Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to ten wpis pojawi się na blogu równo (z dokładnością do godziny) sto dni po oficjalnym otwarciu bloga. Sto dni to może niezbyt długi okres, ale na pierwsze małe podsumowanie wystarczy.
Na początek parę liczb – przez te trzy miesiące z kawałkiem opublikowałem 37 wpisów (nie licząc niniejszego), które zostały skomentowane 217 razy, co daje nieco ponad dwa wpisy tygodniowo i prawie sześć komentarzy na wpis. Ta ostatnia statystyka jest jednak trochę myląca, bo ponad połowę komentarzy zebrały zaledwie trzy wpisy – o formatowaniu CSS, o śmierci prof. Geremka i o regulowaniu krzywizny ogórka. Dwa pierwsze z nich były zarazem dwoma jak dotąd najpopularniejszymi, z dużą przewagą nad resztą stawki.
Najmniej popularne są natomiast – co mnie trochę zasmuciło – recenzje książek. Poza dwoma wyjątkami (Historia i fantastyka oraz Modyfikowany węgiel) cała reszta okupuje niemal niepodzielnie dno tabeli. Cóż, wybitnym recenzentem na pewno nie jestem, ale też trudno uznać za przypadek, że im mniej dany tytuł ma wspólnego z fantastyką, tym niżej jego recenzja leży w statystykach. Tak czy siak, obecna formuła na pewno wymaga przemyślenia.
Generalnie rzecz biorąc, świata jak dotąd nie podbiłem – o takich wynikach mogę póki co tylko marzyć. Swoimi przez wrodzoną skromność nie będę się na razie chwalić;-).
Na koniec pytanie do Was, drodzy czytelnicy – jaka jest Wasza opinia o tym blogu? Wszelkie uwagi (niekoniecznie konstruktywne, byle szczere) bardzo mile widziane.