Minione dwudziestolecie bez żadnej przesady trzeba uznać za najgorszy okres w dziejach Polski – w tym krótkim czasie zdążyliśmy stracić niepodległość już trzykrotnie! A w dodatku ani razu jej nie odzyskaliśmy!
Pierwszy raz był w 1997, kiedy przyjęliśmy nową konstytucję. W miejsce starej, narzuconej wprawdzie przez Stalina, ale mimo to solidnie chroniącej naszą niezależność, przyszła nowa – dzieło Żydów i masonów, dopuszczające podzielenie się suwerennością z instytucjami międzynarodowymi, co patryjoci zgodnie uznali za zbrodnię, zdradę i zapowiedź kolejnych rozbiorów Polski. Niestety, nie starczyło im determinacji, żeby wezwać Rosję na pomoc, wzorem przodków z Targowicy, którzy w ten sposób zablokowali niegdyś inną zdradziecką konstytucję autorstwa Żydów i masonów – konstytucja weszła zatem w życie i musieliśmy się pogodzić z przykrym faktem, że nie żyjemy już w wolnym kraju.
Drugi raz nastąpił w 2004, kiedy weszliśmy do UE. Tu zaprzedanie się w niewolę było jeszcze wyraźniejsze, bo już nie tylko domniemane, ale widoczne gołym okiem. I w dodatku nieodwracalne, bo o ile konstytucję można zmienić, to z Unii wyjść się nie dało. A w dodatku zamiary Unii były ewidentnie zbrodnicze – na początek zniszczenie naszej gospodarki (ze szczególnym uwzględnieniem rolnictwa), a potem wprowadzenie aborcji i eutanazji, odebranie ziem zachodnich i na koniec ostateczne zniszczenie Narodu Polskiego. Nic dziwnego, że wśród Prawdziwych Polaków, którzy znowu przegrali w referendum z nieprawdziwymi, zapanowała głęboka żałoba.
Trzeci raz przyszedł dziś. Oto we wspomnianej UE zaczął obowiązywać Traktat Lizboński, który oprócz zwyczajowego pozbawienia nas suwerenności, wprowadza dyktaturę eurokratów i nadaje Unii osobowość prawną (co stanowi niezaprzeczalny dowód, że UE stała się państwem – podobnie jak NATO czy ONZ). Co prawda przy okazji wprowadził także możliwość wyjścia z Unii, ale to na pewno tylko mydlenie oczu – nie po to nas przecież zniewalali, żeby nas teraz wypuścić. Niestety, prezydent nie ogłosił z tej okazji żałoby narodowej – pewnie dlatego, że od dzisiaj decyzję o jej ogłoszeniu podejmuje się w Brukseli. No, może w Strasburgu.
Zaiste, w strasznych czasach żyjemy. A na dodatek we wszystkich powyższych przypadkach utrata niepodległości cieszyła się poparciem większości Polaków. To ma być naród wiecznych powstańców? Wstyd!
Ciekawe, kiedy będzie czwarty raz?
Komentarze
I tak ta cała śmieszna Unia się rozpadnie, i tak. Daje jej jeszcze góra 10 lat. W historii świata mało wszelkich Unii i Związków przetrwało.
Zabawne, dziesięć lat temu to samo słyszałem.
Cierpliwości. ;]
„(…) przyszła nowa – dzieło Żydów i masonów”
Tak, to spisek żydów i masonów! I parówkowych skrytożerców i cyklistów też!
Geez, widząc taki idiotyzm na samym wstępie odechciewa się czytać dalej. A takich patryotów w dresikach i z łysą pałą bym najchętniej warstwami układał. W ziemi.
Btw, istnienie kraju jako takiego to niewola wobec jaśnie nam panujących.
Groszek, sarkazmometr Ci szwankuje.
Swoją drogą jeszcze:
„na początek zniszczenie naszej gospodarki” – nie chcę nic mówić, ale co mamy ze stoczniami? A szykuje się kolejny upadek sporego zakładu, a to tylko dlatego, że państwo polskie boi się udzielić kredytu bo KE może odebrać to jako pomoc publiczną. Dziwnym trafem rząd Niemiec Opla wspomóc mógł.
„odebranie ziem zachodnich” – nie udawaj, że nie widzisz co się dzieje? Jeszcze całkiem niedawno wróciła sprawa, w której Niemka wygrała sprawę w sądzie (polskim!), który nakazał zwrot nieruchomości. A ile jeszcze jest takich, którzy się tego domagają?
