W wypadkach samochodowych codziennie giną dziesiątki ludzi. Nikogo to nie skłania do rezygnacji z używania samochodów.
W katastrofach lotniczych co parę miesięcy ginie sto i więcej osób. Nikt z tego powodu nie nawołuje do przesiadania się do pociągów czy na statki.
Zresztą pociągi też się czasem wykolejają, co zwykle przynosi przynajmniej kilkanaście ofiar śmiertelnych. Ale to również nie wywołuje dyskusji o sensowności korzystania z pociągów.
W kopalniach węgla co roku giną setki górników. I oczywiście także w tym przypadku nikt się nawet nie domaga zamykania elektrowni węglowych, bo i nie do pomyślenia jest, żeby jakikolwiek rząd taki pomysł zaakceptował.
Ale wystarczy, że w wyniku największego od pokoleń trzęsienia ziemi dojdzie do uszkodzenia reaktora i wzrostu promieniowania w jego najbliższej okolicy do poziomu zagrażającego zdrowiu, to od razu histeria się robi, że łojejku. To nic, że na świecie jest dobre dwieście elektrowni atomowych i od ćwierć wieku ani jedna nie spowodowała żadnego zagrożenia – nawet ten pojedynczy przypadek to już „cezura dla całego świata”. Ręce opadają, o spodniach nie mówiąc.
Pozostaje mieć nadzieję, że Tusk będzie miał więcej rozumu niż Merkel, i nie ulegnie histerykom. Pomijając bowiem wszystko inne, elektrowni jądrowych mamy pod dostatkiem tuż za miedzą i jedna w te czy wewte naprawdę różnicy w kwestii bezpieczeństwa nie zrobi.
Komentarze
Jakkolwiek chyba po raz pierwszy zgadzam się z meritum Twojej notki, to jednak analogie z transportem i kopalniami nie są jednak do końca dobre. Zwróć uwagę, że w każdym z wymienionych przez Ciebie przypadków szkodę ponoszą „chcący” [„zmuszenia okolicznościami czy wygodą” nie przyjmuję do wiadomości]. Przy stopieniu się rdzenia – już niekoniecznie.
Swoją drogą Japońce mają pecha do atomu. A to im na łeb spadnie, a to go trzęsienie ziemi rozbebeszy…
No nie do końca – w wypadkach samochodowych giną i piesi, samoloty czasem spadają na zamieszkane tereny, a takie konsekwencje działania elektrowni węglowych, jak zanieczyszczenie środowiska czy efekt cieplarniany, ponoszą w zasadzie wszyscy.
@torero: Stopienie rdzenia to jeszcze nie katastrofa. To znaczy, że wnętrze reaktora zostało nieodwracalnie zniszczone, a nie, że wszystko wybuchło i znów mamy 26 kwietnia 1986 roku. Pech do atomu? A Polacy mają pecha do ołowiu? Pomyśl o wymordowanej w 1944 Warszawie.
Oj no. „Stopienie rdzenia” jako literacki synonim Czarnobyla – nie znam się na tym, podobne jak 95% wypowiadających się za czy przeciw :P
A Polacy mają pecha nie tyle do ołowiu, tylko do położenia w obrotowym przedmurzu i kochliwych hetmanów. Gdyby Żółkiewski w 1610 nie zaczął oglądać się za kieckami [o ile czegoś nie pochędożyłem], to w sporze o Kuryle my bylibyśmy stroną, a nie jakiś Niedźwiecki…
W sprawie newsów dot. Fukushimy polecam http://mitnse.com/
Przynajmniej jest tam jakiś fachowy komentarz, a nie typowy dla mediów meinstrimowych FUD.
To ja sobie pozwolę przekopiować jeden z moich komentarzy joggerowych dot. tego tematu:
====
Japończycy najbardziej boją się stopienia reaktora z jednego podstawowego powodu. Gdy weźmiemy pod uwagę koszt energii uzyskiwanej z elektrowni atomowej to tylko niewielka jej część związana jest z kosztem pozyskania uranu, przetworzenia go i składowania odpadów. Nieco większym składnikiem jest koszt działania elektrowni. Natomiast największą część pochłaniają koszty kapitałowe, czyli wszystko to, co związane jest z budową elektrowni. Zniszczenie jednego z reaktorów spowoduje ogromne straty finansowe.
Co do samego uranu — przeciętna elektrownia (około 6000MW) wymaga do funkcjonowania zaledwie pół tony uranu dziennie. Sporo? To teraz nieco danych o typowej elektrowni węglowej (1000MW). W ciągu dnia:
A elektrownia na węgiel brunatny? Dwa razy więcej węgla i trzykrotnie więcej popiołów.
Zanieczyszczenie ze strony elektrowni atomowych jest relatywnie małe. Szczególnie, że nie robią BUM jak miało to miejsce jakiś czas temu w Czarnobylu. Zresztą w Czarnobylu też nie było wybuchu takiego jak w przypadku broni atomowej — chociaż deszcz ze stopionego grafitu był prawdopodobnie jeszcze gorszym zjawiskiem, niż wybuch atomowy.
Należy jednak zaznaczyć, iż ekonomiczna opłacalność inwestycji jaką jest budowa elektrowni atomowej może być niższa od tradycyjnej elektrowni. Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie i w ten też sposób podejmować decyzje.
====
BTW — stopienie rdzenia nie jest równoznaczne ze skażeniem środowiska. Wbrew pozorom projektanci elektrowni wzięli pod uwagę i taką możliwość, więc została przygotowana nawet specjalna komora do której wpłynie stopiony reaktor. Najważniejsze jest to, że stopienie reaktora oznacza jego nieodwracalne uszkodzenie i trudność w jego odbudowie.
Sądzisz, że Ruskie by wysiedlili Polaków na Kuryle? Szczerze mówiąc, interesująca hipoteza.
Jakie znów Ruskie? Masz na myśli mieszkańców województwa zachodniouralskiego? :)