Cichy Fragles

skocz do treści

Pozory głębi

Dodane: 1 marca 2025, w kategorii: Polityka

Jadwiga Staniszkis pod koniec kariery publikowała coraz bardziej oderwane od rzeczywistości komentarze polityczne – najpierw tylko kontrowersyjne, które jakoś tam się jeszcze dało obronić, stopniowo jednak przechodząc do zupełnie odczapistycznych (typu chwalenie jakiegoś polityka za coś, co było bezdyskusyjną wtopą w każdym możliwym sensie). W pewnym momencie zaszło to tak daleko, że zacząłem podejrzewać, że to jakiś wyrafinowany trolling albo autorka próbuje sprawdzić doświadczalnie, jak bardzo musiałaby nabredzić, żeby odbiorcy przestali ją traktować poważnie.

Bo ciągle traktowali – nawet kiedy jakaś jej analiza w ogóle się kupy nie trzymała, i tak widziałem komentarze, że to przecież geniuszka, która patrzy dalej od nas, więc za nią nie nadążamy.

A potem się okazało, że Staniszkis po prostu miała już wtedy początki Alzheimera. Dzięki wybitnej inteligencji długo udawało jej się maskować objawy – nawet jak nagle straciła wątek albo palnęła coś bez sensu, potrafiła z tego przekonująco wybrnąć, więc jej bliscy zorientowali się dopiero, jak już w sposób oczywisty zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością.

W ostatnich tygodniach ciągle widzę uczone analizy, jak to Trump realizuje nie wiadomo jakie strategie, jak to jedno jego pierdnięcie dowodzi tego, a drugie tamtego, jakie to on ma sprytne plany i jak zaraz wszystkich ogra – i ciągle mi to przypomina te wszystkie komentarze o geniuszu Staniszkis.

Co prawda Trump Alzheimera mieć nie może (on ma przecież mózg dwunastolatka), ale mechanizm jest ten sam: im bardziej idiota bredzi i im więcej głupot robi, tym bardziej uwijają się komentatorzy, żeby za wszelką cenę wyłowić z tego jakiś sens, nie biorąc pod uwagę możliwości, że łowić tam po prostu nie ma czego.

„Błoto sprawia czasem pozory głębi” – pisał Lec. Nie dajmy się tym pozorom zmylić – błoto to zwykle rzeczywiście błoto. Albo inna substancja o zbliżonym kolorze i konsystencji.


Maskirowki

Dodane: 30 listopada 2024, w kategorii: Polityka

Jeden z pomniejszych elementów rosyjskiej wojny informacyjnej: prowokacje w imieniu Ukrainy.

Od czasu do czasu pokazują mi się na FB wpisy sponsorowane od profili o ładnie i nijako brzmiących nazwach typu „pojednanie dla przyszłości”, które to wpisy niby nawołują do popierania Ukrainy czy pojednania między narodami, ale robią to w sposób mocno pretensjonalny i drażniący, np. narzekając, że Polacy za mało się angażują, albo pisząc o konieczności wprowadzenia specjalnego podatku na ten cel, albo pisząc coś prowokacyjnego o Wołyniu, albo jakoś inaczej jątrząc.

Ile razy kliknę w taki profil, zawsze się okazuje, że istnieje on nie dłużej niż od paru dni, nie zawiera żadnych informacji kto za tym stoi, żadnych linków, żadnego wpisu powitalnego czy opisu misji, jaka stronie przyświeca – rzeczony wpis sponsorowany jest literalnie jedyną aktywnością poza ustawieniem profilówki (zwykle zawierającej jakieś połączenie polskiej i ukraińskiej flagi). Ale sponsorowany jest widać hojnie, bo po dniu czy dwóch widnieją tam już setki komentarzy – jak łatwo zgadnąć, w miażdżącej większości negatywnych (najdelikatniej mówiąc).

Niestety, niewiele da się z takim szajsem zrobić – nawet gdyby moderacja na Facebooku jeszcze działała, to treści są formalnie bez zarzutu, co najwyżej „passive-agressive” – jak na standardy putinowskiej propagandy to zagrywka wyjątkowo subtelna. Warto jednak przynajmniej mieć świadomość, o co tu tak naprawdę chodzi, i nie dawać takim profilom żadnej pożywki w postaci reakcji czy komentarzy.


