Warszawa, dworzec centralny, kasa.
– Jeden normalny do Krakowa o 18:05 poproszę.
– [po dłuższym sprawdzaniu w komputerze i na ścianie] Nie ma takiego pociągu!
– Jak to nie ma? Przecież sprawdzałem w internecie, że jest.
– Ale ja tu takiego nie widzę.
– A jaki jest najbliższy?
– 18:50 na Interregio mogę panu sprzedać.
– A Intercity nie ma?
– Nie wiem, proszę się zapytać w informacji.
No tak, skąd ona ma wiedzieć, kiedy jest pociąg, ona tu tylko bilety sprzedaje. Dobra, idziemy do infomacji, po drodze zerkając na odjazdy – nic do Krakowa się nie wyświetla, ani o 18:05, ani o 18:50, ani o żadnej. Informacja ma dwa okienka, ale jedno oczywiście nieczynne, a przy drugim kolejka. W kolejce jedna pani nie może dojść do ładu z rozkładem, który jej wydrukowali, a inna się kłóci, że chce jechać prosto do Gdańska, a przez Olsztyn to nie jest prosto. Dziesięć minut stania później:
– Kiedy jest najbliższy pociąg do Krakowa?
– 21:09.
– Jak to, nie ma niczego wcześniej?
– Nie ma.
– Pani w kasie mówiła, że jest o 18:50.
– Nie ma takiego pociągu, teraz jest o 17:56, ale właśnie odjechał. [zegar pokazuje 18:01]
– I nic więcej dzisiaj nie jedzie?
– [po chwili stukania w klawisze] Jest jeszcze Intercity na Kraków-Płaszów o 19:23.
– A nie ma Intercity o 18:05? W Internecie sprawdzałem…
– To, że pan w internecie sprawdzał, to jeszcze nie wszystko!
Cytat tygodnia, bez dwóch zdań. I czemu na odjazdach dziesięć minut temu nic nie było o tym z 17:56? Pies z tym, niech będzie 19:23, Płaszów też mi pasuje. Do kasy zatem (innej niż poprzednio).
– [dla pewności] Jaki jest najbliższy pociąg do Krakowa?
– 21:09.
– W informacji mówili, że o 19:23 jest jeszcze, na Płaszów.
– No jest, ale to kursuje tylko od poniedziałku do piątku, dzisiaj nie.
Trzy rzeczy są w życiu pewne: śmierć, podatki i burdel w PKP.
Komentarze
Jak się nie potrafi czytać rozkładu, to potem się wypisuje takie głupoty w internecie. Czytanie ze zrozumieniem jest widocznie trudniejsze niż myślałem.
Po zerowe – KASA TO NIE JEST INFORMACJA – kasa nie udziela informacji o rozkładzie jazdy, chyba że zaznaczono inaczej.
Po pierwsze – 18:05 nie ma z WC żadnego pociągu do Krakowa – 18:05 odjeżdża EIC „Klimczok” do Bielska-Białej (codziennie oprócz sobót i wakacji).
Po drugie – iR „WOŚP” do Rzeszowa przez Kraków kursuje codziennie o 17:58.
Po trzecie – kolejny pociąg do Krakowa, to TLK o 19:21 (kursuje codziennie oprócz sobót).
Jakieś wątpliwości jeszcze?
O czym Bartini zapomniał wspomnieć: ważne są te małe cyferki dookoła godziny, bez nich takie jaja wychodzą :P
Bartini, nie wiesz, że to „prawdziwi Polacy” broniący krzyża z trakcji kolejowej są odpowiedzialni za te opóźnienia? ;)
Czasami trudno czytać rozkład, jak przewoźnik dodał tonę objaśnień do rozkładu, a do tych objaśnień są jeszcze inne objaśnienia…
(vide to co ostatnio odstawiono w Kolejach Mazowieckich po ostatnim liczeniu pasażerów)
Inna sprawa, że to nieco głupota – skoro baba w kasie sprzedaje już bilety, to powinna przynajmniej wiedzieć, na co ona sprzedaje…
Inna sprawa, że ja też nie wiem, skąd Cichemu wyszedł pociąg do Krakowa o 18:05… sprawdzał z Zachodniego zamiast z Centralnego, czy co…?
@Bartini
Po zerowe: po to chyba istnieją komputery, żeby babka w kasie mogła mi od ręki odpowiedzieć na – było nie było – podstawowe pytanie związane z jej pracą. Informacja powinna być raczej od poważniejszych spraw, niż najbliższy pociąg do X.
