Przez trzy i pół roku nie wierzyłem w możliwość drugiej kadencji rządów PiS – no bo przecież samodzielnej większości bez kolejnego nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności nie wycisną, a koalicję mogą zrobić co najwyżej z Kukizem, o ile wejdzie. Dziś już niestety nie tylko wierzę, ale nawet jestem głęboko przekonany, że jeśli nie stanie się jakiś cud, to PiS ma drugą kadencję w kieszeni.
Potwierdziło się to, o czym pisałem w poprzedniej notce – jednoczenie opozycji było strategicznym błędem, i to jeszcze większym, niż się wydawało. Partie, które w 2015 zebrały prawie 45% głosów (podczas gdy PiS tylko 37%), tym razem przegrały stosunkiem głosów 38:45 – pomimo specyfiki eurowyborów (w których PiS zawsze dotąd zbierał mniej głosów niż w parlamentarnych), pomimo wszystkich pisowskich afer, pomimo bomby w postaci filmu Sekielskiego, uderzającego w PiS rykoszetem… Skoro mimo wszystko PiS to wygrał, i to z najlepszym wynikiem, jaki jakakolwiek partia osiągnęła w jakichkolwiek ogólnopolskich wyborach po 1989 (poprzedni rekord, 44%, uzyskała dziesięć lat temu Platforma, też w eurowyborach), to w wyborach parlamentarnych należy się spodziewać wszystkiego najgorszego.
I nawet nie da się tradycyjnie zwalić winy na lewicę, która ma czelność mieć własne poglądy i nie popierać Schetyny – suma wyników KE, Wiosny i Razem, to nadal tylko o włos więcej niż wynik PiS (45.77% do 45.38%), a znacznie mniej niż łączny wynik PiS-u, Kukiza i Konfederacji. Jeszcze szersze zjednoczenie nie miałoby już więc nawet matematycznego sensu.
Co zatem można jeszcze zrobić? Cóż, matematyka jasno pokazuje, że jedyną drogą do pokonania PiS-u jest teraz odebranie mu wyborców – żadnych innych rezerw nie ma i nie będzie. Ale tego oczywiście nie da się dokonać hasłem „obalmy PiS, a potem się zobaczy”. Nie dokona się tego także licytacją na rozdawnictwo, bo w tej dziedzinie PiS jest bezkonkurencyjny – choćby z tego względu, że będąc u władzy, może od razu rozdawać, a nie tylko obiecywać. Jedyne, co pozostaje, to na serio sformułować własny program, własną ideologię i własną narrację zdolną konkurować z narracją PiS-u, a potem konsekwentnie ją propagować. Ale tego z kolei nie zrobi się w koalicji od PSL-u po Nowacką, cudów nie ma.
Problem w tym, że koalicja opłaca się osobiście Schetynie, pozwalając mu umacniać się na tronie lidera opozycji. Opłaca się także Platformie, pozwalając jej grać powyżej swojej wagi i marginalizować konkurencję (tu zauważmy, że w tych wyborach padł jeszcze jeden rekord: pomimo chóralnego krzyku małych partii o rozbijaniu POPiS-u, zanotowaliśmy największą w historii dominację dwóch czołowych ugrupowań, które zebrały w sumie aż 83% głosów, bijąc o dobre dziesięć punktów dotychczasowy rekord z 2007). Opłaca się Nowoczesnej, pozwalając jej udawać, że jeszcze istnieje. Opłaca się SLD, który podobnie jak Platforma boi się mieć poglądy, a oprócz tego boi się pozostania poza Sejmem. Z tego ostatniego powodu koalicja opłaca się też PSL-owi…
Cała więc nadzieja w tym, że charakter narodowy weźmie w opozycjonistach górę, sprawiając że wbrew swoim doraźnym interesom zaczną się żreć i koalicję zerwą, co w dalszej perspektywie wyjdzie wszystkim na zdrowie. Albo w tym, że jednak spojrzą dalej niż czubek własnego nosa, przemyślą sytuację i sami z siebie wezmą się na serio do roboty – ale w takie cuda to ja już dawno nie wierzę.
Komentarze
Klęska?Kogo ?Zwycięstwo? Kogo?
Przecież zwycięzcy w Brukseli nie mogą niemal nic. Przegrani współdecydują o pracach Parlamentu Europejskiego. Wszystko za sprawą specyficznej konstrukcji unijnych instytucji i wagi nieformalnych decyzji.
Koalicję „kierującą” europarlamentem mogą zbudować trzy z czterech frakcji – EPL, Socjaliści, ALDE i Zieloni.
Dla PiS największym problemem może być wejście w skład takiej koalicji ALDE. Nie dość, że liberałowie wprowadzili około 40 posłów więcej niż przed rokiem, to jej pracami kieruje Guy Verhofstadt, który jest twarzą walki o powiązanie unijnych funduszy z praworządnością.
PiS może blokować prace na poziomie rządów, ale już nie w PE. Mało prawdopodobna jest także budowa koalicji z siłami „na prawo” od EKR, bo to przecież prorosyjska prawica m.in. z Włoch i Austrii, zrzeszona w Europie Narodów i Wolności oraz stworzona przez Nigela Farage’a Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej. Nie wspominając o braku dostatecznej liczby głosów.
