Jak donosi Wyborcza, Kościół się nie zgadza, by ta sama osoba uczyła religii i etyki. Samo w sobie to stanowisko jest dość zrozumiałe (w końcu nie po to uczniowie się wypisują z religii, żeby dalej mieć zajęcia z katechetką), ale uzasadnienie zwala z nóg:
Rzecznik Wrocławskiej Kurii Metropolitalnej ks. Andrzej Jerie tłumaczy, że choć nie istnieje formalny zakaz, to katecheta nie może uczyć jednocześnie etyki: – Z naszego punktu widzenia to konflikt interesów. Katecheta to więcej niż nauczyciel, to świadek wiary, który ma określony światopogląd. To tak, jakby ktoś z przemysłu spirytusowego brał udział w kampanii antyalkoholowej.
Co prawda nie wiem, kto w tej genialnej metaforze reprezentuje przemysł spirytusowy, a kto kampanię antyalkoholową, ale w obu przypadkach przesłanie jest podobne – albo religia jest kampanią przeciw etyce, albo etyka przeciw religii. Nie powiem, żebym się z tym po części nie zgadzał, ale że tak odważną tezę wygłasza otwartym tekstem nie kto inny jak ksiądz – to już jest cokolwiek zaskakujące…
Komentarze
Cóż, kiedy się czyta wypowiedzi posoborowców, to pozostaje tylko wszystkimi czterema łapami podpisać się pod tezami przedsoborowców…
Eee… Co ma piernik do wiatraka?
[off-top]
mąkę
[/off-top]
Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać.
Chodzę do szkoły, gdzie religia nie jest wprawdzie obowiązkowa (mimo, że placówka jest raczej katolicka), za to wszyscy uczą się etyki i wiedzy o Biblii. Mamy jednego nauczyciela od religii i WoB-u, drugi uczy nas etyki. O ile mi wiadomo, obaj panowie koordynują swoje programy nauczania i na etyce często zahaczamy o to, co było już omówione na religii czy wiedzy o Biblii. Konflikt interesów? Nie zauważyłam. Wręcz przeciwnie – wszystkie trzy przedmioty dobrze się uzupełniają jeśli chodzi o sprawy katolicyzmu, natomiast na etyce dodatkowo uczymy się także o innych religiach.
@fragles: czyli co do czego? Takie bzdurne wypowiedzi ośmieszają tylko ideę „Kościoła w dyskusji”, czyli rzecz stricte soborową. Ksiądz rzecznik powie tak, inny ksiądz rzecznik powie inaczej i poza pożywką dla merdiów większego sensu doszukać się w tym nie idzie. Konsensus z odpowiedzi Alaire jest tego pierwszym z brzegu dowodem.
Co tam kampania antyalkoholowa – ja kiedyś na stacji benzynowej widziałem ulotki nawołujące do oszczędzania benzyny ;).
„Co prawda nie wiem, kto w tej genialnej metaforze reprezentuje przemysł spirytusowy, a kto kampanię antyalkoholową”
Duch Święty = Spiritus Sanctus
Hm, to nie jest jasne?
@torero
Wyciągasz strasznie daleko idące i mocno naciągane wnioski. Nadal nie rozumiem, po co tu wciskasz sobór – chyba tylko po to, żeby wyrazić swoją opinię o nim.
Bo być może się mylę, tych czasów nie pamiętam, ale przed SW2 od wypowiadania się na takie tematy były osoby postawione ciut wyżej od rzecznika prasowego kurii, o ile takowi w ogóle byli. Powtórzę – jeśli uprawnienia do takich wypowiedzi ceduje się na było nie było szeregowych księży, jakiemuś innemu rzecznikowi innej kurii może któregoś dnia przyjść do głowy dla odmiany pochwalić pomysł tej samej osoby na stanowisko nauczyciela i religii, i etyki, i KK robi z siebie błazna. Jeśli i tego nie rozumiesz – cóż, dla mnie EOT, bo inaczej tego wyrazić nie potrafię.
Aha, nie wiesz jak było przed soborem, ale zakładasz, że po Twojemu. Bardzo ciekawe rozumowanie.
A co do cedowania uprawnień – trudno, żeby w każdej drobnej sprawie wypowiadał się osobiście papież czy prymas.
„Być może się mylę” nie znaczy to samo, co „nie wiem”. Jednak EOT.