@Krupier:
O co chodzi dokładnie z tą Niemką, która wygrała w sądzie?
http://www.tvn24.pl/-1,1629464,0,1,eksmisja-polskich-rodzin–niemka-odzyskala-dom,wiadomosc.html
pedze do sklepu po cukier, jeszcze nam stan wojenny wprowadza albo nei daj boze kartki na berety…
Wydawało mi się że schizofrenię paranoidalną się leczy ;)
masz racje…wydawalo ci sie :]]]
Hmm, na wiki piszą że daje się na to leki, więc z tego wynika że się leczy. ;]
wierz wiki i kurskiemu :)….
Pogooglałem chwilę i na schizofrenia.pl piszą to samo co na Wiki ;)
Poza tym , ufam Wiki, wiadomo że nie we wszystkim i trzeba sprawdzić zawarte tam informację, ale naprawdę niezwykle rzadko spotykam się z sytuacją gdy Wiki mija się z prawdą (nie pamiętam kiedy ostatnio taka sytuacja w moim przypadku zaistniała).
oj czepiasz sie, leczy sie jak komus przeszkadza…pasuje ?:P
Racja, Schizofrenia paranoidalna nie jest szczególnie groźna dla otoczenia a dzięki niej otoczenie ma trochę rozrywki ;)
@Krupier: I co bulwersującego jest w tej wiadomości?
A postarajcież się porzucić radosne pseudoerystyczne popierdywanie bez sensu i spróbujcie ogarnąć w miarę jasnym umysłem fakty.
Poczytajcie sobie, na jakiej instancji kończy się orzecznictwo chociażby w sprawach VAT, czyje regulacje są nadrzędne względem naszej ustawy.
Sprawdźcie sobie w dowolnej gazecie, czyje orzecznictwo jest nadrzędne względem sądownictwa polskiego.
Spróbujcie ogarnąć, w którym kierunku idzie przyszłość naszej polityki monetarnej [wskazówka: pęd ku Euro].
Jeśli weźmie Was na opowiadanie głodnych kawałków o umowach międzynarodowych, powiedzcie mi, jaką realną możliwość mamy w kształtowaniu w drodze tychże umów np. minimalnych stawek opodatkowania.
Powiedzcie mi, o przemądrzy, czyj głos będzie brany pod uwagę, jeśli w danym kraju będzie instalowany jednocześnie ambasador RP i ambasador UE.
I uogólniając: jakąż historyczną umową międzynarodową wyjaśnicie, o Przemądrzy, fakt dublowania się instytucji narodowych i unijnych, skoro ustalenia unijne z małymi wyjątkami będą mieć pierwszeństwo nad narodowymi?
Rozumiem, że ONZ i NATO na wszystkich tablicach rejestracyjnych swoich członków [nie: dyplomatów] montują swoje flagi zamiast narodowych?
Mógłbym tak długo, co byłoby o tyle bezsensowne, że i tak zaraz Cichy wyciągnie mi merytorycznie Żydów z konstytucji 3 maja i będzie pozamiatane, bo wszak to koronny argument przeciwko słuszności poglądów antyunijnych. Zieeeeeew.
Żegnam, polemiki racjonalnej nie oczekując. Proszę tylko o zaprotokołowanie mojego votum separatum.
i?
nie chce mi sie ‚popierdywac’ na wszystkie twoje zale i placze…
ale jesli chodzi o przykladowe sady…lepiej ze unijne beda mialy wyzszosc nad polskimi… nasze sadownictwo tak pieknie, skutecznie i sprawiedliwie dzialaja ze zal oddawac ten wymiar wladzy jakiemus unijnemu sztucznemu tworowi…
eh…
n3m0: a zauważyłeś może, że to, co napisałeś [Twoja ocena unijnego sądownictwa względem polskiego, pal diabli: słuszna, czy nie], nie ma NIC wspólnego z tematem? Z merytoryczną wypowiedzią w kwestii suwerenności bądź jej braku?
o! widze ze kolega trolluje sobie w najlepsze… kompleksy jakies?
a na chlopski: masz czelnosc samemu wyjezdzac sadownictem i zarzucac innym ze nie na temat pisza? LOL
koles, dobry zart…
@torero
„pęd ku Euro”
O właśnie, czwarty raz będzie pewnie przy przyjmowaniu euro. Dzięki za podpowiedź.
