Równo sto lat temu wybuchła pierwsza wojna światowa. Czy musiała? W ogóle – raczej tak. Akurat sto lat temu – w żadnym razie.
Jak wiadomo, iskrą, która padła na beczkę prochu, było zamordowanie arcyksięcia Ferdynanda. Warto zwrócić uwagę, skąd wzięła się sama iskra.
Zamachowców, rozstawionych na trasie spodziewanego przejazdu arcyksięcia, było w sumie sześciu, ale tylko dwóch znalazło się w dogodnej sytuacji, by go przeprowadzić. Pierwszym z nich był Nedeljko Čabrinović, który rzucił bombę w samochód, ta jednak odbiła się i wybuchła zbyt daleko od celu, by wyrządzić mu szkodę. Odpowiedzialny za ochronę generał Oskar Potiorek słusznie uznał, że zamachowców może być więcej i wobec tego zdecydował o zmianie trasy przejazdu, żeby pokrzyżować im plany. Zmiana byłaby zbawienna, bo nowa trasa omijała ulicę Franciszka Józefa, gdzie czekał Gawriło Princip – jednak w ogólnym zamieszaniu nie został o niej poinformowany… szofer arcyksięcia. Skręcił więc we wspomnianą ulicę, zamiast zgodnie z nowym planem pojechać prosto – a gdy Potiorek z drugiego samochodu zaczął mu dawać znaki, że nie tędy droga, zatrzymał się, żeby zawrócić.
Pechowo zatrzymał się dosłownie o parę kroków od Principa, który nie mógł zmarnować takiej okazji – i nie zmarnował. Zdążył oddać tylko dwa strzały, ale oba okazały się śmiertelne.
Gdyby nie niedoinformowanie szofera, okazji do drugiego zamachu w ogóle by nie było. Gdyby szofer nie zauważył znaków od generała, lub postanowił zawrócić w innym miejscu, przejechałby obok zamachowca zbyt szybko, by ten mógł oddać celny strzał. Gdyby chociaż zatrzymał się kilkanaście metrów wcześniej lub później, Princip musiałby strzelać z dystansu lub stracić cenne sekundy na podbiegnięcie i z dużym prawdopodobieństwem ktoś zdążyłby go powstrzymać. Ba, nawet w tej idealnej sytuacji, jaka mu się trafiła, mógł stracić zimną krew (co niejednemu zamachowcowi się zdarzyło) i nie trafić lub przynajmniej nie zadać śmiertelnej rany. Krótko mówiąc, trzeba było całego splotu pechowych drobiazgów, niektórych pozornie bez znaczenia, żeby mogło dojść do skutecznego zamachu…