Równo 60 lat temu, 25 kwietnia 1953, James Watson i Francis Crick opublikowali w czasopiśmie „Nature” artykuł „Molecular Structure of Nucleic Acids: A Structure for Deoxyribose Nucleic Acid”, po raz pierwszy opisując strukturę prawdopodobnie najbardziej niezwykłego związku chemicznego we Wszechświecie, czyli DNA. To wtedy światło dzienne ujrzała znana dziś każdemu dziecku podwójna helisa, przypominająca skręconą drabinę. O przełomowym znaczeniu tego odkrycia (nagrodzonego Noblem dziewięć lat później – jak na noblowskie standardy, w okamgnieniu) można by długo mówić, bardzo więc cieszy wiadomość, że autorzy paru znanych blogów naukowych założyli z tej okazji stronę Podwójna Helisa – dopiero zacząłem czytać, ale już widzę, że można polecać w ciemno, co niniejszym czynię:-).
Komentarze
O, fajnie, że o tym wspomniałeś, bo mi jakoś umknęło. W takim razie i ja dorzucę cegiełkę do wspólnej wiedzy w formie cytatów z obu naukowców [Watson w większości z Wiki unless stated otherwise].
Watson:
„Nie odniesie sukcesu w świecie nauki ten, kto wbrew ogólnie przyjętym przekonaniom – rozpowszechnionym przez dziennikarzy i matki naukowców – nie uświadomi sobie wyraźnie, że pokaźna liczba pracowników nauki to ludzie nie tylko ograniczeni i tępi, ale wręcz głupi.”
„Polityka społeczna opiera się na przekonaniu, iż przedstawiciele rasy czarnej dorównują inteligencją przedstawicielom rasy białej. Tymczasem badania pokazują, że jest inaczej.” [gwoli ścisłości oczywiście nie ma to żadnego związku z wartościowaniem, co później podkreślił].
„Ludzie o ciemnej karnacji mają większe libido, dlatego istnieje ktoś taki jak latynoski kochanek. A czy słyszeliście kiedyś o angielskim kochanku? Nie, jest tylko angielski pacjent”
„Gdyby odkryto gen odpowiedzialny za orientację seksualną, kobiety noszące w łonie homoseksualne dziecko powinny mieć prawo je usunąć”.
[dwa ostatnie i mnóstwo innych, pysznych cytatów tutaj ]
Crick, mimo deklarowanego ateizmu:
„Gdyby dana sekwencja aminokwasów miała się wyłonić przez przypadek jak rzadkie byłoby takie zdarzenie? To jest łatwe zadanie z prawdopodobieństwa. Wyobraźmy sobie łańcuch składający się z około dwustu aminokwasów; to jest, jeśli już, raczej mniej niż przeciętna długość protein wszelkiego typu. Jako że w każdym z tych dwustu miejsc mamy zaledwie dwadzieścia różnych możliwości liczba wszystkich możliwości wynosi dwadzieścia pomnożone przez siebie jakieś 200 razy. W zapisie konwencjonalnym przedstawiamy to jako 20200 co jest w przybliżeniu równe 10260 […] Zdecydowana większość sekwencji [aminokwasów] w ogóle nigdy nie mogła powstać na drodze syntezy, w jakimkolwiek czasie. […] Tym, co jest tak bardzo frustrujące dla naszego obecnego celu jest fakt, iż wydaje się być niemal niemożliwym podać jakąkolwiek wartość numeryczną prawdopodobieństwa tego, co wygląda na raczej mało realny łańcuch zdarzeń… Człowiek uczciwy, uzbrojony w całą wiedzę, która jest nam obecnie dostępna mógłby jedynie stwierdzić, iż w pewnym sensie pochodzenie życia wydaje się w tej chwili być niemalże cudem, tak wiele jest warunków, które musiałyby zostać spełnione, aby ono zaistniało.” [„Life Itself: Its Origin and Nature”]
@Torero
Przypisek „mimo deklarowanego ateizmu” do ostatniego cytatu to grube nadużycie, sugerujesz, że Crick sugeruje tu działanie jakiejś wyższej siły? Jedyne co w tym cytacie (z dzisiejszego punktu widzenia mało aktualnym) zostało stwierdzone, to to, że najprostsza możliwa hipoteza powstania życia, przez zupełnie losową synteze odpowiednich aminokwasów, w uproszczonym matematycznym modelu (w rzeczywistości nie wszystkie kombinacje aminokwasów są równie prawdopodobne), jest zupełnie nieprawdopodobna.
