(obrazek via GoodData)
Gdy opublikuję ten wpis, jego treść zostanie zaindeksowana (czytaj: skopiowana) przez Google. To samo zrobi Bing, Yandex, Ahrefs i pewnie kilka innych wyszukiwarek. Przez RSS treść trafi także do webowych klientów typu The Old Reader, Ino Reader czy Feedly. Niniejszy akapit i powyższy obrazek znajdzie się na Facebooku i Google Plus. Wszystkie te witryny bez wątpienia robią backupy.
Już z tego, co wyliczyłem powyżej, wychodzi, że treść przeze mnie wytworzona zostanie powielona co najmniej dwadzieścia razy. Nie licząc kopii na moim dysku, na pendrajwie i w chmurze (też backupowanej), nie licząc nieznanych mi firm zbierających dane w sobie wiadomych celach, nie licząc spambotów kradnących treść, żeby mieć z czego tworzyć precle, nie licząc wreszcie przynajmniej kilkudziesięciu osób, które to przeczytają – choć u Was ta treść zostanie zapisana tylko tymczasowo (chyba że ktoś czyta to przez desktopowego klienta RSS, który nie usuwa automatycznie starych wiadomości).
W sumie – niewykluczone, że treść tego wpisu zostanie na stałe powielona stukrotnie albo i lepiej. A to przecież zaledwie wpis na małym blogu z garstką czytelników i przyzerową wiralnością. Ile razy są powielane newsy z portali albo śmieszne obrazki z Kwejka, nawet nie próbuję zgadywać. A to wszystko przecież i tak drobiazgi w porównaniu z oprogramowaniem, filmami czy muzyką, które kopiuje się milionami.
Szacuje się, że wszystkie dane zgromadzone przez ludzkość na komputerach zajmują obecnie ponad trzy zettabajty. Ciekawe, jaką część tej ilości stanowią unikalne dane. 1%?
Komentarze
Jak to leciało u IIRC Witkacego? „Malkontenci marudzą, że wszystko już było. A my na to, że malkontenci też już byli” ;)
[Ten cytat też już był, nawiasem mówiąc :)]
Spójrz na to ja na rodzaj utrwalenia. Dzięki temu, nawet jak jogger wszystek umrze, twoje słowa będą mogły bawić kolejne miliony. Ileż to stronek już wymarło niemalże bezpowrotnie?
Poza tym, to tylko tekst (przynajmniej jeśli chodzi o ten post), nawet powielony sto razy, zajmuje tyle co nic.
Właśnie nie będą bawić milionów. Będą leżały, zajmowały miejsce, ale człowiek do nich już nie dotrze. Podobnie dzieje się z danymi, które backupowaliśmy na CD. Są. Gdzieś. I leżą.
Nie chodzi tylko o teksty. Archive.org wypuściło rok temu milion utworów dostępnych via torrent http://blog.archive.org/2012/08/07/over-1000000-torrents-of-downloadable-books-music-and-movies/ Czy ktoś z tu obecnych korzystał z nich od tego czasu? Ja pobrałem jednego audiobooka.
A o tym, że dane znikają przekonałem się niedawno robiąc porządki na blogu, tj. kasując deadlinki. OK, nie zawsze jest to jednoznaczne ze zniknięciem treści, bo mógł się tylko zmienić link, a sama treść jest gdzieś w jakiś sposób dostępna, ale jak ją znaleźć? Szczególnie, że często nie znam zawartości linka (cytatu).