(zdjęcie via gazeta.pl)
Na temat plakatu z tęczową Maryją powiedziano, napisano i narysowano już wszystko, więc swoich trzech groszy dokładać chyba nie muszę. Co bowiem sądzę o cenzurze religijnej, już parokrotnie pisałem (ostatnio tutaj, żeby daleko nie szukać), a niniejszy jej przypadek jest jeszcze jaskrawszy i bardziej przegięty od poprzednich, więc co tu dużo mówić – cieszę się, że talibowie strzelili sobie tak pięknego samobója i niecierpliwie czekam na proces, który powinien być jeszcze bardziej pocieszny.
Na marginesie całej awantury chciałbym natomiast zwrócić uwagę na coraz wyraźniej się rysującą strategię PiS-u na te wybory: najpierw awantura o edukację seksualną, potem o LGBT, sztukę, Kościół, teraz o religię z LGBT w tle – mamy więc konsekwentne podgrzewanie tych akurat tematów, które dzielą Koalicję Europejską. Strategia bardzo logiczna: już starożytni Rzymianie wiedzieli, że wywoływanie podziałów wśród wrogów to podstawa, a kwestie obyczajowo-światopoglądowe nadają się do tego idealnie – o ile partie tworzące KE mają mniej lub bardziej zbliżone poglądy w sprawach UE czy gospodarki, o tyle stosunkiem do KK czy LGBT różnią się diametralnie i nie ma mowy, żeby się dogadały. Aż się prosi zatem o wbijanie tam klina.
Tymczasem opozycja dobrej odpowiedzi na to nie ma – skoro wspólnego stanowiska nie da się uzgodnić, a sprzeczności między poszczególnymi frakcjami to woda na młyn partii rządzącej, jedyną bezpieczną opcją pozostaje unikanie jednoznacznych deklaracji – co z kolei oznacza oddawanie pola w kampanii PiS-owi, a do tego umacnia wizerunek bezpłciowej, rozmemłanej opozycji, w kontraście z wyrazistym i zdecydowanym PiS-em. Jakby nie kombinować, Kaczyński jest do przodu.
A cały ten luksus ma z powodu strategicznego błędu opozycji, jakim było zbyt szerokie zjednoczenie. Owszem, współpraca PO z Nowoczesną miała sens, bo to partie o zbliżonych poglądach i elektoracie; owszem, dodanie PSL też miało sens, bo to partia dobrze się uzupełniająca z Platformą (jedni są silni w mieście, drudzy na wsi), a wyborcy ich obu tolerują się wzajemnie; ale wciąganie jeszcze SLD i Zielonych miało już sens tylko z punktu widzenia Schetyny, który umacniał w ten sposób swój status lidera opozycji, natomiast samej opozycji nie dawało nic. Wobec rozbieżności ideologicznych i wzajemnej niechęci wyborców nie ma tu mowy o zsumowaniu elektoratów, za to ogromny potencjał do wewnętrznych sporów, które PiS teraz starannie podgrzewa i podgrzewać będzie – a na czym jak na czym, ale na podsycaniu konfliktów to oni znają się doskonale.
Jak nie od dziś wiadomo, prawie wszystko co robi PiS u władzy, to zrzynka z Orbana albo Putina – i tak też jest w tym przypadku. Podobną strategię Orban stosował bowiem w 2014 wobec koalicji Összefogás, będącej niemal idealnym pierwowzorem KE – też składała się z pięciu partii, też dwie były lewicowe, a pozostałe centrowo-liberalne, tylko odpowiednika PSL-u nie mieli. Efekt? Koalicja po nieudanej kampanii sromotnie przegrała z Fideszem, po czym natychmiast się rozpadła, a partie ją tworzące do dzisiaj pozostają w głębokiej defensywie. Opozycji pod rozwagę, jeśli nie chce pozostać opozycją na wieki wieków.
Inna sprawa, że eskalowanie sporów światopoglądowych opłaca się PiS-owi z jeszcze jednego powodu: ułatwia to Wiośnie odbieranie wyborców KE. „Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem” to zasada równie stara i uniwersalna jak „dziel i rządź”, więc nic dziwnego, że i nią Kaczyński się kieruje. Oczywiście Biedroń jest dla niego takim samym wrogiem jak Schetyna – ale dopóki ma niższe poparcie, dopóty jego ciche wspomaganie ma z punktu widzenia PiS-u sens. Raz, że ordynacja wyborcza premiuje silne ugrupowania, więc im równiej rozłoży się poparcie między Wiosną i KE, tym mniej mandatów w sumie dostaną; dwa, że tylko KE może wyprzedzić PiS w eurowyborach, co z punktu widzenia europarlamentu nie robi wprawdzie żadnej różnicy, ale może mieć ogromne znaczenie psychologiczne – tym większe, że wybory parlamentarne już za pół roku, więc jedna kampania płynnie przejdzie w drugą.
