Ja tak się biję z moim wrodzonym lenistwem, że już sił nie starcza, aby coś zrobić.
Znalezione w newsletterze JoeMonstera. Chyba zrobię sobie z tego motto życiowe;-).
Ja tak się biję z moim wrodzonym lenistwem, że już sił nie starcza, aby coś zrobić.
Znalezione w newsletterze JoeMonstera. Chyba zrobię sobie z tego motto życiowe;-).
…że na pokładzie jednego samolotu znalazł się prezydent, prezes NBP, szef IPN, Rzecznik Praw Obywatelskich, troje wicemarszałków, sześciu generałów, tyluż sekretarzy i podsekretarzy stanu oraz gromada parlamentarzystów? Czy nie ma żadnych przepisów, które by zabraniały takiej koncentracji najważniejszych osób w państwie w jednym samolocie? Czy my zawsze musimy być mądrzy dopiero po szkodzie?
Zaraz, przecież my już byliśmy po szkodzie, gdy półtora roku temu rozbił się samolot z dwudziestką wojskowych wysokiej rangi. Czyli znowu Polak i przed szkodą i po szkodzie głupi. Nic się od czasów Kochanowskiego (tego z Czarnolasu) nie zmieniło.

siema pobrałem nowe gg i jak pisze zaczołem to jest błąd a jak pisze za czołem to dobrze
jak to się pisze w końcu?
znalezione na pr0n.pl
No właśnie. Jako że dziś mamy Dzień Języka Ojczystego, wypadałoby trochę zadbać o jego jakość. Ta jest bowiem z roku na rok coraz bardziej tragiczna – i zatrzymać tego procesu już się pewnie nie da, ale trzeba walczyć do końca. Oto kilka pomocy w tej straceńczej walce:
Najbardziej koszmarny błąd, za który chętnie bym rozstrzeliwał przez powieszenie – wprawdzie nikt z moich komentatorów go nigdy nie popełnił, ale w sieci widuję go tak często, że nie zaszkodzi przypomnieć.
Powszechne błędy językowe popełniane przez wikipedystów – bardzo wyczerpująca lista, bez wątpienia przydatna nie tylko przy edytowaniu Wikipedii.
Problemy poprawności językowej – duży zbiór wyrazów, które z powodu złudnego podobieństwa bywają ze sobą mylone.
Ranking błędów językowych – nic dodać, nic ująć.
Najczęstsze błędy w internecie – jeszcze jeden ranking, tym razem oparty na wynikach wyszukiwania w Google.
Videoblog Jerzego Bralczyka – co prawda na dziadowskiej stronie (portal dla dzieci Neostrady), ale liczy się treść, a nie oprawa.
Dylematy filolożki – blog o języku naszym ojczystym.
Nie kalecz języka – blog poświęcony zwalczaniu błędów językowych.
Mam nadzieję, że z tym arsenałem walka będzie ciut mniej beznadziejna;-).
A z zupełnie innej beczki – podobno Barbados obchodzi dzisiaj Dzień Rihanny. Tak, tej Rihanny. I to nawet wolny od pracy. Czego to ludzie nie wymyślą…
Święta poza zaletami w postaci wolnych dni i prezentów mają też taką zaletę, że stanowią dobrą okazję do wykazania się dobrym sercem. Gdyby więc ktoś miał dobre serce, ale nie miał pomysłu, oto kilka podpowiedzi:
Wikipedia – jeśli nie chcesz, żeby została kiedyś przejęta przez Google czy – o zgrozo – Microsoft, wspomóż ją choćby odrobiną kasy.
Amnesty International i Human Rights Watch – o tym, że łamanie praw człowieka jest na tym świecie wciąż powszechne, nikogo chyba nie muszę przekonywać. Co prawda ww. organizacje żadnego reżimu raczej nie obalą, ale kropla drąży skałę…
Polska Akcja Humanitarna, Unicef i wiele innych organizacji charytatywnych oraz konkretnych osób – ludzi w potrzebie niestety nie brakuje.
Mniej zamożni lub/i mniej ambitni mogą przynajmniej poklikać, co nic nie kosztuje i nie zabiera wiele czasu. A gdyby ktoś i na to był za leniwy, to jest jeszcze strona otwierająca wiele witryn tego typu jednocześnie.
Oprócz kasy i klikania można wspomóc świat także mocą obliczeniową swojego komputera – BOINC wymaga tylko jednorazowego wysiłku (ściągnąć, zainstalować, skonfigurować), a potem już sam odwala robotę, działając w tle i wykonując obliczenia na potrzeby projektów naukowych. Większość komputerów prawie nigdy nie wykorzystuje swoich możliwości w stu procentach, więc program praktycznie nie ma wpływu na szybkość działania sprzętu.
A najbardziej leniwi egoiści mogą dodać jeszcze jakiś godny uwagi link albo chociaż napisać dobre słowo w komentarzu, żeby mi podnieść poziom energii życiowej;-).
Ostatnio na Joggerze moda na zagadki lingwistyczne, więc też się dołączę:
Jak brzmi mianownik od dżdżu?
…niż rodzice heteroseksualni – donosi Daily Telegraph. Hmm…
Podobnie jak reszta świata, też wpadłem w kryzys (tyle że twórczy, nie gospodarczy), ale nie chcę, żeby blog leżał odłogiem, więc dzisiaj pójdę na łatwiznę i wzorem Przekroju napiszę o tym, o czym w tym tygodniu nie będę pisać.
A zatem nie będę pisać:
A o czym będę pisać? Szczerze mówiąc, chwilowo nie wiem. Niemoc mnie ogarnęła i nie popuszcza. Na szczęście weekend już niedaleko, więc może uda się odzyskać trochę energii życiowej.
Choć fakt, że tydzień temu też tak myślałem.
Nie, to nie jest wyraz poparcia dla obecnego prezydenta. Po prostu chciałem zwrócić uwagę, że dziś przypada Światowy Dzień Bez Mięsa. Wiem, o tej porze każdy szanujący się mięsożerca już na pewno zdążył pożreć ze smakiem jakieś zwierzątko, a przynajmniej jego kawałek, więc ze świętowania nici – ale nigdy nie jest za późno, żeby się nawrócić na słuszniejszą i bardziej ekologiczną dietę, by móc świętować za rok;-).
W każdy piątek sobie obiecuję, że w weekend zrobię to, tamto i siamto.
W każdą sobotę zwalam co się da na niedzielę.
W każdą niedzielę stwierdzam pod wieczór, że poniedziałek za pasem, a z zaplanowanych rzeczy zrobiłem w najlepszym razie jedną.
W każdy poniedziałek zaczynam czekać na następny weekend, podczas którego już na pewno się wezmę i zrobię wszystko, co zamierzam.
I jakby ten weekend był trochę dłuższy, to może nawet faktycznie by mi się udało.
Dlatego właśnie przez resztę tygodnia po cichu marzę o 32-godzinnym tygodniu pracy, albo chociaż 36-godzinnym (co drugi piątek wolny). Wiem, że w dobie kryzysu to marzenie niezbyt poprawne politycznie, ale jak już się ten kryzys skończy, to warto by było o tym pomyśleć. Przecież w dwudziestym pierwszym wieku miał panować dobrobyt i błogie lenistwo, a nie praca na pełny etat;-).
Jeśli szukasz czegoś konkretnego, skorzystaj z wyszukiwarki.
Jeśli nie bardzo wiesz, czego szukasz, możesz przejrzeć najlepsze wpisy lub archiwum.