Gdyby w jakimś normalnym kraju premier zaproponował głównej partii opozycyjnej cykl debat z poszczególnymi ministrami podczas kampanii wyborczej, partia ta skakałaby ze szczęścia – debaty dzień po dniu, gwarancja maksymalnego zainteresowania mediów i cała seria okazji do wytknięcia rządowi jego porażek – no naprawdę, lepszego prezentu długo by szukać.
Ale Polska – jak się po raz kolejny okazuje – normalnym krajem nie jest. U nas PiS na wyzwanie Tuska reaguje ledwo skrywaną konsternacją, wykrętami typu „to wy przyjedźcie do nas”, narzekaniami na spychanie w cień ich konwencji wyborczej i złotą myślą nieocenionego Hofmana: „Tusk zmarnował cztery lata i traktuje tę debatę jako koło ratunkowe”. Hmm, zaraz – skoro Tusk zmarnował cztery lata, to czemu debaty na ten temat mają go ratować?
SLD też daje ciała: stękają, że Tusk ich wyklucza, no i mają pełną rację – ale coś nie widzę determinacji, żeby się do tych debat wcisnąć choćby siłą – raczej bezsilną frustrację, że znowu zostali wydymani. Jejku, niech ta partia wreszcie upadnie i zrobi miejsce dla jakiejś porządnej lewicy, bo już po prostu nie mogę patrzeć na te sieroty.
„Co się najbardziej udało rządowi Tuska? Opozycja.” Kiedyś myślałem, że to dowcip – dziś widzę, że to całkowita prawda.
Komentarze
A może w/g maksymy
rozsądniej jest olać ‚zaproszenie’ Tuska?
Nie od dziś wiadomo, że jedynie PR plaforma ma dobry (całą resztę pozostawię bez komentarza – wystarczy się rozejrzeć), więc przyjęcie zaproszenia było by cokolwiek ryzykowne. IMHO ofkorz
Ale jeśli Platforma tylko PR ma dobry, to co może być lepszym środkiem do obnażenia tego faktu, niż debaty z ministrami? Billboardami mają walczyć z tym fantastycznym PR-em?
Patrz maksyma.
Mówisz, że najlepszy sposób na ‚obnażenie’ faktu, że PO tylko PR ma dobry, jest wejście na ich ‚terytorium’, na którym z definicji PiS jest dużo słabszy. Zaiste ‚interesujący’ pomysł.
BTW nie mam pojęcia czym mają walczyć, z mojej perspektywy mogli by się nawzajem powycinać w pień tępymi ołówkami. Widzę tylko, że Tusk nie ma już jak straszyć Kaczyńskim i chwytają się brzytwy.
No, bardzo ciekawe. A pamiętam jak w 2007 roku Tusk odrzucił zaproszenie na debatę w TVP, po czym się zgodził ale ze złością oznajmił „wchodzę do gniazda żmij”.
Może PiS podobnie jak Tusk – w „odpolitycznionej” telewizji będącej w „toku prywatyzacji od czterech lat” – też nie chce wchodzić do gniazda żmij?
A pominięcie SLD to żadne zaskoczenie. Już marszałek Komorowski w 2010 roku wyraźnie dać znać, jaki jest stosunek PO do kontrkandydatów, mianowicie są oni „jakby w trochę innej lidze„, więc nie warto z nimi rozmawiać. To zresztą nie pierwszy przykład łamania konstytucji przez Komorowskiego.
Likwidacja SLD nie pomoże, bo polityczne prostytutki a’la Arłukowicz i tak przejdą do przyjmiemy-każdego-karierowicza PO.
[http://www.wykop.pl/link/816497/politycy-i-ich-dawne-ugrupowania-spis/](Politycy i ich dawne ugrupowania – spis )
Wykop dobrze pokazuje rotację komunistów spod szyldu PZPR do SLD, SdPL a potem do PiS i PO.
Dzięki za spis. Teraz zrzutka na ‚cleanera’ i jedziem po kolei z szumowinami.
@Cichy: informacja, na ktorej opierasz swoja konstrukcje myslowa jest nieaktualna – gwoli scislosci PiS chce debatować z min. Hall.
I przy okazji – czy to prawda, ze za rzadow PO ilosc urzednikow w Polsce wzrosla o 100 tysiecy?
@n3m0
Nie bardzo rozumiem, czemu debaty miałyby być „wejściem na terytorium PO”. Skoro PiS twierdzi, że jest świetnie przygotowany do rządzenia, a rząd Tuska jest najgorszy w historii galaktyki, to w debatach PiS-owcy powinni czuć się jak ryba w wodzie.