Podobnie słaba będzie pozycja PiS przy konstruowaniu kolejnych budżetów rocznych. Najwięcej do powiedzenia będą mieli zrzeszeni w największych frakcjach.
No to jakie będzie zwycięstwo?Ze zasmrodzą atmosferę ze postarają się byśmy byli większym pośmiewiskiem?
Szanowny Wiesławie!
Zerknąłem na blogi zwolenników PO.
W ich ocenie przy zwycięstwie PO Polska mogłaby w europie wszystko :)))
Od dłuższego czasu zbieram się do notki, która pewnie nie powstanie, a której tytuł to dlaczego PiS wygra nadchodzące wybory. Ww. wyniki potwierdzają jedynie, że nawet po mobilizacji (wysoka frekwencja, często pomijana milczeniem) nic się nie zmienia.
Przypomnę tylko, że można na to patrzeć w zupełnie inny sposób: POPiS 83,9%, ew. alternatywy desperacko walczą o przekroczenie progu.
PiS wygrał bo:
z kasy państwa rzucił suwerenowi 100 miliardów złotych.
TVP PiS od rana do nocy wychwala pis , krytykuje KE.
AMBONA.
Te i pare innych pozwoliło pisowi wygrać. Powiem więcej , opozycja nie ma nic co pozwoli przyciągnąć wyborcę. Na opozycję głosują ludzie w pełni świadomi sytuacji , a tych jest mniejszość. Wróżę pisowi władzę przez kolejne dwie kadencje , aż suweren dostanie w cztery litery po kieszeni.
Przypominam, że media państwowe i budżet zawsze są na usługach rządzących, nie inaczej było za czasów PO, choć inaczej rozdawali. Wbrew zapowiedziom PO 500+ nie rozwaliło budżetu, nawet złotówki nie osłabiło. Potem przemyślałem i faktycznie – być może jest to przepalanie, ale nawet jeśli zostanie spożytkowane niezgodnie z przeznaczeniem, to albo wróci do budżetu w formie podatków, albo zasili polską gospodarkę.
„Opozycja nie ma nic co pozwoli przyciągnąć wyborcę” – która opozycja? PostPO? Bingo. A cała reszta ma 16%.
do „rozie’
Niestety , nie ma proporcji. Suweren mając kasę w kieszeni będzie napędzał w znacznym stopniu gospodarkę obcych kupując ich towary. Po drugie obecna TVP PiS nie może się równać do czasów PO. Wtedy był pluralizm , bo swoje okienka mieli pblicyści z pis , dziś w TVP PiS nie ma okienek z opozycją. Pieniądze rozdawane przez pis są bezmyślną próbą przekupstwa politycznego. Proszę zobaczyć co dzieje się ze służbą zdrowia , leży oświata , rozwalona armia w zakupach itd. Nic dobrego pis nie zrobił. Sam mam sprawy sądowe i widzę jak rozwalił pis sądownictwo. Jeszcze parę miesięcy /obym nie miał racji / i nie będziemy mogli ze sobą polemizować , a królować będzie tylko TVP PiS + media które zaakceptują warunki pis.
Jacy obcy, jakie „ich towary”? Im bardziej patologicznie zostaną wydane pieniądze (alkohol, papierosy), tym więcej wróci do budżetu. Usługi? – wszystko zostaje w kraju, przynajmniej w pierwszej iteracji. Nawet dobra sprowadzane (to, że w Polsce mało się wytwarza to inna sprawa) to pieniądze zostające w kraju dla pośredników. Owszem, gdyby ktoś brał 500+ i wyłącznie sprowadzał towary, bezpośrednio (albo kupował z przemytu), to pieniądze „uciekną” z Polski. Ale to nie jest popularny model.
Służba zdrowia, armia i oświata były rozwalone już za PO. Dojście PiS do władzy to m.in. efekt przymusowego posłania sześciolatków do szkół i podziękowania od rodziców za tę „reformę”. Kto rozwalił rynek pracy i system emerytalny legalizując/promując śmieciówki?
Proponuję skończyć ten FUD odnośnie cenzury – na nic takiego się nie zanosi. Zmiany w zakresie kontroli, w tym kontroli komunikacji są ogólnoświatowe (poniekąd katalizowane 09.11), a doskonale pamiętam jak było z ACTA i kto wtedy rządził. Z punktu widzenia wolności/prywatności jednostki jest oczywiście znacznie gorzej niż kiedyś (powiedzmy 20 lat), ale powtórzę – to globalny trend.
Wbrew kwękaniom i pobożnym życzeniom opozycji gospodarczo nie jest źle. Złotówka się trzyma, Dzień Wolności Podatkowej https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_Wolno%C5%9Bci_Podatkowej jest coraz wcześniej.
Nie jestem fanem ani PiS, ani PO, ale to ostatnie nie wyciągnęło z porażek żadnych wniosków i dalej próbuje grać w tę samą grę co wcześniej. Zupełnie jak niegdyś SLD. I zapewne podobnie skończy.
Skrajnie nie zgadzamy się.