Miałem napisać dłuższy komentarz na temat wiadomej imprezy, ale – po pierwsze, właściwie wszystko w tej kwestii już zostało napisane; po drugie, jeden obrazek wart jest ponoć tysiąc słów – więc skomentujmy sprawę krótko i węzłowato:
Znawcy twórczości śp. Kurta Vonneguta wiedzą, o co chodzi, pozostali – mam nadzieję – się domyślą.
Nieoczekiwanie muszę jednak pochwalić media, a przynajmniej portale, które skoncentrowały się na ważniejszych sprawach, zostawiając olimpijskie popisy obłudy na drugim planie. Co i czytającym te słowa proponuję, bo wydarzenia w Cchinwali zapewne będą mieć daleko większe reperkusje, niż wydarzenia w Pekinie.
Komentarze
Nie zapominajmy, że igrzyska to przede wszystkim rywalizacja sportowców. I na tym się skupmy. „Wielkie” poczynania „wielkich” (celowo z małej) tego świata to inna bajka.
Swoją drogą to trochę się zmartwiłem, że ani jednego sportowca nie było stać na jakąś manifestację w czasie olimpijskiego pochodu reprezentacji. Wprawdzie nie oglądałem ceremonii otwarcia, ale w portalach internetowych na ten temat nie znalazłem niczego, więc domniemuję, że nic takiego nie miało miejsca.
No i ten Sarkozy strasznie mnie wkurwił swoim pojawieniem się na stadionie. A taki był gotowy umoralniać naszego prezydenta… Hipokryzji nie zdzierżę ;)