Dziwne, że Crick rozważa tu prawodpodobieństwo powstania jednego konkretnego białka, jest wiele „sensownych” białek i wystarczyłoby żeby w tym losowym procesie powstały niektóre z nich, także to nie jest nawet zbyt dobra analiza tej wybitnie naiwnej hipotezy. Alternatywą dla „przez przypadek” nie jest tu tylko „w wyniku intencjonalnego działania wyższej istoty”, ale też po prostu „w wyniku uporządkowanego procesu”. Wystarczy poczytać o współczesnych hipotezach dotyczących powstania życia, np.: http://en.wikipedia.org/wiki/RNAworldhypothesis
@Cichy
Obok Watsona i Cricka powinna jednym tchem, być może nawet jako pierwsza, zawsze być wymieniona Pani która wykonała podwaliny pod to odkrycie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Rosalind_Franklin
Nie. Sugeruję i stwierdzam, że luksus wątpliwości to dobro luksusowe, dostępne dla tych naukowców, którzy czegoś dokonali :)
„Zdecydowana większość sekwencji [aminokwasów] w ogóle nigdy nie mogła powstać na drodze syntezy, w jakimkolwiek czasie.”
@Torero
Wypowiadasz się raczej niewprost, ale brzmi to trochę tak jakbyś interpretował te ściśle naukowe rozważania jako metafizyczne. Według wszystkiego co o nim wiemy, jeśli Crick miał co do czegoś wątpliwości, to raczej co do możliwości znalezienia pełnego naukowego wytłumaczenia w przewidywalnej przyszłości niż co do jego istnienia wogóle.
„Zdecydowana większość sekwencji [aminokwasów] w ogóle nigdy nie mogła powstać na drodze syntezy, w jakimkolwiek czasie.”
Być może Crick zawarł to w swojej ksiażce w zupełnie innym celu, w każdym razie jako argument za niemożliwością naturalnego powstania życia na Ziemi to jest naprawdę bardzo słabe i pewnie nikt by tego nie cytował gdyby nie znane nazwisko i możliwość wyrwania z kontekstu i używania jako argumentu za „inteligentym projektem” czy czym tam.
Jeśli rzucam kostką 1000 razy to też mogę powiedzieć, że „zdecydowania większość kombinacji [oczek] w ogóle nigdy nie mogła powstać na drodze rzucania, w jakimkolwiek czasie”, ale jak kostki są odpowiednio wyważone to pewne kombinacje wypadają częściej niż inne i w niedługim czasie wyrzucę interesującą mnie kombinacje. Do tego może mnie interesować np. co druga kombinacja i wtedy tym bardziej zdarzenie „sukces” może nastąpić całkiem szybko. To zacytowane wyliczenie nie bierze pod uwagę ani tego nierównomiernego prawdopodobieństwa poszczególnych kombinacji aminokwasów, ani nie szacuje procentu kombinacji aminokwasów które skutkują w „sensownym” białku (bo pewnie bardzo trudno było to zrobić), ignoruje fakt, że część aminokwasów ma bardzo podobne właściwości i może być wzajemnymi znamiennikami, i robi dużo innych uproszczeń, o których można poczytać np. tu:
http://www.evolutionfaq.com/articles/probability-life
albo bardziej dokładnie tutaj:
http://www.talkorigins.org/faqs/abioprob/abioprob.html
Torero zaprezentował nam tak zwane „dłubanie w cytatach” (tłumaczenie moje, urocze prawda?), które w oryginale zwykło określać się: „quote mining” (wybaczcie, ale jest zbyt gorąco, abym przypomniał sobie prawidłowy polski odpowiednik).
