Książki w e-bookach.
Muzyka w MP3.
Filmy na VOD-ach.
Gry na Steamie.
I weź tu człowieku znajdź prezent, który można położyć pod choinką.
OK, dziś jeszcze się da (może tylko z lekkim poczuciem zacofania, gdy się kupuje coś na płycie, jak zwierzę), ale co będzie za kilkanaście lat, jak już fizyczne nośniki całkiem odejdą do lamusa? Będziemy sobie dawać na gwiazdkę same zabawki, czy może kupony z kodami? Czarno to widzę…
Komentarze
Cóż… nie do końca adekwatnie, ale jak mawiała moja profesor z historii, sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało. Przez nasze tegoroczne prezenty parę ptaszków straciło swoje gniazda i pewnie oddycha Ci się nieco gorzej, ale za to nie mamy takich dylematów, o.
Kupony z kodami. Ja w tej chwili mam wszystko. Nakupowałem sobie niezbędnych rzeczy przez ostatni kwartał. Jedyne co chcę (nie potrzebuję, chcę) to aplikacje edukacyjne na Androida. Słownik de-eng i słownik audio. Wystarczyłby mi kupon do Google Play. :))
No właśnie, to kolejny problem z prezentami – wszyscy mają wszystko i weź tu komuś daj coś, czego chce, a jeszcze nie ma. Konsumpcjonizm niszczy swoje własne święto…
Przede wszystkim ja nie obchodzę świąt (w ogóle nie obchodzę wszystkich świąt), więc nie rozumiem tego „niszczenia świąt”. Dalej: jeśli spalił mi się komputer i nic nie miałem przez 3 miesiące, to kupno laptopa to konsumpcjonizm? Jeśli chcę nauczyć się niemieckiego, to czy kupno niemieckiej klawiatury to konsumpcjonizm? Czy kupno używanego krzesła (bo nowe kosztuje 600 zł), ale ergonomicznego, chroniącego kręgosłup i kark to konsumpcjonizm?
Nie wydaje mi się, aby ktokolwiek kupił dla mnie nową „zabawkę komputerową” czy krzesło za sześć stówek. Za stary jestem i nie łapię się już w nadęte komunie. Za to kupno słownika za 13 złotych to coś osiągalnego. I nie potrzebuję do tego żadnych świat z choinką w tle, aby dać/dostać cyfrowy prezent.
Ps. nie byłbym zadowolony z papierowego słownika.
Ps2. tych słowników też nie potrzebuję. Wersje darmowe są świetne, a mają tylko reklamy. W sumie to chciałbym ten słownik, tylko po to, aby jego autor poczuł się doceniony.
Ja przewiązuję mężowi kindelka wstążeczką i wsadzam pod choinkę ;-) Na Mikołaja w tym roku przylepiłam prezentową naklejkę. Jakoś się da to rozwiązać, cieszy się za każdym razem tak samo ;-)
Ika, a to widziałaś? :P
http://swiatczytnikow.pl/kindle-7-w-niemczech-po-49-euro-do-15-grudnia/?utmsource=feedburner&utmmedium=feed&utm_campaign=Feed%3A+SwiatCzytnikow+%28%C5%9Awiat+Czytnik%C3%B3w%29
Tak w ogóle to chciałbym też roczny abonament na konto premium w Memrise.com. Akurat dzisiaj dostałem 50% upust, więc płacę tylko 30 USD. :P
Btw. co tu robi ta pierońska captcha?
@quest
Ja tu z przymrużeniem oka, a Ty w takie tony uderzasz, że ojejku. Wyluzuj, facet. Mój poprzedni komć był tylko ogólną refleksją, a nie żadnym zarzutem pod Twoim adresem.
No ja wiem. Nie rozumiem skąd ta myśl, że się bulwersuję. Po prostu refleksja jest dupiata. ;-) Zmieniają się czasy i zmieniają się prezenty.
Ale mnie nowy kindle niepotrzebny. Mamy dwa nasze które kochamy i na razie nie chcemy nic innego. A obwiązuję kokardką zawsze tego samego, na znak, ze zawartość się zmieniła ;-P
Nie wszystkie prezenty muszą mieć odpowiedniki cyfrowe. Ot przykładowo:
i ultimate gift: czekolada!