Polska i Sauron (ew. Putin i Shire)

Dodane: 12 października 2023, w kategorii: Polityka

Książka „Władca pierścieni” (w odróżnieniu od filmu) nie kończy się banalnym happy endem po pokonaniu Saurona, lecz rozdziałem „Porządki w Shire”, w którym hobbici wracają do domu tylko po to, by odkryć, że pod ich nieobecność jakieś typy spod ciemnej gwiazdy przejęły władzę w Shire i budują tam mały Mordor. Zamiast świętować sukces, trzeba zatem jeszcze raz chwycić za broń i przywrócić normalność – co oczywiście dla zaprawionych w bojach bohaterów nie stanowi już większego wyzwania.

Z punktu widzenia dramaturgii utworu ten rozdział nie ma sensu – dopiero co obserwowaliśmy decydującą o losach świata bitwę na polach Pelennoru, a teraz mamy się ekscytować jakąś śmieszną nawalanką o zadupie, której wynik i tak jest oczywisty? Panie, z czym do ludzi. Jeśli jednak chodzi o przesłanie, rozdział ten dowodzi mądrości Tolkiena – zwraca bowiem uwagę, że zło nie kończy się na granicach Mordoru i nawet jeśli ten Mordor upadnie, nie będzie to oznaczać ostatecznego triumfu dobra. Zło trzeba zwalczać nieustannie i nie łudzić się, że gdziekolwiek będziemy od niego całkowicie wolni i bezpieczni.


Jedwabne i Wołyń

Dodane: 12 lipca 2023, w kategorii: Polityka, Przemyślenia

Refleksja przy okazji wiadomych rocznic:

Mord w Jedwabnem był dziełem zwykłych Polaków, nie jakichś bohaterów narodowych, na których dobrym imieniu szczególnie by nam zależało; nie był to także odwet za realne krzywdy, co by pozwalało tę zbrodnię jakoś relatywizować. Mimo to, kiedy dwadzieścia lat temu ukazała się pamiętna książka Grossa, nasza prawica dostała z tego powodu niesamowitego kociokwiku, a nawet dzisiaj, choć sprawa już dawno przebrzmiała, wzmianka o Jedwabnem potrafi ciągle rozpalać emocje.

Wyobraźmy sobie zatem, jaka by była reakcja, gdyby tego mordu dokonała AK, ofiarami nie byli Żydzi, tylko np. Niemcy, a debata na ten temat toczyła się podczas wojny na naszym terytorium.

Tak więc, jakkolwiek miło by było, gdyby Ukraińcy w końcu przeprosili za ten Wołyń, to wcale nie jestem zdziwiony, że się do tego nie palą.


Rosyjskie straty w drugim kwartale 2023

Dodane: 2 lipca 2023, w kategorii: Polityka


Rocznica kontratakuje

Dodane: 5 czerwca 2023, w kategorii: Polityka

Sukces wczorajszego marszu cieszy mnie z jeszcze jednego powodu: może dzięki temu uda się stworzyć nową świecką tradycję kontrującą marsze faszystów jedenastego listopada, jak również odświeżyć pamięć o jednym z największych sukcesów w naszej historii, jakim niewątpliwie było obalenie komuny. Niezmiennie uważam za skandal, że ten dzień nie jest świętem państwowym i niezmiennie żyję nadzieją (z roku na rok coraz słabszą, ale jednak), że w końcu ktoś coś z tym zrobi. Przez lata starannie o tym dniu zapominaliśmy (co znamienne, szczególnie pod obecnym rządem), a teraz wreszcie pojawia się szansa, że trend się odwróci i w końcu docenimy to narodowe osiągnięcie tak, jak na to zasługuje. Czego Wam i sobie życzę.


Jesień średniowiecza

Dodane: 30 października 2020, w kategorii: Polityka


Jeśli rażą Cię wulgaryzmy, kliknij zdjęcie, aby je ocenzurować.

Długo to trwało, ale w końcu PiS niechcący spełnił obietnicę: Polska wstała z kolan. Skończyło się klęczenie przed Kościołem, które znosiliśmy (z coraz większymi oporami, ale jednak) przez ostatnie trzydzieści lat, skończyła się taryfa ulgowa dla księży, a zaczęło chóralne skandowanie słowa, które powinni byli usłyszeć już w 1989, kiedy zaczynali nam się szarogęsić. Wtedy oczywiście usłyszeć tego nie mogli, bo wiatr wiał w inną stronę, ale teraz powinni zacząć się przyzwyczajać, bo nie ma wątpliwości, że usłyszą to jeszcze wielokrotnie. Moje antyklerykalne serduszko tak puchnie z dumy, że jeszcze trochę i zacznie mi rozsadzać klatkę piersiową.