Po zerowe raz jeszcze: jeśli nie zauważyłeś, informacja również wprowadziła mnie w błąd, mówiąc o pociągu, który tamtego dnia nie kursował.
A po pierwsze, drugie i trzecie: nie mieszkam w Warszawie i rzadko tam bywam, więc nie mam pojęcia o niuansach tamtejszego rozkładu i nie mam ochoty zgadywać, który z kilkunastu pociągów widocznych na wyświetlaczach może przypadkiem jechać przez Kraków i który z indagowanych pracowników dworca podaje mi prawdziwą wersję – przy czym dialogi przytoczyłem i tak skrócone, w rzeczywistości musiałem się mocniej dopytywać, żeby się czegokolwiek dowiedzieć.
Ej, ale ja rozmawiam z dorosłymi i sprawnymi umysłowo ludźmi, czy z dziećmi tudzież z upośledzonymi?
Od tego jest taka żółta tablica z napisem „ODJAZDY”.
I co ma do cholery mieszkanie w Warszawie do „niuansów tamtejszego rozkładu”? Skoro sam twierdzisz, że włączyłeś wyszukiwarkę połączeń i „znalazłeś” jakieś tam połączenie (które oczywiście nie istnieje, ale ty sobie w jakiś dziwny sposób ubzdurałeś że jest), a potem masz pretensje do wszystkich dookoła, że ja tu chcę i żądam, a wy tu burdelmamy mnie w wuja chcecie zrobić, to… a, nie chce mi się.
Racja, pewnie faktycznie powinienem był ją przestudiować, zamiast naiwnie sądzić, że ludzie, którym się płaci za obsługę podróżnych, są w stanie udzielić podróżnemu prawidłowej odpowiedzi na elementarne pytanie. I o to, że nie byli w stanie, mam pretensje, bo co do pociągu dopuszczam możliwość, że się pomyliłem – co prawda dałbym sobie to i owo obciąć, że wyszukiwarka mi takie połączenie znalazła, ale OK, może to było jakieś chwilowe zaćmienie (moje lub jej).
Kasy są od siania dezinformacji. Raz przesiadałem się w Zachodniej, sprawdziłem wszystko w internecie, jeszcze raz zapytałem panią w informacji na dworcu z którego startowałem, po czym wsiadłem w pociąg. Wysiadam na Zachodniej — czekam na docelowym peronie — mojego składu nie ma. Sprawdzam przyjazdy/odjazdy i nie wierzę — poszedł godzinę wcześniej. Kobieta w kasie wyśmiała mnie (sic!), że sprawdzam w internecie, a nie na żółtej tablicy u nich na dworcu (haha) i generalnie potraktowała jak biednego prowincjusza w wielkim mieście. W efekcie wyszukałem sobie następne połączenie na żółtych planszach, czekałem 3 godziny w Zachodniej, do Krakowa jechałem sobie spokojnie na podłodze składu starszego ode mnie, oczywiście jedyny wolny kawałek podłogi obok WC (sierpień), doszła mi przesiadka w Krakowie, byłem w domu w środku nocy, zamiast wczesnym wieczorem.
Od tego czasu nie jeżdżę po kraju pociągami na dystans większy, niż 0 przesiadek. Bo ufam tylko żółtym planszom na dworcu.
I zaraz ktoś mi napisze, że jestem ograniczony umysłowo, bo uwierzyłem rozkładowi, którego koleje nie firmują i jeszcze babie w okienku informacji, zamiast pojechać wcześniej do Zachodniej i sprawdzić na żółtych planszach. Tip of my imaginary hat to you.
Nie wiem dlaczego nie mam żadnego problemu ze zrozumieniem angielskiego rozkładu jazdy pociągów i zawsze otrzymam dokładną imformację w okienku, gdzie kupuję bilet. W Polsce jednak gubię się w poszukiwaniu okienka z informacją, a na pociąg zawsze muszę lecieć z wywalonym jęzorem, ponieważ zajęło mi bardzo dużo czasu aby zrozumieć i zapamiętać wszystkie odnośniki przy rozkładzie jazdy. Polska jest krajem tylko dla inteligentych ludzi, ja musiałem wyjechać z kraju aby zostać zaakceptowanym w wolnie-myślącym społeczeństwie i poczuć się wolnym od absurdalnego, polskiego podejścia do życia ;-) Bartini jest dla mnie przedstawicielem typowego Polaka-Inteligenta