Cichy Fragles

skocz do treści

Lepperum polelum

Dodane: 7 sierpnia 2011, w kategorii: Polityka

Nasza debata publiczna schodzi na psy od dawna, ale śmierć Leppera pokazała, że poziom żenady ciągle jeszcze potrafimy śrubować. Po katastrofie pod Smoleńskiem przynajmniej były dwa dni autentycznej żałoby, zanim tego nie przerwał pomysł pochówku na Wawelu; tym razem nie było nawet chwili powagi, zwłoki jeszcze nie zdążyły ostygnąć, a już niektórzy publicyści zaczęli rzucać oskarżenia, że Leppera zaszczuł Tusk/Kaczyński/media/cykliści, a może i wszyscy naraz – to nic, że o jego motywach na razie guzik wiemy (ale wiemy, że miał ciężko chorego syna, podupadające gospodarstwo i problemy finansowe, więc jego czyn mógł nie mieć nic wspólnego z polityką), badanie faktów jest dla leszczy.

Blogerzy z kolei zabrali się za wymyślanie teorii spiskowej na ten temat. Na razie idzie im to średnio, bo media nie podały żadnych szczegółów, do których można by się przyczepić, a „cui bono” jak na złość wskazuje na Kaczyńskiego, z którym tropiciele spisków zwykle sympatyzują, więc iść tym tropem oczywiście nie będą. Ale w kwestii zasadniczej już są pewni – samobójstwo to być nie mogło. Jedni wyrokują, że Lepper nie miał osobowości samobójcy (a wiedzą to pewnie dlatego, że skończyli psychologię i znali Leppera osobiście, prawda?), inni już wyśledzili zylion teoretycznych powiązań ze wszystkimi tragicznymi zgonami, jakie miały miejsce w Polsce przez ostatnie kilka lat, jeszcze inni żadnych przesłanek nie mają, ale „to przecież nie mógł być przypadek” – i tyle. Uzasadnienie prędzej czy później przecież się znajdzie.

Nie muszę chyba dodawać, że ww. oskarżenia mocno mnie zniesmaczają, a kiełkujące teorie spiskowe równie mocno śmieszą – autorom jednych i drugich chciałbym więc dać jedną dobrą radę: warto, naprawdę warto szczegółowo poznać daną sprawę, zanim zaczniesz się o niej publicznie wypowiadać. Niby banał, a mam ostatnio wrażenie, że już nikt takiego podejścia nie uznaje.

A wyznawcom teorii spiskowych, którzy cierpią z braku punktów zaczepienia, mogę podrzucić trop: to nie mogło być samobójstwo, bo kto normalny zabijałby się w piątek o siedemnastej, tuż przed weekendem? Bawcie się dobrze, drogie dzieci – wierzę, że zbudujecie na tym spostrzeżeniu piękną dziesięciopiętrową teorię.


Komentarze

Podobne wpisy