Ale póki co wciąż mamy przynajmniej formalnie kampanię do eurowyborów, więc tradycyjnie, podobnie jak pięć i dziesięć lat temu, muszę wyrazić zniesmaczenie jej zerowym poziomem merytorycznym i równie zerowym zainteresowaniem większości polityków Unią, której prawo zamierzają stanowić. Ale i o tym, podobnie jak o tęczowej Maryi, napisano już wszystko.
A w ostatnich dniach szczególnie celnie i dobitnie napisał o tym Łukasz Rogojsz:
Tymczasem to, co w ostatnich tygodniach spędza sen z oczu politykom wszystkich polskich partii i doprowadza rodzimą debatę publiczną do wrzenia pokazuje, że jako państwo jesteśmy graczem wagi lekkopółśmiesznej. Kompletnie oderwanym od problemów współczesności, żyjącym we własnym, wyimaginowanym świecie i mającym irracjonalne przekonanie, że może to trwać całą wieczność i nie przynieść żadnych konsekwencji.
Ot i wszystko. Naśmiewając się z talibów (którym oczywiście się należy), nie zapominajmy więc, że nadal siedzimy w tej samej piaskownicy co oni – a chodzi o to, żeby z niej jednak w końcu wyjść.
Komentarze
Podsumowanie Łukasza w punkt.
Co prawda bez większych nadziei, no ale:
https://twitter.com/downunder24/status/1125727052219473921?s=21
A diagnoza polityczna OK.
No tak, wrzucenie świńskiej głowy do świątyni jest totalnie porównywalne z przeróbką obrazu. Masz rację, nie ma dla Ciebie nadziei.
Ja z erratą i samokrytyką. Naćpie się człowiek prochów u dentysty i potem farmazony w netach wypisuje… Postaram się na przyszłość poprawić.
Nie, w Twoim wpisie zasadniczo jednak nic nie jest OK.
Zasadniczy zarzut – od dłuższego już czasu obserwuję u Ciebie narastający rozwój kaczkomanii. Jest to faktycznie o tyle wygodne, że psychologicznie pozwala na zrzucenie na JarKacza wszelkich przejawów „własnej” głupoty, co jest wygodne, proste i wszystko tłumaczy. Może co najwyżej czasem budzić opory estetyczne, ale kto się dzisiaj przejmuje estetyką?
Czy JK pisze przemówienia Jażdżewskiemu, czy to raczej „Wy” sami dla doraźnych korzyści polityczno – egocentrycznych potrzebujecie za pięć dwunasta uskuteczniać wysrywy antyklerykalne?
Czy człowiekiem Kaczyńskiego jest Broniarz – niezależnie od mojego widzenia samego strajku, może zmogę się do dedykowanej notki – nie zauważający było nie było elementarnej okoliczności, że branie dzieci na zakładników przed chyba wszystkimi możliwymi testami jest nomen omen bronią tyleż nuklearną, co obosieczną?
Czy to Jarosław Kaczyński opanował wszystkie media, wykupił Onet i z nizin swojej niższości steruje narracją medialną przekaziorów, rozdmuchujących sprawę Podleśnej, zaganiających naszych kieszonkowych celebrytów do bezpłatnego sponsoringu gospodarek latynoamerykańskich czy wreszcie ogólnie próbujących zbudować poparcie dla opozycji na próbie wmawiania ogółowi, że o kwalifikacji obrazy będzie od dzisiaj decydował nie obrażany, ale obrażający? Czy to JK niczego nie nauczyła pseudoelitarna bufonada nieświętej pamięci UD/UW? Czy to JK buduje swoją narrację na mrzonkach o rządach (uwaga, będzie śmiesznie) „elit”, głęboko pogardzajacych całym społeczeństwem, „niedorosłym do demokracji”?