Młodzież detected, więc postaram się językiem młodzieży: ogarnij się, n3m0, zaprzestań trollingu.
buahaha wojciechu, cos ci detektor szwankuje, i adresat nietrafiony…
OK, rozumiem, że nie poczuwasz się do bycia młodzieżą. Pomyliłem się pewnie przez to, że brzmisz i zachowujesz się niedojrzale. Nie miej mi tego za złe. I nie trolluj więcej.
Sproboj zastosowac w praktyce obca ci najwidoczniej sztuke czytania ze zrozumieniem.
Wyloze ci tu pokrotce kwestie, gdyz najwidoczniej wedlug ciebie ktos kto rozpoczyna temat, a nastepnie oper&&& innych za to ze na niego odpisuja trollem nie jest, a ktos kto mu to wytknie trollem sie okazuje. Otoz nie drogi Wojciechu, wyjdz z mlyna, idz do szkoly i poucz sie troche, gdyz najwyrazniej mijasz sie tu z istota rzeczy. Ewentualnie mozesz skorzystac z pomocy w postaci internetu ktora to moze wylozcy ci dokladnie kto trollem jest a kto nie…
I nie mow mi co mam robic a czego nie, twoje zdanie w tym temacie jest conajmniej nieistotne, by nie uzyc slow nieco ciezszych… Jesli nie masz nic do powiedzenia w temacie dyskusji najlepiej by bylo gdybys paszczy swej nie otwieral gdyz zionie z niej tepa glupota i niezrozumienie tego o czym sie pisze…
Z mojej strony EOT. Jeszcze ludzie roznicy nie zauwaza i pomysla zem na twoim poziomie, a tak nisko nie siegam
Jednak moje słowa dotknęły Cię bardziej niż mogłem przewidzieć. Przepraszam najmocniej, nie denerwuj się już.
Obfite formy literackie przelewaj zaś na papier i wydawaj jako książki – możesz mieć z tego pieniądze.
Po 1 primo, jak dotąd korzstamy na UE (na wykopie był link do przepływów pieniężnych Polska<-> UE, poszukaj sobie jak nie wierzysz, mi się nie chce). Poza dotacjami, na których będziemy zyskiwać coraz mniej, a w końcu zaczniemy tracić, jest dostęp do rynku unijnego i innych – wg mnie dużo ważniejszy niż dotacje. Dzięki temu eksport mamy całkiem całkiem.
Po 2 primo jak się nam przestanie opłacać, to możemy wystąpić, nie wiem skąd wziąłeś informację, że się nie da. Inna sprawa, że społeczeństwo sterowane mediami zagłosuje jak trzeba, więc nie potrzeba przymusu. Ale Polacy głupi nie są, jak dostaną po kieszeniach, to media mogą gadać co chcą, będzie rozróba. Patrz podwyżki cen i Solidarność.
Po 3 primo – bardziej się boję o naszą wschodnią granicę niż o niepodległość ekonomiczno prawną. Za kilka lat na wschodzie będziemy graniczyć tylko z Rosją i Białorusią, jeszcze nie daj Boże zaczniemy bezczelnie ekstermitować Rosyjskie mniejszości narodowe jak Gruzja :) i wojna gotowa. A już kurek z gazem to na pewno nam będą zakręcać jak zechcą.
Więc wolę mieć przynajmniej jakąś możliwość wpływania na politykę energetyczną UE niż żadną. Co nie znaczy że trzeba ufać UE.
Wniosek – póki się nam opłaca, bądźmy w tej unii, o tym, że prawo prawem, a praktyka praktyką wiadomo już od dawna. A jak się przestanie opłacać, wystąpimy.
Czytał ktoś ów traktat lizboński? Jak państwo może wystąpić z UE?
PS. Poproszę prostym językiem – szkół nie kończyłem, w przeciwieństwie do n3m0.
