Cichy Fragles

skocz do treści

BerlusKoniec

Dodane: 13 listopada 2011, w kategorii: Polityka

Żeby przełożyć fenomen Berlusconiego na polskie warunki, musielibyśmy sobie wyobrazić, że Jarosław Kaczyński do tego wszystkiego, za co go kochamy (no, z wyjątkiem Smoleńska), dodaje jeszcze afery korupcyjne i zamienia subtelny język insynuacji na pospolite buractwo bez osłonek a’la Lepper – i mimo to wygrywa kolejne wybory.

Niewyobrażalne? A jednak we Włoszech, kraju ponoć cywilizowanym i demokratycznym kilka razy dłużej niż Polska, naprawdę coś takiego miało miejsce – i na tym się bynajmniej nie skończyło. Berlusconi jako premier kilkakrotnie zmieniał prawo w taki sposób, żeby się wykręcić od odpowiedzialności za wspomniane afery, kompromitował się na arenie międzynarodowej żenującymi wypowiedziami i wygłupami na szczytach unijnych – i mimo to wygrał jeszcze trzecie wybory. Potem oprócz kolejnych afer korupcyjnych i coraz bardziej niewyparzonego języka („mam dość tego gównianego kraju”, powiedział o Italii w rozmowie ze swoim wspólnikiem w przekrętach) wypłynęły jeszcze informacje o orgiach z nieletnimi prostytutkami, co już wywołało falę demonstracji przeciw niemu – i nawet mimo tego może by się utrzymał na stołku do końca kadencji, gdyby nie dobiły go problemy gospodarcze.

Wcale się nie dziwię, że Włosi hucznie świętowali jego odejście. Za cholerę nie mogę natomiast pojąć, czemu wcześniej trzy razy na niego głosowali. Pierwszy raz – OK, każdy popełnia błędy. Drugi raz – no dobra, rozczarowanie rządami lewicy mogło być jakimś wytłumaczeniem. Ale żeby jeszcze po raz trzeci, kiedy już nie było żadnych wątpliwości, co to za typ – tego to już naprawdę nie ogarniam.

No ale wreszcie jego passa się skończyła, już raczej ostatecznie – i można chyba uznać, że w końcu jest jakiś pożytek z tego kryzysu:-).


Komentarze

Podobne wpisy