Cichy Fragles

skocz do treści

Dnorn

Dodane: 24 maja 2012, w kategorii: Absurdy, Polityka

Do systematycznego przebijania kolejnych den przez kaczystów/ziobrystów zdążyłem się już prawie przyzwyczaić (prawie, bo jednak ciągle próbuję wierzyć, że tym razem to już naprawdę ostatnie dno), ale oni i tak ciągle jeszcze potrafią mnie zaskoczyć. Wczorajszy list Dorna jest wrong on so many levels, że nawet nie chce mi się szukać słów do jego skomentowania – ograniczę się zatem do stwierdzenia, że o Dornie z całego tego PiS-owskiego towarzystwa zawsze miałem najlepsze zdanie (po wyborach w 2005 liczyłem nawet po cichu, że może jednak to on zostanie premierem, co uważałem za lepszą opcję od Rokity) i mimo wszystkich jego żałosnych zachowań jako Marszałka Sejmu i później, miałem go za inteligentnego człowieka. Ech, jakże się myliłem…

Ale nie uczę się na błędach, przyznaję – nadal próbuję wierzyć, że tym razem to już naprawdę ostatnie dno, którego już po prostu nie da się bardziej pogłębić. Może dlatego, że zwyczajnie nie starcza mi już wyobraźni, co jeszcze bardziej dennego można wymyślić.


Kaczyń

Dodane: 22 kwietnia 2012, w kategorii: Absurdy, Polityka

Przejeżdżałem dzisiaj koło krzyża katyńskiego. Stała jakaś wystawa. Ani chybi coś o Katyniu, bo co innego może stać pod krzyżem katyńskim tuż po rocznicy, pomyślałem. Z ciekawości zerknąłem – i wszystko mi opadło, z wyjątkiem ciśnienia:

Lech Kaczyński - życiorys
(aparatu nie miałem, więc zdjęcia zaczerpnąłem z Interii)

Myślałem, że wyznawcy religii smoleńskiej przebili już wszystkie możliwe dna, ale po raz kolejny muszę przyznać rację Lecowi: nie ma takiego dna, w które nie dałoby się zapukać od dołu. Mało im było zrównywania Smoleńska z Katyniem, to poszli jeszcze dalej i już sam Katyń ma się kojarzyć nie z jakimiś tam pomordowanymi żołnierzami, tylko z Kaczyńskim. Doprawdy, brak mi cenzuralnych słów, żeby to adekwatnie skomentować.


Zagadka na niedzielę

Dodane: 17 marca 2012, w kategorii: Polityka

Fundusz Kościelny przynosi Kościołowi ok. 90 mln złotych rocznie. Wpływy z PIT wynoszą ok. 38 mld złotych rocznie. 0.3% z tej drugiej sumy to 114 mln złotych. W Polsce mamy podobno 90% katolików, więc dla KK zostałoby 103 mln rocznie. A nawet gdyby np. co dziesiąty katolik okazał się kryptoateistą czy zwykłym leniem, któremu nie chce się raz na rok wypełnić rubryczki w zeznaniu podatkowym, to nadal Kościół byłby ciut do przodu w porównaniu z obecnym systemem.

No i nie zapominajmy, że wpływy z PIT wraz z rozwojem gospodarki systematycznie rosną, podczas gdy obecne wydatki na Fundusz Kościelny zależą w dużej mierze od liczby duchownych (ubezpieczenia społeczne i tak dalej), których powoli ubywa.

Dlaczego zatem propozycja rządu wywołuje ze strony Kościoła ostry sprzeciw, teksty o wytaczaniu armat i straszenie wojną religijną? Przecież chyba nie dlatego, że Kościół sam nie wierzy w swoje statystyki?