@cichy
a 4ty raz nie byl jak granice otworzyli? przeciez kazde panstwo unijne moze wyslac swoje sily zbrojne, dla niepoznaki przerzucajac je w pojazdach opancerzonych marki audi,opel tudziez mercedes i desantem dokonac zamachu na suwerennosc i niepodleglosc imperium RP…
euro by bylo 5ty…
btw. niektorzy to jednak za glupi sa zeby przeczytac tekst ze zrozumieniem a kompleksy andro tudziez urologiczne rekompensuja sobie uzywajac neta, szkoda ze slome wychodzaca z butow przez neta tez widac…
i to tacy wlasnie ludzie z przerazeniem patrza na ‚utrate suwerennosci’ i apokaliptycznymi wizjami krzycza na prawo i lewo… rownoczesnie skladajac wnioski o dofinansowanie do swoich pol, lak i mlynow
n3m0: branie dotacji od okupanta nie jest wg mnie niespójne – człowiek sobie tłumaczy po prostu, że jest ofiarą, i jak już to przynajmniej skorzysta. Więc ten argument odpada, jeśli chciałeś wykazać sprzeczność w poglądach eurosceptyków, to się nie udało.
Wojciech z młyna: aż tyle wolnego czasu to nie mam żey z nudy czytać takie książki :) ale z każdego układu można wystąpić, więc nie widzę problemu.
@odrzut: niby tak, ale nie zahacza to troche o hipokryzje? a sprzecznosc tak czy siak jest…nawet jesli biora…
@n3mo
Nie spodziewałem się, że Ty odpowiesz, ale skoro „z każdego układu można wystąpić”, to ponawiam pytanie: Jak? Anybody?
? o_O ? on tak na serio? rotfl…
To, że nie wszystko ogarniasz rozumem już wiemy. Ponawiam prośbę: przestań trollować.
?? o_O ?? to sie troche smutne robi…
Smutne jest to, że po Twoim głośnym EOT wciąż dajesz się podpuszczać jak dzieciak.
To, że n3m0 nie mieści się w głowie, że można rozpatrywać wystąpienie z UE, nie sprawia, że nie jest to dla mnie ciekawe. Ktoś czytał ten cholerny traktat? :)
I żeby była jasność: nie starałem się i nie staram się o żadne dotacje na młyn, elektrownię wodną, czy łąkę, która zarasta chwastami. :)
zlamie te moje glosne EOT bo najwyrazniej nie dociera ze nie pisze do ciebie, naucz sie czytac, z mojej strony podziekuje za watpliwa przyjemnosc konwersacji z kims, kto nawet nie potrafi przeczytac co kto pisal… tak gwoli jasnosci, bo nie spodziewam sie zebys zajarzyl o co chodzi:
„@n3mo
Nie spodziewałem się, że Ty odpowiesz, ale skoro „z każdego układu można wystąpić”, to ponawiam pytanie: Jak? Anybody?”
nie, to nie ja pisalem, co widac dwa posty wyzej…
gratuluje i tym razem stanowczy eot
@n3mo
Hint: Twoje btw w komentarzu nr 30.
@Krupier: I co bulwersującego jest w tej wiadomości?
Nie no nic, rozumiem, że oddałbyś swój dom bez żadnych problemów gdyby to chodziło o Ciebie?
BTW też jestem ciekaw JAK można wystąpić z UE. I z jakimi konsekwencjami.
Ja również bardzo chętnie poznałbym tę możliwość. Najchętniej wraz z porównaniem do tej możliwości przewidzianej w konstytucji Związku Sowieckiego, który przewidywał wystąpienie zeń republik członkowskich.
Mam nadzieję, że taką możliwość poznamy wkrótce oglądając występowanie z UE Wielkiej Brytanii.
Na szybko takie coś znalazłem, o: http://www.adamduda.pl/2009/12/01/czy-mozna-wystapic-z-unii/
Na wypadek, gdyby ktoś chciał się przyczepić, że autor zalinkowanego tekstu stoi po stronie sceptyków i na tej podstawie tworzyć dalsze zarzuty, odpowiadam, że a) jest trzecia w nocy ;] b)poproszę w takim razie o lepszy tekst, solidnie uargumentowany i udowadniający, że wystąpienie jednak jest łatwe. Bo jak dotąd to niestety, 0m3n/n3m0, na kilkanaście Twoich komentarzy ŻADEN nie odniósł się w sposób merytoryczny do wypowiedzi przedstawiciela strony przeciwnej. A technika dysputy polegająca na rzucaniu z okolic stratosfery zagniewano-zasmuconych spojrzeń wraz z kąśliwymi uwagami nt. poziomu kultury przeciwnika jakoś tak straciła w moich oczach w ciągu ostatnich kilku lat.