Czy to JK jest autorem nieprawdopodobnie odkrywczej strategii medialnej, będącej w zasadzie masowym odbiciem „Korwina po lewej stronie”, polegającej na gadaniu czegokolwiek i późniejszym obrażaniu się na rzeczywistość? Na pocieszenie dodać mogę jedynie, że z tego się wyrasta [JKM wyrósł i już dawno niczego nie słychać – nie pomaga to co prawda wiele, bo TVN na przykład teraz Konfederacji nie tyle nie cytuje, ile po prostu na chama zwyczajnie wycina z zestawień, no ale fakt odnotować należy], więc jakaś tam nadzieja jest.
Czy to wreszcie JK liczy na głupotę niedzielnych łżelibertarian, którzy z kolei liczą na to, że nikt nie zauważy w najlepszym razie niespójności narracyjnej i wad mówienia na jednym wdechu o podwyżce podatków i „piątce Kaczyńskiego”, wprowadzającej – poza socjalem – również obniżkę PIT, czy to raczej oni sami strzelają sobie w stopę?
Bardzo ciekawy zarzut, biorąc pod uwagę, że poprzednią okołopisową notkę popełniłem skromne jedenaście miesięcy temu…
Gdybyś przeczytał to przemówienie, wiedziałbyś, że słowa o zapasach ze świnią nie odnosiły się do Kościoła, jak kłamliwie twierdzą prawicowe media, wycinając akapit spomiędzy dwóch niezwiązanych ze sobą zdań. No chyba że za "wysryw antyklerykalny" uważasz stwierdzenie, że instytucja tolerująca pedofilię nie zasługuje na funkcję sumienia narodu – ale wtedy już się nie dogadamy.
Ale a propos czego to pytanie? Strajk nauczycieli skończył się dwa tygodnie temu, a ja tu o nim słowem nie wspomniałem.
Sprawa Podleśnej przez półtora tygodnia mało kogo obchodziła – burza medialna wybuchła dopiero po jej aresztowaniu w ten poniedziałek. Do jakiej partii należy szef MSWiA, który przed i po aresztowaniu wielokrotnie i jednoznacznie wypowiadał się na ten temat, nie muszę chyba przypominać.
Ponownie: a propos czego to pytanie?
A jeszcze co do Konfederacji – czy po czymś takim naprawdę nie wstyd Ci ich popierać?
> Bardzo ciekawy zarzut, biorąc pod uwagę, że poprzednią okołopisową notkę popełniłem skromne jedenaście miesięcy temu…
Nie chcę Cię stresować, ale obserwuję Cię jeszcze dłużej…
> (…) słowa o zapasach ze świnią
„Wysrywem” nazwałem nie ten passus, ile ogólną retorykę. Pytanie pozostaje – czy to Kaczyński napisał przemówienie Jażdżyckiego, w którym tamten ni z gruchy, ni z pietruchy uderza w wiadome tony? Po to, żeby na tym samym wdechu przejść do pustych frazesów o merytoryczności i programie?…
> Strajk nauczycieli skończył się dwa tygodnie temu
Widzisz, dla kogoś, kto jak ja bieżączkę w zasadzie okazyjnie tylko zlizuje po wierzchu, strajk był głęboko upolityczniony. Być może mądrzejsi w mądrzejszych telewizjach powiedzieli Ci, że absolutnie nie – cóż, DGCC, ja w swoim bąbelku informacyjnym [na który wbrew pozorom NIE składa się TV publiczna] odebrałem to inaczej.
> Sprawa Podleśnej przez półtora tygodnia mało kogo obchodziła – burza medialna wybuchła dopiero po jej aresztowaniu w ten poniedziałek.
Aresztowanie aresztowaniem, ale w notce próbujesz zdaje się wykazać, że cała kampania to granie pod libretto JarKacza. Pytam więc grzecznie, cóż takiego zadziałał JK, że Podleśnej zachciało się demonstrować cokolwiek akurat przed wyborami, a przekaziorom bynajmniej niekoniecznie pisowskim – robić z tego aferę, zamiast zamieść ją pod dywan, nie ułatwiając Kaczyńskiemu jego kreciej strategii.
> > Czy to JK jest autorem nieprawdopodobnie odkrywczej strategii medialnej, będącej w zasadzie masowym odbiciem „Korwina po lewej stronie”, polegającej na gadaniu czegokolwiek i późniejszym obrażaniu się na rzeczywistość?
> Ponownie: a propos czego to pytanie?