Tydzień w Europie

Dodane: 4 grudnia 2011, w kategorii: Polityka

Poniedziałek

Zaczyna się ostro: Radosław Sikorski wygłasza w Berlinie przemówienie o przyszłości UE – zdecydowanie najważniejsze i najlepsze w swojej dotychczasowej karierze, wywołujące lawinę komentarzy w światowych mediach.

W polskim piekiełku oczywiście gratulacje słabo słychać, przeważa rzucanie błotem, a Jarosław Kaczyński otwiera konkurs na kretynizm tygodnia, wzywając do postawienia Sikorskiego przed Trybunałem Stanu. BTW: co z wnioskiem o postawienie przed tymże trybunałem Kaczyńskiego i Ziobry? Długo jeszcze będzie leżeć w szufladzie?

Wtorek

Relacja z przemówienia w The Economist:

The speech deserves the attention it has brought. Whether or not it makes Germany change (or accelerate) course remains to be seen. But the historic moment is clear: to see a Polish foreign minister addressing a Berlin audience as a political heavyweight, with serious ideas and serious demands, is a huge change from the days when Poland was seen as a difficult and needy recipient of Western largesse.

Charles Crawford na Twitterze:

It has to be said. That speech by Radek Sikorski yesterday was not by a Polish Foreign Minister. It was by a new European leader.

Notka na Kosmopolito:

I wish more politicians had the courage to give speeches like that. A clever structure, historical references, plain language and some radical proposals that go beyond the current debate that is dominated by economics. It is a pro-Europe speech but he comes across as polite and honest – you get the feeling there is someone who really is trying to develop constructive proposals for the future of the EU.

A w Polsce Fotyga przebija Kaczyńskiego stwierdzeniem, że „Sikorski złamał konstytucję, wygłaszając exposé za granicą”. Boże, widzisz i nie grzmisz.


Obietnice Tuska na drugą kadencję

Dodane: 18 listopada 2011, w kategorii: Polityka

Najczęściej używane słowa w exposé
obrazek via Gazeta.pl

Na powstanie nowego rządu czekaliśmy zadziwiająco długo, biorąc pod uwagę, że przecież koalicja zgodnie z oczekiwaniami pozostała ta sama i zmiana gabinetu wydawała się formalnością. Ale cóż, w końcu ten rząd powstał, nowy-stary premier wygłosił exposé i drugą kadencję można oficjalnie uznać za rozpoczętą.

Jak rzesze moich wiernych czytelników z pewnością pamiętają, podczas poprzedniej kadencji popełniłem dwa wpisy rozliczające Tuska z obietnic złożonych w pierwszym exposé, a zebranych do kupy przez jakiegoś anonimowego internautę. Tym razem nie zamierzałem na nikogo czekać i samodzielnie spisałem listę obietnic – a właściwie zapowiedzi, bo słowo „obietnica” nie najlepiej pasuje do bolesnych cięć czy likwidacji ulg, a głównie takie atrakcje się w tej mowie pojawiły. Ale mniejsza o słówka, przejdźmy do samej listy.


BerlusKoniec

Dodane: 13 listopada 2011, w kategorii: Polityka

Żeby przełożyć fenomen Berlusconiego na polskie warunki, musielibyśmy sobie wyobrazić, że Jarosław Kaczyński do tego wszystkiego, za co go kochamy (no, z wyjątkiem Smoleńska), dodaje jeszcze afery korupcyjne i zamienia subtelny język insynuacji na pospolite buractwo bez osłonek a’la Lepper – i mimo to wygrywa kolejne wybory.