A co do „zrzutki na cleanera” – mocno doradzam pohamowanie się z takimi tekstami, bo już nie tylko prosisz się o bana, ale i zaczepiasz o kodeks karny.
@quest
Jaka „niezależna” i „apolityczna” była TVP w 2007, to chyba pamiętasz – ale Tusk i tak się zgodził, podczas gdy PiS obecnie mnoży wymówki, żeby tylko się wykręcić, a o TVP nawet nie wspomina.
W jaki sposób? O ile wiem, w konstytucji nie ma paragrafu nakazującego debatowanie z każdym kontrkandydatem.
Tak – pokazuje, że na ponad dwustu posłów PO aż siedmiu było w PZPR, a na 150 w PiS aż czterech. Byłych SLD-owców w tych partiach – odpowiednio 3 i 1, a z SdPl przeszło dwóch do PO i ani jeden do PiS. Zaiste, masowy przepływ.
@tdudkowski
To miło, że wystosowali zaproszenie – szkoda tylko, że na warunkach, o których dobrze wiedzą, że „zaproszona” ich nie przyjmie. Swoje twierdzenie wobec tego podtrzymuję.
Co do urzędników – nie wiem, nie mam statystyk pod ręką.
Raczysz sobie kpić?
Nie było pytania, kpisz w najlepsze.
Tak, po jakimś czasie. Czyli zachował się wtedy tak jak „PiS” (Kaczyński?) teraz. Więc może poczekaj chwilę i doczekasz się tej debaty. A tekstami typu „prawie jak opozycja” natarczywie stawiasz (ją) na miejscu bez wyjścia i niemalże odmawiasz analogicznych do Tuska kroków.
No faktycznie, znowu litera prawa jest jakaś upośledzona. Zawsze myślałem, że TVP ma obowiązek przedstawić każdą opcję polityczną, a prawdziwy demokrata (którym Komorowski czy reszta PO się mieni) zdecyduje się na coś takiego jak debata i faktycznie pozwoli wyborcom dokonać tego świadomego-demokratycznego wyboru. Ale jeśli pełniący obowiązki prezydenta jest tchórzem, odmawia debaty z innymi uznając, że są z innej ligi to tym samym zawęża spektrum ważnych informacji, chroniąc swoją dupę i ograniczając obywatelom wybór.
Tego faktycznie nie ma w konstytucji, chociaż teoretycznie jedną z podstaw demokracji jest szeroka debata.
Plus dla Komorowskiego, że jego beznadziejne zachowanie zmieściło się w ramy prawne. Za to zatajanie ekspertyz o emeryturach (informacji publicznych w myśl konstytucji) już mu nie przeszło płazem i prezydent-strażnik-konstytucji został zmiażdżony przez sąd oraz fundację e-Państwo.
@n3m0
Niezmiernie cenię Twoją zdolność do merytorycznej dyskusji.
@quest
Tusk się czepiał TVP, nie samego pomysłu przeprowadzenia debaty. A jak już przy tym jesteśmy, to i Kaczyński wtedy się nie palił do starcia z Tuskiem, bo „rola Kwaśniewskiego w III RP była większa”, więc jemu wystarczy Kwaśniewski – dopiero jak Tusk też się umówił na debatę z Kwaśniewskim, to Kaczyński zmienił zdanie.
Co ma piernik do wiatraka? Komorowski mówił o swojej (nie)chęci do debatowania z „mniejszymi” kandydatami, a nie o tym, czy TVP ma ich przedstawiać.
Pewnie dlatego w USA dwaj czołowi kandydaci debatują jak najęci ze wszystkimi innymi, co? I pewnie tak samo jest we wszystkich demokracjach świata, że kandydaci z 30% poparcia zażarcie dyskutują z każdym, komu się udało zebrać wymaganą liczbę podpisów i ze swoim promilem poparcia czuje się poważnym kandydatem.
Nawzajem.
Z każdym postem i komentarzem udowadniasz tylko, że niektórym pewne narządy ewolucja dała tylko na pokaz.
Dyskusja z Tobą wygląda mniej więcej tak:
C(ichy): Dlaczego Pisiory nie pójdą na debatę?
I: Bo Platformersi są lepsi w PiaRze.
C: Ale dlaczego Pisiory nie pójdą na debatę, mogli by pokazać, że to PijaR?
I: Bo platformersi są lepsi w PiaRze.
C: Ale dlaczego Pisiory nie pójdą na debatę, twierdzą przecież, że są lepiej przygotowani do rządzenia?