Lapidarium powyborcze

Dodane: 14 lipca 2020, w kategorii: Polityka, Przemyślenia

Jedną z przyczyn, dla których hejtuję system prezydencki, jest przebieg wyborów na stanowisko głowy państwa. Nie mówię już nawet o kampanii, tylko o samym głosowaniu.

Pierwsza tura to na ogół smętna formalność: lider sondaży nie ma szans na 50%, a wicelider cieszy się bezpieczną przewagą nad resztą stawki, więc druga tura jest pewna, jej skład takoż, a wszystko inne ma znaczenie wyłącznie psychologiczne (co nie znaczy, że zerowe, bo oczywiście psychologia odgrywa dużą rolę w polityce, ale jednak). Jedyne wyjątki od tej reguły mieliśmy w 1990, kiedy Tymiński sensacyjnie wyeliminował Mazowieckiego, i w 2000, kiedy Kwaśniewski przekroczył magiczne 50%, a za jego plecami Olechowski dość niespodziewanie wyprzedził Krzaklewskiego. We wszystkich pozostałych przypadkach pierwsza tura stanowiła tylko rozgrzewkę przed właściwym starciem.


Państwo beztrybia

Dodane: 9 maja 2020, w kategorii: Polityka

Piszę to w czasie, kiedy teoretycznie powinna trwać cisza wyborcza, więc trochę ryzykuję. Niby PKW oświadczyła, że cisza wyborcza nie obowiązuje, ale ani już nie wiem, jaką właściwie to oświadczenie ma moc prawną, ani już nie mam cienia złudzeń, że żyję w państwie prawa.

Odwołanie jutrzejszych wyborów nastąpiło przecież bez żadnego trybu, bez choćby pozorowania jakichś podstaw prawnych – ot, dwóch szeregowych posłów ogłosiło, że wybory się nie odbędą, bo nie. Tak po prostu. Nie było (i nadal nie ma) żadnej formalnej decyzji parlamentu, rządu, PKW, Sądu Najwyższego czy kogokolwiek – wybory są odwołane na gębę. I nawet bym się specjalnie nie zdziwił, gdyby dziś w nocy Kaczyński oznajmił, że z tą zmianą terminu tylko żartował i jednak jutro głosujemy. Wszystko jest już przecież możliwe w tym pierdolniku.

(Pardon my French, ale delikatniej nie można tego określić – gdybym to nazwał cyrkiem, obraziłbym cyrki, a gdybym to nazwał burdelem, obraziłbym burdele.)


Przemówienie, którego nie było

Dodane: 10 kwietnia 2020, w kategorii: Polityka

Pani marszałek, wysoka izbo.

Obchodzimy dziś dziesiątą rocznicę jednej z największych tragedii w dziejach Polski. Zarazem jest to czwarta rocznica pod rządami PiS-u, który został tą tragedią szczególnie dotknięty i szczególnie się nią interesował. Oddawszy hołd ofiarom, zapytajmy więc, co rząd PiS zrobił przez te cztery lata dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy i ewentualnie ukarania osób za nią odpowiedzialnych?

Odpowiedź, proszę państwa, będzie krótka: nic. Nie nastąpił żaden, choćby minimalny postęp w śledztwie, nie wyszły na jaw żadne, choćby minimalnie istotne fakty na temat katastrofy, nie poczyniono żadnego, choćby symbolicznego kroku w kierunku zamknięcia tej sprawy.

W związku z powyższym czas powiedzieć to głośno: Jarosław Kaczyński zdradził pamięć swojego brata! [poruszenie na sali] Jeśli bowiem rzeczywiście wierzył w zamach, to nie podejmując żadnych, podkreślam, żadnych realnych działań dla jego udowodnienia, postawił się tym samym w jednym szeregu z jego sprawcami – z mordercami Lecha Kaczyńskiego! [poruszenie na sali] Natomiast jeśli w zamach nie wierzył, to znaczy, że przez lata cynicznie okłamywał wyborców i dzielił naród polski, że przez lata wykorzystywał tragiczną śmierć własnego brata i bratowej do celów politycznych!

Panie pośle Kaczyński – nie sądzę, żeby pan wierzył w zamach, ale podobno wierzy pan w Boga. Proszę zatem pamiętać, że cokolwiek się stanie, za wszystkie swoje kłamstwa odpowie pan kiedyś na sądzie ostatecznym – a tego akurat sądu nigdy, żadną ustawą pan sobie nie podporządkuje.

Dziękuję. [oklaski i gwizdy]


« Starsze wpisy