zeszłoroczny śnieg BARDZIEJ mnie interesuje i obchodzi niż to czy coś w twoich oczach starciło czy nie,
na kilkanaście moich komentarzy przynajmniej jeden (o sądownictwie) odniósł się do argumentów strony przeciwnej, zanim na spółkę z sąsiednią wioską nie zaczęła trollować,
jesli pojawi sie ktos kto jednak czyta ze zrozumieniem (np cichy) moge podyskutowac…
a tak na marginesie: wystąpienie jest bardzo łatwe, po prostu Polska mówi że występuje, gorzej z wypełnieniem zobowiązań, które się w takim momencie pojawią… jakoś nie widzę sytuacji, w której Polska zwraca wszystkie dotacje, jakie wzieła od Unii na drogi, autostrady i młyny
Chodzi o komentarz nr 19? Baaardzo merytoryczny: najpierw „nie chce mi sie ‚popierdywac’ na wszystkie twoje zale i placze”, a potem bla-bla, że polskie sądy słabo działają. Podciągnij się trochę.
Swojego domu oczywiście nie chciałbym oddawać. Ale mój dom, to dom który kupiłem, albo zbudowałem. A nie taki, do którego ktoś mnie zakwaterował.
„Swojego domu oczywiście nie chciałbym oddawać. Ale mój dom, to dom który kupiłem, albo zbudowałem. A nie taki, do którego ktoś mnie zakwaterował.”
Otóż nie. W polskim prawie istnieje coś takiego jak „zasiedzenie” czy to się Niemcom podoba czy nie. Więc już nawet pomijając kwestię przejścia nieruchomości pod własność Skarbu Państwa to ten dom należy do mieszkających w nim Polaków.
Więc Twój dom nie musi być tylko zbudowany lub kupiony przez Ciebie.
Tyle, że zasiedzenie wymaga „spełnienia” szeregu warunków. I jak widać sąd uznał, że nie zostały spełnione.
Jedyny warunek to czas, 20 lat w dobrej wierze, 30 w złej wierze + zamieszkiwanie w nieruchomości przez cały ten czas. Oba warunki były spełnione, więcej nie ma.
Agnes Trawny wyjechała z Polski w 1977. Nieruchomość odzyskała w 2005 — więc mogły nie być spełnione. Poza tym, nie można zasiedzieć czegoś, co użytkuje się na postawie jakiejś umowy — a oni dostali nieruchomość w użytkowanie wieczyste. Nie wiem, czy o zasiedzeniu w ogóle może tu być mowa.
Nie jestem prawnikiem ani na dodatek nie znam dobrze sprawy. Sąd miał jakieś powody, dla których podjął taką decyzję — ale to nie jest takie ważne.
Ważne jest to że ze sprawy robi się element stosunków polsko – niemieckich, a Ty się do tego przyłączasz. I w tym kontekście pytałem: co w tym bulwersującego? Była polska obywatelka odzyskała swój majątek.
Tytułem komentarza konczącego [chyba] mój udział w tym nieprawdopdoobnie odkrywczym i pouczającym wątku.
Stwierdzam, że rozmowa między nami nie ma sensu, ale nie dlatego, żebym uważał Was za tego, za kogo pewnie myślicie, że Was uważam. Wcale nie [no, może za wyjątkiem n3m0]. Niemożność dogadania się leży po prostu w odmiennych definicjach.
Dla nas suwerenność to dość nieprzyjemny przez swą złożoność konglomerat – niezależna polityka podatkowa, niezależne sądownictwo, jasno rozgraniczona delegacja kompetencji i takie tam pierdoły.
A widzę po prostu, że Wy suwerenność pojmujecie po prostu dużo bardziej binarnie – wychodzicie przed chatę i rozglądacie się, czy we wsi Moskal stoi. Jeśli stoi – straciliśmy suwerenność i szukamy winnego. Jeśli Moskal nie stoi – suwerenność jest niezagrożona i nie ma się czym przejmować. Da capo senza fine. Definicja nieco starożytna, co rzuca trochę inne światło na spory na temat zacofania, no ale DGCC. Nie można było tak od razu?