Ponownie: a propos AFAIR leitmotivu notki, że to JK rozgrywa opozycję. Otóż ona sama się rozgrywa. W sposób widoczny.
> A jeszcze co do Konfederacji (…)
1. 447 – poczytaj cokolwiek poza Aborczą, to wzbogacisz horyzonty. Serio. O 447 pisze dość sceptycznie NAWET np. Jurasz, którego żadną miarą o sympatie propisowskie posądzać nie można [i co zresztą wychodzi w tekście]: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/witold-jurasz-ustawa-447-czyli-miedzy-panika-a-chowaniem-glowy-w-piasek/8mp1kz7
2. Losy wspomnianej w tekście interpelacji Winnickiego: https://wprawo.pl/2018/01/19/msz-odpowiada-interpelacje-posla-winnickiego-sprawie-roszczen-zydowskich-wideo/
3. Bismarck: „Ludzie nie powinni wiedzieć, jak robi się kiełbasę i politykę”. O grupce aktywistów nieświętej pamięci UD, jeżdżących za swoim wodzem, przebierających się wymiennie i robiących za sztuczny tłum na przebitki słyszałem już koło AD 1990. A potem obejrzałem wszystkie sezony „HoC”, tworzone przecież na kanwie wspomnień brytyjskiego praktyka, więc podchodzę do tego raczej na luzie. Problemem byłaby informacja definitywnie fałszywa, no ale tutaj patrz pp. 1 i 2.
Celnie
No to o jakim horyzoncie czasowym mówimy? Kiedy miałem mniejszą "kaczkomanię" niż teraz, gdy przez prawie całą burzliwą kadencję zebrało mi się może z dziesięć notek o partii miłościwie nam rządzącej?
Jażdżewski wypowiedział w tym przemówieniu raptem sześć zdań o KK (plus cytat z Konwickiego), więc możesz łatwo pokazać palcem, co konkretnie było tam takiego skandalicznego, zamiast zasłaniać się ogólnikami.
Ale wiesz, że Broniarz organizował strajki i protesty także za rządów Platformy i nawet jeszcze za SLD? Czy może o tym Twój bąbelek informacyjny już zapomniał?
Dlaczego Podleśna demonstrowała, to możesz sobie łatwo wyguglać. Hint: nie miało to nic wspólnego z wyborami. A wjazd policji na chatę z tego powodu to nie jest coś, co można (ani należy) zamieść pod dywan – i śmiem przypuszczać (choć to oczywiście tylko przypuszczenie, bo pluskwy w gabinecie Brudzińskiego nie mam), że dokładnie dlatego go zrobiono.
Cieszę się, że czytasz Jurasza, a nie tylko prawicowy bąbelek, ale szkoda, że najwyraźniej nie doczytałeś do miejsca, w którym wylicza hipotetyczne koszty tych roszczeń – w skrajnie pesymistycznym, zupełnie nieprawdopodobnym wariancie nadal o jedno zero mniejsze od sumy, o której mówi Konfederacja. A i to przy wątpliwym założeniu, że w ogóle coś konkretnego z tej ustawy wyniknie.
Podawanie sumy z dupy wziętej to jeszcze nie jest "informacja definitywnie fałszywa"? Albo mówienie, że "Żydzi dostaną naszą polską ziemię"? Gość sam otwarcie przyznał, że to wszystko wyłącznie jazda po bandzie i granie na emocjach, a Ty go jeszcze bronisz?
Aha – czyli dowalanie Kościołowi za pedofilię to straszliwy wysryw, ale już szczucie na Żydów tekstami spomiędzy Faktu i Der Sturmera ("Założą Polakom chomąto i będą uprawiać nimi pole") i propagowanie pomysłów typu batożenie homoseksualistów, jest w porządku, bo to tylko polityka. Chciałbym to jakoś adekwatnie skomentować, ale brakuje mi cenzuralnych określeń.
1. Kaczkomania nie w sensie ilościowym, tylko jakościowym – nie piszesz co drugi dzień o JK, ale zdajesz się obwiniać go o wszystko zło. Coś, jak Ruscy w polityce międzynarodowej [a jeszcze wcześniej – Żydzi :P]. No ale matematycznych miar na to brak, więc łatwo to zapewne obalisz.
