Wszyscy doskonale wiedzą, że tzw. „wojna na Ukrainie” to agresja Rosji na Ukrainę.
Wszyscy doskonale wiedzą, że tzw. „separatyści” to rosyjskie wojsko z przystawkami.
Wszyscy doskonale wiedzą, że tzw. „rozejmy” nie są warte papieru, na którym się je spisuje.
Wszyscy doskonale wiedzą, że Putin non stop kłamie w żywe oczy, a wszelkie umowy olewa.
Wszyscy doskonale wiedzą, że tylko siłą (może niekoniecznie militarną) można go zmusić do odpuszczenia.
Wszyscy doskonale wiedzą, że im dłużej to trwa, tym trudniej (i drożej) będzie to zakończyć.
I jednocześnie wszyscy z uporem maniaka tak się zachowują, jakby było inaczej.
Komentarze
Dowcip z dzisiaj!
Rozmawia dwóch przyjaciół o polityce na świecie:
– Co tam nowego?
– Ukraina prowadzi wojnę z Rosją.
– I jak wygląda sytuacja?
– Ukraina straciła 2 mln obywateli, półwysep Krym, kilkanaście helikopterów i samolotów, kilkaset wozów opancerzonych i czołgów, kilkadziesiąt tysięcy zabitych żołnierzy i w perspektywie 2 przemysłowe obwody chcą się odłączyć
– A jak wygląda sytuacja w Rosji?
– A Rosja jeszcze nie wkroczyła.
A tam z dzisiaj – pół roku co najmniej będzie, jak go pierwszy raz usłyszałem. Niestety nadal aktualny…
Cichy, od jakiegoś czasu stwierdzam z niepokojem, że zaczynasz pisać jak ten oszołom Szeremietiew. Kaczyzm no pasaran!
Możesz spać spokojnie, poza kwestią rosyjską raczej nie znajdę z kaczystami zgodnych punktów.
Znaczy to tylko tyle, że za tym rozkładają się jednak trochę inne interesy (i nie rozpoznane źródła finansowania) niż to się publicznie ogłasza. Zachód gra na czas (jak w końcówce lat 30-tych XX w. kosztem Polski). Albo już jest dogadany inny układ sił w Europie (z korzyścią dla Berlina i Moskwy).
Wbrew międzywojennej retoryce i oczywistemu układowi geopolitycznemu to realne działania Londynu były raczej z korzyścią dla Sowietów (na początku rewolucji Ententa interweniowała zbrojnie, ale szybko się chlopacy dogadali i Białych zostawili na lodzie). W koncu przyjaźnie przyjaźniami, ale liczyły się przede wszystkim interesy brytyjskich kompanii handlowych. To taki przykład teoriospiskowy. Działalność Arcosu a i wywołany głód na Ukrainie to tylko czubek góry lodowej.
To tak, jak z bogiem. Wiemy, że człowiek go stworzył na podobieństwo swoje. Wiemy, że mocą tego alter ego jest wiara w jego istnienie. Wiemy, że nie istnieje.
A mimo to zachowujemy się, jakby było inaczej.
Chyba nic się nie zmieni dopóki sami Rosjanie nie wywiozą Putina na taczkach. Rozumiem, że oni się boją, część wierzy w to co głoszą propagandowe media, ale do cholery, on tam wysyła rosyjskich żołnierzy, często chłopaków, którzy mają 20-25 lat i później pali ich w mobilnych krematoriach, a rodziny tych żołnierzy o tym wiedzą. Przecież ta wieść musi się roznieść pocztą pantoflową, dramat tych matek, które tracą synów nie może być konsekwentnie niezauważany i tłamszony. W końcu muszą obudzić się młodzi Rosjanie którzy zachcą żyć w spokojnym, sprawiedliwym kraju. Na resztę świata chyba nie ma co liczyć, ludzie wolą zmienić kanał żeby takich strasznych rzeczy w telewizji nie oglądać…