Cichy Fragles

skocz do treści

Wyścig mózgów

Dodane: 17 stycznia 2009, w kategorii: Net

Wpadłem kilka miesięcy temu na pomysł – stworzyć stronę, która by pozwalała zrobić z kanałami RSS coś więcej niż czytniki. Na przykład filtrować, łączyć kilka kanałów w jeden, przesyłać wiadomości z kanału na maila lub odwrotnie, wstawiać widok kanału na własną stronę, czyścić wiadomości z niepożądanych elementów i tak dalej. Krótko mówiąc – narzędzie, które by mogło ten cały strumień (ś)wiadomości jakoś sprawnie kontrolować.

Co prawda nie miałem za bardzo pomysłu, jak taki serwis miałby na siebie (no i na autora) zarabiać, ale na pewno coś by się wymyśliło. Gorzej, że nie miałem czasu, by się tym zająć, a i z ochotą do pracy różnie u mnie bywa – ale kilka tygodni temu w końcu się wziąłem, zaimplementowałem parę podstawowych funkcjonalności i nawet zacząłem ze swojego dzieła korzystać. Z bardzo zadowalającym skutkiem zresztą – dość powiedzieć, że dzięki łączeniu wiadomości i banalnie prostym filtrom dzienna liczba wiadomości spadła prawie o połowę, a ich przeglądanie stało się wyraźnie wygodniejsze.

Pomyślałem zatem, żeby nie budować od razu całego kombajnu, tylko dorobić parę opcji, wystrugać interfejs i postawić to w sieci, zanim ktoś inny wpadnie na to samo. Przecież wiadomo, że w sieci kto pierwszy ten lepszy, a zabawka wydawała się mieć potencjał. I pewnie prędzej czy później bym się ruszył i to zrobił, choć dopieszczenie wszystkiego zajęłoby mi na pewno wiele tygodni (nie jest łatwo być leniem i perfekcjonistą jednocześnie). Nie żebym się spodziewał jakiegoś wielkiego sukcesu – bądź co bądź 90% internautów nigdy nie słyszało o RSS, a i wśród pozostałych 10% tylko nieliczni mieliby z takiego narzędzia rzeczywisty pożytek, bo mało kto subskrybuje tyle kanałów, żeby potrzebować przy nich jakiejś automagicznej pomocy.

Ale zgodnie z prawem Murphy’ego, jak również z mądrą sentencją „wszystko co wymyślisz, na pewno zostało już zbudowane przez Japończyków” – akurat jak już miałem się za to zabrać na poważnie, okazało się, że wszystko to i wiele więcej robi już serwis xFruits. Chociaż nie, filtrowania tam nie ma. Ale to z kolei robi Feed Rinse. Oba już zresztą działały, zanim ja w ogóle wpadłem na swój jakże odkrywczy pomysł. Cóż, w sumie od początku nie miałem wielkich złudzeń, że to by było za proste – ale jakaś tam cicha nadzieja jednak była.

I bądź tu człowieku innowatorem.

Całe szczęście, że mam jeszcze w zapasie kilka innych genialnych pomysłów;-). Trzeba tylko sprawdzić, którego z nich jeszcze nikt nie zdążył zrealizować.


Komentarze

Podobne wpisy