2. Zarzut „antyklerykalizmu” wbrew pozorom nie jako „ratunku, poniżajo!”, tylko jako „po cholerę w ogóle ruszają ten temat w tym okresie?”, skoro potem płacz, że JK cynicznie to wykorzystuje? Pewnie było tam wszystkiego z sześć zdań o KK, nie wiem, nie dojechałem do końca. Ale po co nawet te sześć zdań? Jaki to ma w ogóle związek z wyborami [poza realizacją niecnych celów JK, oczywiście]?
3. Nie, nie wiedziałem o Broniarzu organizującym strajki za poprzednich ekip, bo nie konsumuję TV, a i papkę informacyjną coraz rzadziej. I jakoś tak się składa – nawet w relacjach łonetu czy podobnych, że przedstawiany jest on jako „anty-PiS”. I wierzysz, że podobny punkt widzenia ma pewnie większość tych zapewne „mądrych i racjonalnych”, chodzących wg Ciebie na wybory?
4. Albo ten art. 196 KK jest, albo go nie ma. A tłumaczenie EP „o zrównywaniu orientacji homoseksualnej z przestępstwami” jest tak słabe, że na dzień dobry dorzuciłbym jej pół roku za konieczność zniżania się w sentencji do jej poziomu i wyjaśniania pojęć podstawowych. A jej nauczycielom – zawiasy.
5. Jak dotychczas wszystko – WSZYSTKO! – jest hipotezą. I wyliczenia Jurasza, i wyliczenia Konfederacji. A jednak wolę Konfederację z tego prostego powodu, że lepiej dmuchać na zimne, niż budzić się z ręką w nocniku, co zresztą już w tej sprawie zrobiliśmy.
[A z zupełnie z innej beczki, ale a propos godnych potępienia w dyskursie hipotez – jak tam przewidywana dawno temu przez Ciebie, a uzasadniająca cały ten FUD rychła agresja Rosji na Europę Środkową: doszli już do Warszawy, czy dopiero mobilizują się na przedmieściach? Bo siedzę w bąblu i wyjść hadko].
6. > czyli dowalanie Kościołowi za pedofilię to straszliwy wysryw, ale już szczucie na Żydów tekstami spomiędzy Faktu i Der Sturmera („Założą Polakom chomąto i będą uprawiać nimi pole”) i propagowanie pomysłów typu batożenie homoseksualistów, jest w porządku, bo to tylko polityka. Chciałbym to jakoś adekwatnie skomentować, ale brakuje mi cenzuralnych określeń.
Obaj najwyraźniej mamy braki leksykalne. Bo widzisz, mi z kolei brakuje wspomnianych za zd*ne wspominanie o „dowalaniu za pedofilię”, kiedy pisałem zupełnie o czymś innym i równie zd*e teksty o „szczuciu na Żydów” w sytuacji, kiedy każdy kącik semicki mojeg bąbla wypełniają demonstracje przeciw ROSZCZENIOM i 447, a nigdzie nie mogę znaleźć demonstracji per se antyżydowskich. No ale gazwybowej definicji antysemityzmu, obejmującej nawet wspomniane demonstracje przeciw roszczeniom i 447 ja nie popieram. tl;dr – Twoja zrypana definicja antysemityzmu jest Twoim i tylko Twoim problemem i nie każ mi się z tego tłumaczyć.
Co do Brauna – oczywiście dla nieprędkich w rozumie strzelił sobie w stopę i tak polityki się oczywiście nie robi. Niemniej cały ten zgiełk sprowadza się do doprecyzowania wreszcie art. 51 KW w sekcji „zgorszenia w miejscu publicznym”, który to paragraf również istnieje od dość dawna i NIE został uchwalony przez PiS. Na przykład penalizowane zdaje się z tego paragrafu obnażenie się w miejscu publicznym niewiele dzieli od choćby niektórych zachowań na paradach równości, które płazem uchodzą właśnie i tylko dlatego, że są paradami równości.
A jeszcze inna kwestia to stosunek do kar cielesnych. Mi się zdaje, czy jednak nie masz nic przeciwko np. kastracji chemicznej?
1. Trudno mi dyskutować z czymś, co Ci się wydaje, a na co nie przedstawiłeś cienia argumentu.
2. Aha, czyli antyklerykalnym wysrywem nazywasz już samo poruszenie tematu Kościoła, który przecież jest tak bardzo apolityczny, tak bardzo niezainteresowany sprawami doczesnymi i tak bardzo nieobecny w naszej debacie publicznej. No super.