Apeluję więc do obu stron jako rozjemca, żeby starały się zrozumieć racje drugiej strony. Jeśli Moskal nie stoi we wsi – suwerenność jest niezagrożona, choćby skały pękały i wszelkie przywoływanie przeze mnie kwestii np. niezależnej polityki monetarnej czy nawet barw na prawach jazdy spotka się zasłużenie z dowcipnymi [w Jego mniemaniu] komentarzami Autora, bo spotkać się musi. W zamian prosżę o zrozumienie naszych obaw, że jeśli nadrzędne sądownictwo nie jest już nasze, waluta niedługo nie będzie nasza, prawo nie jest już mocno nasze, a i polityka zagraniczna nie będzie niedługo nasza [czemu pewnie pomimo szefowej wszystkich szefów i tak zaraz zaprzeczycie], stanie Moskala we wsi naprawdę nie ma aż tak wielkiego znaczenia, bo z sąsiedniego sołectwa jest on w stanie dojść w parę minut.
To po prostu tylko – albo aż – różnica w definicjach.
Dziękuję za uwagę.
Zabukmarkuję sobie Twój komentarz i będę czytywał dla poprawienia nastroju – w razie konieczności. Szczerze się uśmiałem.
„Agnes Trawny wyjechała z Polski w 1977. Nieruchomość odzyskała w 2005 — więc mogły nie być spełnione. Poza tym, nie można zasiedzieć czegoś, co użytkuje się na postawie jakiejś umowy — a oni dostali nieruchomość w użytkowanie wieczyste. Nie wiem, czy o zasiedzeniu w ogóle może tu być mowa.”
Nie wiem również jak to jest z zasiedzeniem w przypadku umowy, ale sam teraz mówisz przeciwko sobie – skoro dostali nieruchomość w użytkowanie wieczyste to jednocześnie powinni wpisać je do ksiąg wieczystych co powoduje, iż są jedynymi, wieczystymi, użytkownikami.
„Ważne jest to że ze sprawy robi się element stosunków polsko – niemieckich, a Ty się do tego przyłączasz. I w tym kontekście pytałem: co w tym bulwersującego? Była polska obywatelka odzyskała swój majątek.”
Przyłączam bo takich spraw jest sporo, wystarczy choćby poczytać o roszczeniach Powiernictwa Pruskiego. Dziwnym trafem my, jako Polska, nie żądamy od Niemiec wypłacenia odszkodowań za straty spowodowane II WŚ. A prawda jest taka, że gdybyśmy żądali to Niemcy długo by się nie wypłacali…
Nie będę dalej dyskutował nad wyrokiem w sprawie Agnes Trawny, bo dotarłem do granic swojej wiedzy na temat prawa i dalej mogę już tylko zmyślać…
„Przyłączam bo takich spraw jest sporo, wystarczy choćby poczytać o roszczeniach Powiernictwa Pruskiego. Dziwnym trafem my, jako Polska, nie żądamy od Niemiec wypłacenia odszkodowań za straty spowodowane II WŚ. A prawda jest taka, że gdybyśmy żądali to Niemcy długo by się nie wypłacali…”
No właśnie. Ani Agnes Trawny ani Powiernictwo Pruskie nie występują jako Republika Federalna Niemiec. Oczekujesz od niemieckiego rządu, że zabroni swoim obywatelom dochodzenia (słusznego, czy nie) praw przed polskimi sądami?
„bo z sąsiedniego sołectwa jest on w stanie dojść w parę minut.”
Jakby do tej pory nie mogli…
Cichy, zastanawiałeś się żeby wprowadzić jakiś cenzus wieku albo wiedzy albo doświadczenia życiowego. Jakość niektórych komentarzy jest naprawdę mierna. Jak pod artykułami (szumna nazwa to dla nich, na wyrost) na WP, Onecie czy dowolnie innym popularnym portalu. Jak dotąd ta „jakość” omijała, w miarę, te miejsce, ale widzę że i tu się zaczyna.
A co do samego wpisu to mnie początkowo przestraszyłeś. Uff, na szczęście wszystko w porządku.
pozdrawiam
Przez połowę XVIII wieku nie musieli nigdzie dochodzić a i tak król pisał poddańcze listy do carycy, jak podatnik do urzędnika US, żaląc się chociażby na cła króla pruskiego. Dopiero jak się okazało, że Rzeczpospolita zaczęła kombinować i wybijać się na niezależność chociażby w polityce zagranicznej to okazało się, że „można dojść w parę minut”.
BTW
Wówczas sytuacja gospodarcza w Rzeczpospolitej też była, w porównaniu z państwami ościennymi, wspaniała. Ba! Epidemie nas omijały. Coś mi to przypomina…