Cichy Fragles

skocz do treści

Bezpieczeństwo

Dodane: 23 czerwca 2016, w kategorii: Polityka


(obrazek © by Clay Bennett)

Prezydent podpisał wczoraj kolejną ustawę mającą zwiększyć nasze bezpieczeństwo. Nazbierało się tych ustaw w ostatnim półroczu, więc przyjrzyjmy się obecnej sytuacji na froncie:

Służby mogą nas inwigilować pod byle pretekstem, także prewencyjnie, a nawet przy okazji inwigilacji kogoś innego, z kim przypadkiem mieliśmy do czynienia. Zbierać mogą wszelkie, nawet najbardziej wrażliwe dane, samodzielnie decydując, co może mieć znaczenie dla śledztwa. To, czy podejrzewają nas (lub tego kogoś, z kim mieliśmy do czynienia) o terroryzm, czy o przejście na czerwonym świetle, nie robi różnicy. Jeśli coś na nas w ten sposób znajdą, mogą nas zatrzymać na 14 dni bez postawienia zarzutów.

Następnie prokurator może nas wsadzić do „aresztu tymczasowego”, który tymczasowy jest tylko z nazwy, można go bowiem przedłużać bez ograniczeń. Teoretycznie potrzebna jest zgoda sądu co trzy miesiące – w praktyce jednak wystarczy, że sąd zgodzi się raz; potem prokurator może po prostu nic nie robić i co trzy miesiące pisać we wniosku (poniekąd zgodnie z prawdą), że śledztwo nadal trwa i nie pojawiły się żadne nowe ustalenia, które zmieniałyby naszą sytuację.

Praktyka ta jest od lat powszechnie stosowana i dorobiła się określenia „areszt wydobywczy” – wielu podejrzanych celowo trzyma się bowiem w aresztach tak długo, aż pękną i przyznają się do czegokolwiek. Nawet jeśli by to oznaczało zamianę aresztu na więzienie – więzień ma bowiem więcej swobody i lepsze warunki od aresztanta, a też i wie, kiedy wyjdzie.

Rekordzista spędził w „tymczasowym” areszcie dwanaście i pół roku. Koniec końców uniewinniony.

Ukaranie prokuratora za tego typu nadużycia zawsze było trudne, ale możliwe. Od niedawna jednak prokurator już nawet nie odpowiada za złamanie procedur, jeśli zrobił to „w interesie społecznym”. Tak pojemne określenie w połączeniu z zasadą domniemania niewinności oznacza, że skazać prokuratora będzie teraz można tylko w teorii.

Niezależnej prokuratury już nawet w teorii nie mamy – minister sprawiedliwości rządzi nią bezpośrednio, przesuwając prokuratorów i przydzielając lub zabierając im sprawy wedle uznania. A stanowisko to zajmuje osobnik znany ze skłonności do ręcznego sterowania, publicznego ferowania wyroków bez czekania na proces, jak również z luźnego podejścia do przestrzegania prawa – za to ostatnie swego czasu o mało nie trafił przed Trybunał Stanu.

Wiele z powyższych rozwiązań prawdopodobnie stoi w sprzeczności z konstytucją, ustawy zostały pozgłaszane przez opozycję i Rzecznika Praw Obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego – ale to oczywiście bez znaczenia, skoro rząd ignoruje jego wyroki.

To jak – czujecie się bezpiecznie?


Komentarze

Podobne wpisy