3. Jeśli masz jakieś konkretne podstawy zarzucać Broniarzowi upolitycznienie, to chętnie je poznam. Jeśli nie, to skończ z insynuacjami.
4. Paragraf jest, możliwość wezwania na przesłuchanie też jest. Nie byłoby żadnego shitstormu, gdyby prokuratura z niej skorzystała, tak jak przy innych tego typu sprawach.
5. Nie, nie wszystko jest hipotezą. Skala potencjalnych roszczeń jest dobrze znana, więc głoszone przez Konfederację 300 mld złotych to informacja definitywnie fałszywa.
Nie przypominam sobie, żebym przewidywał jakąś rychłą inwazję. Przewidywałem – i przewiduję nadal – że jeśli Rosja zdoła połknąć Ukrainę, to na Ukrainie się nie skończy. Podstaw do zmiany stanowiska jak dotąd nie mam. A nawet wręcz przeciwnie – skoro czytasz Jurasza, to zapewne czytałeś i to: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/czy-rosja-chce-aneksji-bialorusi-odwolany-ambasador-aresztowany-oficer-sluzb/zkcglge
6.
Bardzo dziwnie gość wymawia słowa "ustawa 447", muszę powiedzieć. Zdradzisz, jak wygląda Twoja niezrypana definicja antysemityzmu, że powyższe hasło (i pozostałe, które cytowałem wcześniej) się w niej nie mieści?
Z tego co mi wiadomo, na żadnym polskim marszu równości żadne obnażanie się nie miało miejsca, wyguglać też niczego na szybko nie zdołałem, ale mogę być niedoinformowany, więc liczę, że rzucisz przykładami.
Mylisz pojęcia. Kastracja chemiczna nie jest karą cielesną, tylko środkiem zapobiegawczym, stosowanym za zgodą zainteresowanego.
1. Prawo do zabierania głosu i dowolnej organizacji społeczeństwa mamy gdzieś zapisane w pismach zasadniczych, musiałbym poszukać. Nie widzę krzyny powodu, żeby Polacy nie mieli prawa wypowiadać się przez KK, skoro prawo do takiej wypowiedzi ma Polski Związek Działkowców czy jakakolwiek inna organizacja.
2. Broniarz – pisałem Ci już dość wyraźnie, że a) nie kojarzyłem, żeby Broniarz protestował za poprzednich, b) piszę o _wrażeniu_, które ja – i całkiem możliwe, że większość niezawodowo pochłaniających przekaziory – wynosi z przekazu niekoniecznie TVPInfo. Co poradzę, że nieuważnie czytasz?
3. Nie doceniasz rzetelnych mediów opozycyjnych. Że shitstormu nie byłoby z wezwania na przesłuchanie to twierdzisz z głębokiego przekonania czy skadinąd?
4. Chętnie poznam więc _wiarygodne_ źródło, uznawane przez większość zainteresowanych, i podające jednoznaczne dane.
Przykład pierwszy z brzegu: Jurasz pisze „Jeśli nawet przeszacować kwotę roszczeń dwukrotnie (co jest przeszacowaniem prawie na pewno przesadnym) i przyjąć kwotę 200 mld zł, a następnie przyjąć próg 20 proc., to koszt reprywatyzacji zamknąłby się kwotą 40 mld zł.”
Money.pl w 2015 donosiło: „Dla rozpoczęcia właściwych prac nad ustawą kompleksowo rozwiązującą kwestię reprywatyzacji, konieczne jest przeprowadzenie szczegółowych analiz skali problemu w wymiarze majątkowym i finansowym, a także możliwości jego rozwiązania ze strony państwa. Aktualnie trwają prace, których celem jest oszacowanie potencjalnych roszczeń reprywatyzacyjnych w skali całego kraju.” (https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/amerykanscy-zydzi-chca-od-polski-zwrotu-230,198,0,1851078.html)
Najnowsze, w związku z listem Światowej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego: https://www.salon24.pl/u/konfederat1000/843151,dotarlismy-do-stanowiska-swiatowej-organizacji-ds-restytucji-mienia-zydowskiego – gdzieś pomiędzy 230 mld a (zapewne przesadzonym) bilionem złotych…
5. Konkretnej daty inwazji nie podałeś, a jakże, ale zawoalowane aluzje, eskalację wydarzeń, „czas pokaże”, ad Hitlerum, trzymanie mnie za słowo i inne takie pokazałeś chociażby na https://socjolocja.wordpress.com/2016/05/30/przeczytaj-zanim-wyparujesz/ W innych miejscach pewnie też, ale tamtą dyskusję pamiętam najbardziej.
