Cichy Fragles

skocz do treści

Dlaczego programiści robią tyle błędów

Dodane: 27 czerwca 2019, w kategorii: Varia

Nie ma chyba zawodu, którego przedstawiciele popełnialiby więcej błędów niż programiści. No, może oprócz futurologów i ekspertów politycznych, ale oni nie ponoszą konsekwencji swoich błędów – opinia publiczna zwykle zapomina o prognozach, zanim się zdążą okazać błędne, więc można się bezkarnie mylić notorycznie. Programiści tak dobrze nie mają – błędy muszą systematycznie poprawiać, a poprawki te kosztują przy przeciętnym projekcie około jednej trzeciej czasu pracy. Czemu jest tak źle, skoro programowaniem – w przeciwieństwie do polityki – nie zajmują się przecież byle kretyni?

Cóż, pokażmy na przykładzie, jak to tajemnicze programowanie wygląda.


Pytanie zmianoczasowe

Dodane: 28 października 2018, w kategorii: Varia

Gdybyście mogli raz do roku (w terminie dowolnie przez siebie wybranym) cofnąć się w czasie o godzinę – jak i kiedy byście to wykorzystywali?


Największy sukces Małysza

Dodane: 6 stycznia 2017, w kategorii: Varia

Brak słów, by adekwatnie skomentować dzisiejszy wyczyn polskich skoczków – trzy z czterech pierwszych miejsc w TCS to wynik zbyt mocno przerastający najśmielsze oczekiwania, by w jego obliczu zachować trzeźwość umysłu. Silić się na jakieś oryginalne wyrazy uwielbienia zatem nie będę – żadne i tak by nie były wystarczające. Oby tak dalej!

Nie można jednak przy tej okazji nie przypomnieć o Małyszu – w końcu to właśnie jego niegdysiejszy triumf w TCS, odniesiony w tym samym miejscu i nie mniej sensacyjny niż dzisiejsza dominacja Polaków, rozpoczął długą drogę polskich skoków narciarskich od totalnej biedy z nędzą do obecnego bogactwa. I nie można nie podkreślić, że wszystkie dokonania Małysza pozostawiłyby nam tylko piękne wspomnienia, gdyby nie to, że potrafiono je wykorzystać i zbudować system, który dał nam już całą drużynę gwiazd. I to jest koniec końców cenniejsze od wszystkich jednostkowych sukcesów: umiejętność ich wykorzystania i zbudowania trwałych fundamentów pod kolejne zwycięstwa.

Umiejętność rzadko spotykana – tym bardziej więc trzeba pogratulować wszystkim tym, którzy się do tego przyczynili: od Małysza, przez działaczy PZN, po trenerów i na koniec raz jeszcze skoczków, którzy oby tak skakali jak najdłużej i co nie mniej ważne, oby doczekali się równie wspaniałych następców:-).


Co po Joggerze?

Dodane: 20 lutego 2016, w kategorii: Varia

Co tu dużo mówić – Jogger był od dawna w stanie agonalnym, więc i decyzja o jego zamknięciu musiała w końcu zapaść. Po platformie płakać nie będę, do przeprowadzki na WordPressa i tak już byłem prawie gotowy – ale społeczności, choć też już słabnącej, trochę szkoda. Czy można ją jeszcze uratować?

Cóż – jak już kiedyś pisałem, słabością Joggera od długiego czasu była konieczność używania przestarzałej, nierozwijanej platformy, więc oczywistym rozwiązaniem jest odejście od niej przy zachowaniu tego co dobre, czyli wspólnej strony głównej.

Moja wizja wygląda następująco: jest sobie strona główna z listą wpisów, na tej samej zasadzie, co na Joggerze. Każdy siedzi sobie z blogiem gdzie chce, a posty na główną trafiają przez API (trywialny zestaw komend: dodaj/edytuj/usuń post, nic więcej nie trzeba). Dla WordPressa (i ew. innych platform, które to umożliwiają) jest wtyczka, ludzie na własnych hostingach mogą dodać obsługę API, blogerzy z mniej elastycznych platform mogą podpiąć RSS/Atom (a żeby nie musieli czekać na aktualizację, mogą kliknąć przycisk „sprawdź feeda teraz”), dla tych najbardziej upośledzonych można ewentualnie rozważyć udostępnianie wpisów ręcznie, przez wklejenie linka – ale nie sądzę, żeby to było konieczne, blogi bez feedów już chyba nie istnieją.

Strona, wobec powyższego, bardzo prosta: lista wpisów (bez żadnych top 10, bo nie ma jak tego weryfikować), zakładanie konta, logowanie, dla zalogowanych możliwość wygenerowania kluczy do API lub podpięcia feeda, zarządzanie dodanymi postami – i to chyba wszystko. Całość, z API włącznie, do wystrugania w kilka wieczorów, jako skórka do WordPressa – innych opcji nie biorę pod uwagę, a dyskusji na ten temat nie przewiduję.

Podejmuję się zakodowania wszystkiego (może stylowanie chętnie bym na kogoś zrzucił, ale nie jest to warunek konieczny), mogę to postawić na swoim hostingu – pytanie tylko, czy ktoś tu będzie tym zainteresowany? Nie tylko jako użytkownik, ale też jako wsparcie, bo sam ani porządnego layoutu nie zrobię, ani tego nie wypromuję, a robić agregator dla trzech czy pięciu blogów to strata czasu – albo startujemy z większą grupą i ambicjami, albo zapominamy o temacie i każdy idzie w swoją stronę.

