanie oddane Państwu. Mniej więcej tyle samo osób sporządza testament, co rejestruje się w podanej przez Ciebie bazie. Jak powszechnie jest ona znana? Ile osób się tam nie rejestruje, bo zwyczajnie jej się nie chce/nie ma czasu/nie ma pieniędzy/ma gdzieś, co się stanie z ciałem po śmierci?
Ok, pomijając wierzenia osób, które właśnie straciły bliską osobę, załóżmy że krojąc pod przymusem ciało, nie ma żadnego kosztu, jest tylko zysk w postaci ratowania życia. Czy to jest argument, by wprowadzać przymusowo inne zabiegi, które mogą uratować czyjeś życie? Oddawanie krwi raz na dwa tygodnie? Oddanie nerki, jeśli ma się obie sprawne?
>Stawianie znaku równości pomiędzy pobraniem serca od osoby w stanie śmierci mózgowej do zabierania przymusem cudzego majątku świadczy także o twojej wysoko rozwiniętej moralności.
Owszem, świadczy to o mojej moralności, bo widzę krzywdę w obu działaniach. Ty jej nie widzisz, bo traktujesz krewnych zmarłego jako ciemnogród, ludzi głupich, a siebie uważasz za mądrzejszego, takiego który ma plan jak uratować ludzkie istnienia, który wie, że uczucia straty osoby nie mogą się równać z uczuciami uratowania czyjegoś życia.
Prywatnie, oddałbym narządy bliskiej mi osoby. Ale nie uważam się mędrca godnego rozkazywania każdej osobie wedle mojego uznania. Nie podejmuję wyborów, które nie należą do mnie. Uważasz, że Ty powinieneś?
>Czy to jest argument, by wprowadzać przymusowo inne zabiegi, które mogą uratować
>czyjeś życie? Oddawanie krwi raz na dwa tygodnie? Oddanie nerki, jeśli ma się obie sprawne?
A czy ktoś tu do ciężkiej cholery mówi o jakimś przymusie? Twoje gadanie o powszechności bazy sprzeciwów to jak pytanie o znajomość kodeksu karnego.
Transplantacja to nie zabieg który może uratować życie. To jedyny zabieg, który w większości przypadków jest jedynym sposobem na ratowanie życia.
A kwestia ciemnogrodzkiej rodziny to wcale nie taka bzdura – wyobraź sobie, że podpisujesz oświadczenie woli, zgadzasz się – a ta wspaniała rodzinka w momencie kiedy na ulicy kasuje cię jakiś Zientarski, stwierdza że nie zgadza się na pobranie twoich narządów. I co wtedy?
Zresztą, piszesz o tym, że nie podejmujesz wyborów, które nie należą do Ciebie. Ale brak wiedzy o transplantologii jakoś nie powstrzymuje cię, przed popisywaniem się totalną ignorancją w tym zakresie.
>nie zgadza się na pobranie twoich narządów. I co wtedy?
Moim skromnym zdaniem, wtedy to Ci już wszystko jedno. Sporo jest przykładów na niespełnianie ostatniej woli zmarłego. Jak zmarł papież JP2, w testamencie zapisał, by notatki spalić, a Watykan opublikował. Ostatnią wolę powinno się spełniać. Oświadczenie woli z pewnością jest argumentem do przekonania rodziny, by organy zostały pobrane.
Możesz wyjaśnić szerzej związek moich wyborów, transplantologii i wiedzy, którą muszę posiąść, by móc się na ten temat wypowiadać?
Chociażby kwestia śmierci mózgowej, która tłumaczy dlaczego większość rodzin nie zgadza się na pobranie narządów.
Dlaczego większość rodzin nie zgadza się na pobranie narządów?
Bo z powodu braku wiedzy o tym, czym jest śmierć mózgowa, twierdzą że można ratować życie człowieka, którego mózg stał się bezużyteczną galaretą.
Ponadto dochodzi jeszcze kwestia tytułowego bohatera, który dał społeczeństwu historyjkę o tym, że transplantolodzy to cwaniaki, oszuści i tylko kombinują, jak tu sprzedać nereczkę albo wątróbkę – to że taki „handel” jest niemożliwy do zrealizowania, to już mało ważne.
Więc teraz bliscy tych rodzin leża w szpitalach podłączeni do urządzeń podtrzymujących życie?
Racja, okazało się, że transplantolog jest tylko łapówkarzem. Tylko co bardziej szkodzi opinii: pomówienie, czy dowód?
Pomówienie o śmierć IMHO zaszkodziło bardziej niż dowody na łapówkarstwo.