6. … Jurasza podaję NIE jako autorytet [dużo sensowniejszy punkt widzenia prezentuje IMO Góralczyk], ale jako przytyk, że NAWET człowiek, którego zasadniczo o sympatie propisowskie posądzać raczej nie wypada, potrafi napisać coś, co nie pasuje do Twojego widzenia świata.
7. > > I z tego nam wyszło pięć naszych postulatów. Nazwałem je „piątką Konfederacji”. Właśnie ogłaszam je po raz pierwszy: nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej
> Bardzo dziwnie gość wymawia słowa „ustawa 447”, muszę powiedzieć. Zdradzisz, jak wygląda Twoja niezrypana definicja antysemityzmu, że powyższe hasło (i pozostałe, które cytowałem wcześniej) się w niej nie mieści?
Cytat z panamentzenowego fejsa:
„Na koniec, tytułem wyjaśnienia dla osób niemających czasu na obejrzenie 45 minutowego nagrania. Jest całkowicie oczywiste, że to co nazwałem piątką Konfederacji to:
1. Sprzeciw względem roszczeń do mienia bezspadkowego.
2. Sprzeciw wobec promocji LGBTWTF w szkołach.
3. Sprzeciw wobec aborcji.
4. Sprzeciw wobec wysokich i skomplikowanych podatków.
5. Sprzeciw wobec obecnej Unii Europejskiej.”
Uzasadnienie, dlaczego w takiej formie, możesz sobie znaleźć w reszcie notki: https://www.facebook.com/slawomirmentzen/posts/2232324260162098 Osobiście nie popieram takiej FORMY polityki – tak samo, jak nie popieram zabójstw, metod windykatorów i nie chcę, żeby moje dzieci zostały k*mi czy grabarzami, co nie oznacza, że w skrajnych sytuacjach nie dopuszczam zabójstw, windykacji czy że nie uznaję za potrzebnej pracy grabarzy czy k*w. Subtelna różnica, ale jednak.
8. Ojtam ojtam… Femen? Gay Pride? Z pewnością znajdziesz zdjęcia, mylą mi się już te Wasze odpusty… U nas to tylko kwestia czasu…
9. Kastracja chemiczna w doktrynie prawnej i politycznej:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/269403,1,kastracja-farmakologiczna-budzi-kontrowersje.read
https://www.newsweek.pl/polska/sejm-uchwalil-chemiczna-kastracje-pedofilow/z8t588h
1. Ale Jażdżewski domagał się jakiegoś kneblowania księży, czy o co chodzi?
2. Jak już pisałem, nie jestem w stanie dyskutować z wrażeniami.
3. Wnoszę z doświadczenia. Głośnych spraw o obrazę uczuć religijnych mieliśmy już trochę i w żadnym przypadku sam fakt przesłuchania kogoś nie wzbudził emocji.
4. Szacunki rządu Buzka na potrzeby ustawy reprywatyzacyjnej opiewały na ok. 90 mld złotych – bez rozróżniania narodowości właścicieli, ale można spokojnie założyć, że zdecydowaną ich większość stanowili Polacy. A od tamtej pory trochę ludzi wywalczyło restytucję mienia w sądach, więc skala pozostałych roszczeń jeszcze zmalała.
5. Przejrzałem tamtą dyskusję i nie znalazłem ani jednego stwierdzenia, z którego musiałbym się teraz wycofać.
6. Moje widzenie świata jest szersze niż myślisz, a ludzi na tym świecie żyje tak dużo, że w dowolnej sprawie zawsze znajdzie się ktoś, kto się ze mną nie zgadza. Snu z powiek mi to jednak nie spędza.
7. Tłumaczenie, że „nie dla Żydów” oznacza „sprzeciw wobec roszczeń”, miałoby jakiś sens, gdyby chodziło o pojedynczą frazę wypowiedzianą w pośpiechu albo wyrwaną z kontekstu – ale nie, Mentzen użył słowa „Żydzi” wielokrotnie i z premedytacją, w kontekstach ani trochę nie wskazujących na roszczenia, natomiast jasno i jednoznacznie wskazujących na chęć dowalenia Żydom jako takim.