Oto i link dla tych, którzy nie znają tej metody wprowadzania odbiorców w błąd: http://en.wikipedia.org/wiki/Quote_mining
Dla tych, którzy nie chcą, lub nie umieją czytać, usłużnie podaję skróconą wersję wyjaśnienia:
Tak więc delikwent używa słów znanych ludzi, najlepiej naukowców, idealnie jeśli z dziedziny, jaka jest tematem dyskusji i prezentuje odbiorcom. Jednak wyciąga te wypowiedzi z kontekstu.
Osoba cytowana mogła np. zwyczajnie żartować, albo jej słowa były jedynie wstępem do szerszych wyjaśnień, które już cytowane nie są. Istnieją przypadki, gdzie przytacza się wypowiedzi uczonych, wypowiadających się w polach im nie znanych, lub nie uwzględnia się ówczesnego stanu wiedzy, kultury itp. (np. oskarżanie Darwina o rasizm). Należy pamiętać, że nawet znani i cenieni uczeni byli tylko ludźmi i mieli swoje słabości, na których nasz oszust (świadomy, lub nie) właśnie żeruje.
Podsumowując: Wstydź się T! W dodatku zahaczasz o kreacjonizm. Masz swoje odchyły, ale to? Na prawdę nie stać cię na nic lepszego? [pytania retoryczne]
Ej no – moment. Albo mnie coś ominęło (intensywan edukacja pana T) albo mamy jego wyraźne przyznanie się do praktycznie zerowej znajomości zagadnienia ewolucji. No dobra – może nie zerowej, ale jak sam zainteresowany to określił „nie zna się na tyle by zabierać w jej temacie głos”.
O ile wiec coś (patrz wyżej) nas nie ominęło, można spokojnie spuścić te manipulacje do szaletu.
@Cichy: sprawdź proszę, czy gdziekolwiek tutaj wspominałem o swoim punkcie widzenia / kreacjonizmie w jakiejkolwiek materii, czy tylko odnosiłem się do tych cytatów, i spuść proszę komcie nr 5 i 6, będące klasycznym przypadkiem chochoła tam, gdzie proponuje to na końcu komcia nr 6 n3m0 w myśl zasady „każdemu według jego postulatów” :)
@Jarosław: cóż, poprawiania noblisty nie czuję się na siłach podjąć i nie używam tego w charakterze jego rzekomej czy faktycznej deklaracji tego czy owego – no, może tylko w kontekście zaliczania Cricka do przeciwników biogenezy. Lub też, jak wspomniałem wcześniej, jako ilustrację wspomnianej tezy, iż tylko ludzie, którzy coś osiągnęli, mogą pozwolić sobie na luksus wątpliwości / błądzenia i że ślepa ufność względem nazwisk [co wielokrotnie obserwuję tutaj] bywa drogą donikąd. Nic więcej – w szczególności nic z rzeczy, które w trzeciej osobie usiłuje imputować mi powyżej lokalny folklor.
@Torero
OK, jednak niezależnie od Twoich intencji, takie cytaty cyrkulują i są potem czasem przytaczane jako prawdy objawione w różnych kontekstach, dlatego myśle, że warto poprawić, choćby i noblistę. Tymczasem ten tok myślenia doczekał się już nawet strony na wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/Hoyle%27s_fallacy
Rekurencja. Papa komciu nr 7.
Hłue:
…robienie z Cichego prywatnej sprzątaczki.
Ktoś w domu lustra nie ma.
@torero
Cytujesz z aprobatą wypowiedź popierającą aborcję? Nie poznaję kolegi;-).
@Jarosław Rzeszótko
Fakt, że jej rola pozostała niedoceniona – ale też fakt, że podwaliny to jednak nie to samo co odkrycie. Nic jej niewątpliwym zasługom nie ujmując, wymienianie jej na pierwszym miejscu byłoby lekką przesadą.
@wszyscy
Nie zwykłem kasować komentarzy, z wyjątkiem spamu i jakichś ekstrem(ent)alnych przypadków. Kto chce u mnie zabłysnąć intelektem czy talentem erystycznym, musi brać pod uwagę, że efekt tego błysku pozostanie tu na wieki wieków. Pyskówek jednakowoż tu nie chcę, więc radzę czym prędzej zakończyć wątek „kogo należy spuścić” i wszelkie inne wycieczki osobiste.