To, że Jarosław Kaczyński po raz kolejny łże jak pies, wydaje mi się oczywistością niewartą tłumaczenia. Warto jednak zwrócić przy okazji uwagę na kolejny przykład samobójczego instynktu kaczystów – tyle już było tego „ocieplania wizerunku” i „otwierania się na młodzież i inteligencję”, a oni dalej z uporem maniaka wszystkie swoje wysiłki systematycznie marnują wypowiedziami, które w oczach tej młodzieży i inteligencji całkowicie ich przekreślają.
Mamy tu także przykład ich bezradności i niemocy intelektualnej – dwa lata rządów Platformy za nami, a PiS-owi ciągle nie udało się wykombinować żadnej spójnej strategii, żadnych nowych zagrywek, nic. W kółko tylko lecą te same zdarte płyty, nagrane jeszcze w 2005 i od tamtej pory najwyżej nieco retuszowane: Układ, aferzyści, agenci i oczywiście kultowy przebój „Wiem, ale nie powiem”, który już chyba najbardziej zagorzałych fanów przestał ruszać.
Wiadomo, dwór eunuchów niczego sensowniejszego nie wymyśli (w końcu głównym kryterium selekcji dworzan jest od kilku lat właśnie niezdolność do samodzielnego myślenia), ale sam Kaczyński powinien – przez długie lata był przecież uważany za politycznego geniusza. Czemu więc teraz stoi w miejscu? Nasuwa mi się analogia z tymi przysłowiowymi generałami, co zawsze są doskonale przygotowani do wygrania poprzedniej wojny. Może tak samo Kaczyński ciągle jest gotowy wygrać wybory w 2005, a tylko jakoś mu umknęło, że dziś już mamy rok 2010, histeria moralna z czasów afery Rywina dawno minęła, a wyborcy w większości mają już w Dużym Poważaniu haki i afery.
A może – skoro taki z niego geniusz – dobrze rozumie, że zmierza ku przepaści, ale zna swoje możliwości i rozumie też, że zmienić kierunku już znacząco nie zdoła, więc nawet nie próbuje, bo a nuż jakimś cudem nad tą przepaścią przeskoczy. Czego mu oczywiście nie życzę i za bardzo sobie nie wyobrażam, ale jako nieuleczalny paranoik ciągle próbuję szukać w działaniach PiS-u jakiejś przewrotnej logiki i jakiejś tajnej broni, która mogłaby im jeszcze przywrócić władzę. A to, że jej znaleźć nie mogę, tylko potęguje mój niepokój. Przecież wiadomo, że brak dowodów jest najlepszym dowodem. To oczywista oczywistość.
Komentarze
Kłamie? Masz jakieś dowody?
Jasne, że mam. Ale ich nie pokażę.
Siebie równie mocno nienawidzisz co jego?
Ooo, dobry troll-wpis, wypada pośledzić. ;P
Czemu zaraz „nienawidzisz”? Ja się tylko naśmiewam. Powodów do nienawiści już od dwóch lat z kawałkiem nie mam.
Wyrażenie „łże jak pies” sugeruje spory negatywny ładunek emocjonalny. Długość notki potwierdza, że uraza jest duża. Trudno mi zrozumieć, dlaczego po wypowiedzi (cytuje z linkowanego artykułu, nie widziałem jej nigdzie indziej):
reagujesz słowami „łże jak pies”, po czym argumentujesz/bronisz „oczywistością niewartą tłumaczenia”.
Ech… No dobra, widzę, że jednak muszę tłumaczyć. Pomijam już reputację Kaczyńskiego – notorycznego kłamcy i oszczercy, który fafnaście razy wyskakiwał z tego typu insynuacjami i nigdy żadnego haka nie pokazał – ale spróbuj na przykład znaleźć sensowne wyjaśnienie, dlaczego mówi on o tych hakach akurat teraz.
Jeśli faktycznie one istnieją, to powinien był je wyciągnąć dwa lata temu, kiedy Sikorski wchodził do rządu. Szef MSZ to przecież jedna z kilku najważniejszych osób w państwie, bardzo niedaleko za prezydentem (i z dużymi możliwościami zatuszowania swoich grzechów, jeśli faktycznie ma coś na sumieniu), więc czemu Kaczyński to tolerował, choć rzekomo z tego powodu go wyrzucił z MON? I czemu potem chciał go zrobić ambasadorem w USA – od kiedy to na takie stanowiska posyła się ludzi zdyskredytowanych?
A jeśli z kolei dobro Polski mu wisi, a ważniejsze jest dobro partii, to czemu nie poczekał na ewentualny start Sikorskiego w wyborach? Wyciągnięcie haków w środku kampanii byłoby przecież dla Kaczyńskich nie do przecenienia, a oni jak ostatni kretyni ostrzegają wroga o swojej tajnej broni, kiedy jeszcze nic nie jest przesądzone.
Kolejna sprawa – skoro wie, to czemu nic nie powie? Jakaż to tajemnica państwowa jest tak ważna, że dla jej zachowania trzeba tolerować zdyskredytowanego człowieka na tak wysokim stanowisku? Cóż to za sprawa, że nawet rąbka tajemnicy nie można uchylić?
I tak dalej. Kupy się to wszystko nijak nie trzyma. Kaczyński ewidentnie wymyślił sobie te haki parę dni temu i liczy, że ciemny lud raz jeszcze kupi jego ściemę.
Mam nadzieję, że wytłumaczyłem to wystarczająco jasno.