Proszę o poważne i konkretne odpowiedzi – nie interesuje mnie wymienianie luźnych uwag i refleksji, z których koniec końców nic nie wyniknie. Jogger będzie zamknięty za 40 dni – jeśli do tego czasu chcemy mieć gotowego następcę, robotę trzeba zacząć możliwie natychmiastowo.


Na marginesie dyskusji o 500+

Dodane: 16 lutego 2016, w kategorii: Varia

Miniankieta: Ile dzieci macie/planujecie i co, jeśli nie te 500 złotych, by Was skłoniło do zwiększenia tej liczby?

Odpowiedzi „zero” i „nic” też się liczą;-).


Pytanie na weekend

Dodane: 15 sierpnia 2015, w kategorii: Varia

Gdybyście mogli wysłać w przeszłość (powiedzmy dziesięć lat temu, ale może to być inny okres, co kto woli) list do samego siebie, co byście w nim napisali?

Dla uproszczenia załóżmy, że kwestia wiarygodności listu nie będzie problemem – cokolwiek napiszemy, jakimś magicznym sposobem nasze młodsze wcielenie będzie mieć pewność, że to autentyczna wiadomość z przyszłości od samego siebie, i potraktuje ją poważnie.

Żeby jednak nie było za prosto, nie można tam przekazać żadnych konkretnych informacji o późniejszych wydarzeniach, więc odpadają wiadomości o wynikach losowania Totolotka czy kursach walut, jak również teksty typu „kupuj BitCoiny, dopóki nie przekroczą stu dolarów” (zresztą efekt motyla i tak by automatycznie unieważnił większość z nich). Krótko mówiąc, w grę wchodzą tylko rady o charakterze ogólnym.

Co zatem byście sobie napisali?


Beyond Good and Evil

Dodane: 19 kwietnia 2015, w kategorii: Varia

Tak sobie ostatnio pomyślałem: czemu właściwie recenzuję tylko książki, a nie np. gry? Hmm, pewnie dlatego, że gram niewiele i zwykle w starocie porosłe mchem – ale liczy się jakość, nie ilość, a skoro w przypadku książek nie przejmuję się ich wiekiem, to czemu w przypadku gier miałoby mnie to powstrzymywać? Zatem spróbujmy.

Zaczyna się nieszczególnie: w telewizji nawijają coś o wojnie, przebitka na laskę medytującą pod drzewem, z nieba spadają potwory, laska biegnie włączyć osłonę, ale okazuje się, że nie zapłaciła za prąd i osłona nie działa – potwory lądują zatem przed domem i zanim dowiemy się, o co tu właściwie chodzi, musimy je wytłuc. Mało subtelne wprowadzenie.


Blokada twórcza

Dodane: 13 kwietnia 2015, w kategorii: Varia

Trzyma mnie i trzyma. Któryś tydzień. Naprawdę chciałbym coś napisać, ale ni cholery nie idzie.

Nie pomogła przerwa świąteczna, nie pomogło machnięcie ręką i oddech od blogowania, nie pomogło szukanie inspiracji w Tytusach ani Lapidariach, nie pomogło guglanie tytułowej frazy…

Co robić? Jak żyć?


Niszczarka marzeń

Dodane: 31 października 2014, w kategorii: Varia

Za tę przemianę – z odkrywcy w wykonawcę poleceń – dziecko słono płaci. Traci wewnętrzną motywację, która kazała mu niestrudzenie poznawać świat, próbować, tworzyć. Działa już tylko napędzane motywacją zewnętrzną: kijem i marchewką. Z roku na rok w szkole coraz więcej jest żmudnej, przymusowej roboty, coraz więcej więc potrzeba kijów i marchewek. Potem nauczyciele zastanawiają się na konferencjach, jak zmotywować uczniów do nauki. Czyli jak przywrócić im to, co szkoła zniszczyła!

Cytat z wywiadu, którego absolutnie nie wolno przegapić – zwłaszcza, że te wszystkie herezje wygłasza doradczyni minister edukacji, co daje jakąś wątłą nadzieję, że jakieś zmiany w naszym systemie więziennictwa dla dzieci są jednak możliwe…


Gierka na weekend: RGBT

Dodane: 17 października 2014, w kategorii: Varia

W przerwie od poważniejszych działań wystrugałem sobie prostą gierkę logiczną. Prostą w sensie prostoty zasad, ale bynajmniej nie poziomu trudności, wręcz przeciwnie [demoniczny śmiech]. Mamy planszę złożoną z różnokolorowych trójkątnych pól; klikając w pole zmieniamy jego kolor w cyklu czerwony-zielony-niebieski (stąd nazwa gry), ale to samo dzieje się z polami sąsiednimi. Cel – doprowadzić do tego, żeby wszystkie pola miały ten sam kolor, obojętnie który.

W gierkę można zagrać tutaj, a po zagraniu proszę o komentarz – wszelkie uwagi, nawet niekonstruktywne, będą dla mnie bardzo cenne.


« Starsze wpisy Nowsze wpisy »