Cichy Fragles

skocz do treści

Po Kompromitacji Wyborczej

Dodane: 23 listopada 2014, w kategorii: Absurdy, Polityka

Dlaczego PKW w ogóle zamawiała nowy program do obsługi liczenia głosów? O ile mi wiadomo, przez ostatnie cztery lata żadnych fundamentalnych zmian w prawie wyborczym nie było, więc czy nie można było użyć starego programu, ewentualnie wprowadzając poprawki?

Dlaczego przetarg na ten program rozpisano na trzy miesiące przed wyborami? Nikt nie pamiętał, ile zajęło pisanie poprzedniego? Nikt nie znał terminu wyborów?

Dlaczego nie było żadnego planu awaryjnego i wszystko wyglądało tak, jakby nikomu w PKW nawet się nie śniło, że system może zawieść, nawet mimo mocnych sygnałów, że tak będzie?

Dlaczego liczenie głosów trwało prawie tydzień? Nawet gdyby padło wszystko co tylko mogło, nawet gdyby wyniki musiały być dowożone osobiście do komisji wojewódzkich, to nadal nie tłumaczy tak długiego oczekiwania. Program mógł się wywalić, ale wklepać wyniki do Excela chyba każdy umie, a tu tak, jakby wszystko na liczydłach sprawdzali.

Dlaczego nawet po tym tygodniu PKW nie potrafiła porządnie przedstawić wyników na konferencji prasowej, do tego mając wielkie pretensje, że ktoś ma czelność się ich domagać? Po takiej bezprecedensowej kompromitacji wypadałoby chociaż okazać pokorę i przeprosić, a nie udawać, że nic się nie stało.

No i wreszcie: Dlaczego ten program był taką katastrofą? Ja naprawdę jestem człowiekiem bardzo spokojnym i wyrozumiałym, wiele programistycznych kwiatków w życiu widziałem i niewiele mnie może zdziwić, ale jak zobaczyłem kod źródłowy, to autentycznie się załamałem. Punktowanie błędów i wpadek byłoby kopaniem leżącego paralityka, bo zrąbane jest praktycznie wszystko, od samych podstaw – nic dziwnego, że ten program padł, dziwne raczej, że w ogóle działał. A potem jeszcze wyczytałem tu i ówdzie, że program ma gigantyczne dziury bezpieczeństwa w rodzaju braku sprawdzania poprawności certyfikatu – co oznacza, że nikt go nawet nie próbował testować, bo przecież najbardziej podstawowe testy natychmiast by część tych dziur ujawniły. Dno i trzydzieści metrów mułu, bo trzy to za mało.

Dymisja całej PKW to oczywista oczywistość, ale mam nadzieję, że firma Nabino też potężnie beknie za ten szajs, który wyprodukowała – co by nie mówić o okolicznościach przeprowadzenia przetargu, nic nie tłumaczy odwalenia tak totalnego dziadostwa. Zwrot pieniędzy plus kara umowna za niewykonanie zamówienia (bo przecież nie sposób mówić o jego wykonaniu, jeśli program nie spełnia podstawowych wymagań) to oczywistość równie oczywista – i oby doprowadziło ich to do bankructwa, bo całkowicie sobie na to zasłużyli.

W normalnym kraju do znalezienia odpowiedzi na te wszystkie pytania należałoby powołać komisję śledczą – ale jak próbuję sobie wyobrazić naszych posłów biorących się za kwestie informatyczne… Nie, chyba nie chciałbym tego oglądać.


Komentarze

Podobne wpisy