I: (zgadnij, co by tu było)
I ty masz czelność pisać o merytoryce? Kpisz sobie i tyle.
To po co w ogóle PiS idzie do wyborów, skoro wszystko na nic, „bo platformersi są lepsi w PiaRze”? Po co walczyli przed TK o prawo do używania spotów i billboardów – żeby zwiększyć PR-ową przewagę Platformy? Bez żartów, przecież nie ma nic lepszego do zneutralizowania tego lepszego PR-u, niż debata, gdzie można użyć merytorycznych argumentów i czarno na białym pokazać błędy rządu – nawet jeśli minister będzie lepszy w propagandzie, to swojej beznadziejności całkowicie przecież nie ukryje. Zresztą nie wydaje mi się, żeby wszyscy bez wyjątku ministrowie tego rządu byli mistrzami PR-u i ciętej riposty, których nie da się przegadać.
PiS ma swój betonowy elektorat i byś może ludzi, którzy są niezadowoleni z PO (a których nieudana debata mogła by odstraszyć).
PO ma lepszy PR, którego PiS nie zneutralizuje BO PO MA LEPSZY PR. Nie wiem, jak prościej to napisać, serio.
Byś może tak być może nie. Tyle tylko, że wystarczy jeden błąd PiSu, by PO dostało do ręki bat, którym będzie straszyć ludzi. Po co innego partia, która według sondaży ma tak duże poparcie, w ogóle zawracała by sobie głowę debatą? Albo te sondaże są z d* wzięte i PO o tym wie, albo altruizm w ich czystych sercach zwyciężył i postanowili sprezentować PiSowi szansę na zdobycie wyborczych punktów. Sam sobie odpowiedz co jest bardziej prawdopodobne.
Tu akurat PO ma dużo więcej do stracenia, bo jej elektorat jest dużo „miększy” niż PiS, któremu wierni wyborcy wybaczą absolutnie wszystko. Dla PO nawet totalne zmiażdżenie PiS-u w debatach może się nie przełożyć na znaczący wzrost poparcia, a dla PiS sukces mógłby być punktem zwrotnym – patrzcie, nie jesteśmy takimi oszołomami jak nas malują, mamy program i fachowców, którzy zrównali ministrów Tuska z ziemią! Komu tu powinno zależeć?
Debaty samym PR-em się nie wygra, jeśli przeciwnik ma lepsze argumenty i nie jest totalną PR-ową ofermą. Życie to nie erpeg, w którym odpowiednio wyższe współczynniki gwarantują wygraną w każdym pojedynku.
Według niektórych ma. Według innych przewaga jest jednocyfrowa (np. w ostatnim sondażu Homo Homini było bodaj 34:27), więc jest się o co starać. Nie takie przewagi zresztą bywały tracone w kampaniach – żeby daleko nie szukać, Tusk w 2005 momentami wyprzedzał Kaczyńskiego o kilka długości i jestem więcej niż pewny, że do dziś doskonale pamięta, jak to się skończyło. I z pewnością wyciągnął wnioski.
Powiem Ci tylko tyle, bo serio kręcę się w kółko:
Ale jego brakiem można łatwo przegrać.
Dobranoc.
@Cichy: No tak. Kiedy urzedujacy premier w telewizji oglasza w dniu kongresu partii opozycyjnej „zrobmy debate” to kazdy kazdy glos polityka tej partii opozycyjnej, ktory nie jest entuzjastyczny wobec tej propozycji jest kompromitacja i to calkowita, calej partii w szczegolnosci i tez przy okazji calej opozycji w ogole. Ale kiedy to partia opozycyjna zaprasza ministra na debate okazuje sie to byc propozycja nie do przyjecia. LOL
Jak na razie zadne z zaproszen nie zostalo odrzucone, trwaja rozmowy. Ale Ty juz wiesz. Prekognicja czy uprzedzenia?
A czy to prawda ze za rzadow PO dlug publiczny wzrosl o jakies 300 mld zl?
Jest powszechnie uznanym standardem, że debaty organizuje się na neutralnym terenie, z równymi warunkami dla obu stron, a nie w siedzibie jednej z partii i na jej warunkach. PiS dobrze o tym wie, więc najwyraźniej celowo wysuwa propozycję nie do zaakceptowania, żeby mieć wykręt pt. „myśmy chcieli, to oni stchórzyli”.
Nie wiem. Ja tu piszę o pierwszych reakcjach, a nie o tym, jak to się skończy.
Według Wikipedii o 247 mld. Tylko co to ma wspólnego z tematem?