Dawno nie było notki, więc pomyślałem sobie, że wypadałoby może napisać coś o książkach – i okazało się, że minęły już dwa lata z okładem, odkąd ostatnio o nich pisałem (pomijając notkę o grzbietach i parę wzmianek okołolemowskich).
I szczerze mówiąc, nawet nie chce mi się tego zmieniać. W ogóle nie chce mi się już nie tylko pisać, ale nawet czytać recenzji (czy to książek, czy czegokolwiek). Jak mi się jakaś przewija przez feeda, to w zasadzie tylko zerkam, fajne czy niefajne – jak usłyszę ileś razy, że fajne, to prawdopodobnie faktycznie się takie okaże, więc po co drążyć temat.
Może za dużo już w życiu przeczytałem, a może to po prostu objaw starzenia. Nie wiem, co gorsze.
Na szczęście książki same w sobie czytać mi się jeszcze chce – inaczej to już naprawdę słabo by było.
Zatem zgodnie z zasadą, że piszę takie teksty, jakie sam chciałbym czytać, nadróbmy zaległości recenzenckie, poprzestając na informacji, co przez te dwa lata z okładem przeczytałem sczególnie dobrego.
Nauka i publicystyka:
Jak działa umysł (Steven Pinker) – omówienie tematu szerokie i głębokie, zarazem jednak niewymagające fachowej wiedzy; lektura ciężka wyłącznie w dosłownym sensie, bo cegła solidna.
Trzecia dekada (Krzysztof Wojczal) – geopolityka, ale w wykonaniu autentycznego fachowca, a nie jakiegoś Bartosiaka. Co prawda zdarzają się tu ideologiczne odjazdy (nazwać rozdział o Węgrzech laurką dla Orbana, to eufemizm), ale wartość merytoryczna całej reszty to wynagradza.
Remake. Apokalipsa popkultury (Michał Ochnik) – bardzo ciekawa analiza warunków rozwoju popkultury i przyczyn jej obecnych problemów. Gdyby ktoś nie kojarzył autora – to ten od Mistycyzmu Popkulturowego.
Także godne uwagi:
- Neandertalczyk (Svante Paabo)
- Galeria złamanych piór (Feliks W. Kres)
- Asteroidy (Martin Elvis)
- Społeczeństwo populistów (Przemysław Sadura, Sławomir Sierakowski)
- Afryka to nie państwo (Dipo Faloyn)
- Jeśli Boga nie ma (Leszek Kołakowski)
Mainstream:
Czterdzieści zasad miłości (Elif Shafak) – nie, to nie żaden romans, tylko historia dość mocno filozoficzna, z domieszką teologii.
Kompleks Portnoya (Philip Roth) – najbardziej zryta książka, jaką Roth napisał – to chyba wystarczy za rekomendację.
Tak się złe zaczyna (Javier Marias) – mam teorię, że powieści Mariasa są tym lepsze, im grubsze – a ta jest jedną z grubszych.
Amerykańska sielanka (Philip Roth) – wielka amerykańska powieść, która, jak nietrudno zgadnąć, z sielanką nie ma nic wspólnego.
Także godne uwagi:
- Przeciwnik (Emmanuel Carrere)
- Bękart ze Stambułu (Elif Shafak)
- Łuk Triumfalny (Erich Maria Remarque)
- Zakochania (Javier Marias)
- Chochoły (Wit Szostak)
- Podróż zimowa (Jaume Cabre)
- Po słońcu (Jonas Eika)
- Berta Isla (Javier Marias)
Fantastyka:
Carpe Jugulum (Terry Pratchett) – fenomen: dwudziesty trzeci (!) tom Świata Dysku nie tylko nie goni w piętkę, ale nawet byłbym skłonny go uznać za najlepszy z dotychczasowych.
Hyperion (Dan Simmons) – powieść, która jest de facto zbiorem opowiadań bohaterów – do tego stopnia, że brakuje tu zakończenia, ale to jedyny minus.
Iluminacje (Alan Moore) – najlepszy scenarzysta komiksów w historii (nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym) okazuje się także świetnym pisarzem.
Także godne uwagi:
- Cykl barokowy (Neal Stephenson)
- Odtrutka na optymizm (Peter Watts)
- Anatomia pęknięcia (Michał Protasiuk)
Biografie i wspomnienia:
Kopernik. Rewolucje (Wojciech Orliński) – więcej tu może o świecie Kopernika niż o nim samym, ale autor opisuje ten świat więcej niż interesująco.
Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku (Agnieszka Gajewska) – biografia tak wnikliwa, że zaczynająca się od dziadków pisarza i mówiąca o jego życiu chyba wszystko, co się dało powiedzieć.
Skóra i ćwieki na wieki (Jarek Szubrycht) – historia metalu w Polsce: barwna (choć z dominacją czerni) i pełna autoironicznego humoru.
No. Zaległości mogę uznać za nadrobione, więc może następnym razem w końcu napiszę o czymś na bieżąco.