Cichy Fragles

skocz do treści

Aborcja i gatunkizm

Dodane: 23 czerwca 2011, w kategorii: Przemyślenia
Odczucie, że członkowie własnego gatunku zasługują na znaczniejsze względy niż członkowie innych gatunków, jest stare i głęboko zakorzenione. Zabijanie ludzi przy innej niż działania wojenne okazji uważa się za najpoważniejsze z popełnianych przestępstw. Jedynym czynem, którego nasza kultura zakazuje jeszcze surowiej, jest jedzenie ludzi (nawet, jeśli są już nieżywi). Członków innych gatunków zjadamy jednak z przyjemnością. Wielu z nas wzdraga się przed karą śmierci nawet dla najstraszniejszych ludzkich zbrodniarzy, a jednocześnie ochoczo aprobujemy zabijanie bez sądu względnie niegroźnych szkodników zwierzęcych. Co więcej, przedstawicieli jeszcze innych, niewadzących nam w niczym gatunków zabijamy dla rozrywki i odprężenia. Ludzki płód, w którym ludzkich uczuć jest tyle, co u ameby, doznaje o wiele większej czci i ochrony prawnej niż dorosły szympans. A przecież szympans czuje, myśli i – jak wskazują uzyskane ostatnio dane doświadczalne – jest nawet zdolny nauczyć się pewnej odmiany ludzkiego języka. Płód należy do naszego gatunku i dlatego przyznaje mu się pewne szczególne przywileje i uprawnienia. Nie wiem, czy można stworzyć logiczne podstawy etyki „gatunkowego szowinizmu” (speciesism), by użyć określenia Richarda Rydera, które brzmiałyby sensowniej niż podstawy „rasizmu”.

Richard Dawkins, „Samolubny gen”

Ten przydługi cytat powinien sam w sobie wystarczyć do wywołania epic flejma burzliwej dyskusji, więc chyba nawet nie będę już nic do niego dodawać. Może oprócz tego, że sam jednoznacznego poglądu w tej kwestii jak dotąd nie mam.


Komentarze

Podobne wpisy