A tłumaczenie, że „osobiście nie popierasz formy polityki”, jest jeszcze bardziej debilne i żałosne. Naprawdę wierzysz, że to tylko forma, a nie treść? Naprawdę wierzysz, że ludzie, którzy grają taką melodię w kampanii, po dojściu do władzy zaczną nagle grać zupełnie inną? Naprawdę wierzysz, że te wszystkie osobistości pokroju Brauna czy Michalkiewicza, propagujące „judeosceptycyzm” od lat, po sukcesie wyborczym nagle sobie odpuszczą? Naprawdę wierzysz, że elektorat przyciągnięty antysemickimi hasłami nie będzie oczekiwać ich realizacji? Wyższą miałem opinię o Twojej inteligencji. Jak i o kwestii smaku.
8. Litościwie zmilczę.
9. Pamięć mnie zawiodła, myślałem że przegłosowali w wersji dobrowolnej. Nadal jednak nie chodzi tu o zadawanie bólu, tylko o prewencję, więc kara cielesna sensu stricto to nie jest.
1. Jażdżewski kneblowania oczywiście się nie domagał, ale przeciw zabieraniu głosu czy występowaniu w imieniu i owszem. Co zresztą dość dobrze oddaje podejście do wolności słowa.
2 w zestawieniu z 3 :D
4. Kolejny szacunek. Tym bardziej, że sam fakt włączenia do dyskusji mienia bezspadkowego czyni ją kuriozalną, a jakiekolwiek szacunki – bezzasadnymi.
5. Ależ nie twierdzę, że się czegoś wypierasz. Twierdzę, że krzywisz się na pisanie na podstawie wrażeń, a od czasów aneksji Krymu Twojej opinii ze wzmiankowanego postu – wbrew pohukiwaniom -nie wsparła żadna fizyczna agresja, a pomimo to poglądów nie zmienisz.
7. Nie, „chęć dowalenia Żydom” to Twój wymysł. I czepiasz się, bo to ta sama klasa skrótu i uogólnienia, co „Polacy świetnie wypadli na MŚ” [wszyscy?] czy „Programiści zarabiają powyżej 20k na rękę”. I jeszcze raz – do mnie to nie przemawia i nie popieram tego, ale na demonstracyjne odcięcie się nie licz.
A manie nadziei na odcięcie się czy nieodcięcie – wszystko jedno – to już wejście w klasę wrażeń i odczuć, o których zdaje się nie lubisz dyskutować…
9. Ból czy nie ból, prewencja czy kara, okaleczenie – niechby tylko z hormonów – pozostaje.
1. Pokaż palcem, w którym miejscu coś takiego powiedział, bo jakoś znaleźć nie mogę.
4. W przypadku mienia bezspadkowego ustawa nie mówi o zwrocie, tylko o „the provision of property or compensation to assist needy Holocaust survivors, to support Holocaust education, and for other purposes”. A wartość rekompensaty nie musi wcale odpowiadać wartości mienia – powszechną praktyką w innych państwach jest ustalanie jej na poziomie 5-10% wartości.
No i przypominam, bo nie wiedzieć czemu od tej kwestii odeszliśmy, że cała dyskusja jest czysto teoretyczna w sytuacji gdy ustawa nie zobowiązuje rządu USA do niczego oprócz przedstawienia raportu i nie stanowi podstawy do jakichkolwiek roszczeń czy sankcji.
5. Zdradzę Ci wielką tajemnicę: polityka to nie gra komputerowa, w której można atakować wrogów co turę, tylko dziedzina wymagająca nieco większej cierpliwości. Pięć lat bez kolejnej wojny nie dowodzi niczego – ZSRR, żeby daleko nie szukać, miał okresy i po kilkanaście lat bez najeżdżania kogokolwiek, jednak nikt rozsądny nie wyciągał z tego wniosku, że zagrożenie z jego strony minęło. A taka Korea Północna to już w ogóle od grubo ponad pół wieku nie toczyła żadnej wojny – zamierzasz w związku z tym twierdzić, że Kimowie to aniołki pokoju i Korea Południowa powinna zabrać wojsko z granicy?
7. Jeśli na serio twierdzisz, że teksty typu „Żydzi będą Polakami orać pole” (wszyscy, niektórzy – co za różnica?) służą czemukolwiek innemu niż szczucie na Żydów, to naprawdę nie mamy o czym rozmawiać.
9. Nazywaj to sobie jak chcesz, nie zamierzam się wykłócać o definicję definicji.