Niewyobrażalne? A jednak we Włoszech, kraju ponoć cywilizowanym i demokratycznym kilka razy dłużej niż Polska, naprawdę coś takiego miało miejsce – i na tym się bynajmniej nie skończyło. Berlusconi jako premier kilkakrotnie zmieniał prawo w taki sposób, żeby się wykręcić od odpowiedzialności za wspomniane afery, kompromitował się na arenie międzynarodowej żenującymi wypowiedziami i wygłupami na szczytach unijnych – i mimo to wygrał jeszcze trzecie wybory. Potem oprócz kolejnych afer korupcyjnych i coraz bardziej niewyparzonego języka („mam dość tego gównianego kraju”, powiedział o Italii w rozmowie ze swoim wspólnikiem w przekrętach) wypłynęły jeszcze informacje o orgiach z nieletnimi prostytutkami, co już wywołało falę demonstracji przeciw niemu – i nawet mimo tego może by się utrzymał na stołku do końca kadencji, gdyby nie dobiły go problemy gospodarcze.

Wcale się nie dziwię, że Włosi hucznie świętowali jego odejście. Za cholerę nie mogę natomiast pojąć, czemu wcześniej trzy razy na niego głosowali. Pierwszy raz – OK, każdy popełnia błędy. Drugi raz – no dobra, rozczarowanie rządami lewicy mogło być jakimś wytłumaczeniem. Ale żeby jeszcze po raz trzeci, kiedy już nie było żadnych wątpliwości, co to za typ – tego to już naprawdę nie ogarniam.

No ale wreszcie jego passa się skończyła, już raczej ostatecznie – i można chyba uznać, że w końcu jest jakiś pożytek z tego kryzysu:-).


Sic transit gloria mundi

Dodane: 20 października 2011, w kategorii: Polityka

Rok temu:
Ben Ali, Abdullah Salih, Muammar Kaddafi, Hosni Mubarak

Dziś:
Jeszcze tylko Salih...

Zdjęcie via Al Jazeera. Komentarz jest chyba zbyteczny:-).


Porażka Oszołomów

Dodane: 9 października 2011, w kategorii: Polityka

Niech mi ktoś teraz powie, że PiS jest niedoszacowany w sondażach, fałszowanych na zamówienie i cośtam cośtam. Znowu, podobnie jak cztery lata temu, niedoszacowana okazała się Platforma:-). Oddycham zatem z ulgą, bo koalicja najprawdopodobniej będzie nadal dwupartyjna, choć jeszcze nie ma pewności, która partia będzie tą drugą.

Poza tym Palikotowi należą się gratulacje (mam tylko nadzieję, że pokaże się w tej kadencji z lepszej strony niż w poprzedniej), a Grzesiowi Napieralskiemu, który osiągnął niechlubny najgorszy wynik w historii SLD, niewątpliwie możemy już podziękować:-).

Uff.


Kilka słów do niegłosujących

Dodane: 8 października 2011, w kategorii: Polityka

Mój głos nic nie znaczy. – Jeśli go nie oddasz, to na pewno.

Nie chcę głosować na mniejsze zło. – Nie głosując na mniejsze zło, ułatwiasz życie większemu.

Gdyby wybory mogły coś zmienić, byłyby zakazane. – Czyli co, pójdziesz na wybory dopiero wtedy, kiedy będą zakazane?

Wszyscy politycy są tacy sami. – Jeśli naprawdę nie widzisz żadnej różnicy między [tu wstawić jakieś dwa nazwiska po zakończeniu ciszy wyborczej], to widocznie nie znasz się na polityce, więc chyba to i lepiej, że nie głosujesz;-P.


Tuska plusy i minusy

Dodane: 4 października 2011, w kategorii: Polityka, Przemyślenia

Po niedawnym wpisie o obietnicach Tuska stwierdziłem, że przydałoby się także bardziej przekrojowe podsumowanie całej działalności rządu, z wyszczególnieniem najważniejszych działań, sukcesów i porażek, wieńczące ocenę tej kadencji na dobre. Jak pomyślałem, tak i uczyniłem, a efekt przerósł moje własne oczekiwania – przynajmniej objętościowo;-).

Sukcesy

Drogi

Nie, nie w sensie „drogi frank i drogi cukier”.

Powyższy wykres, zaczerpnięty z forum SkycraperCity, nie wymaga chyba żadnego komentarza – wyższość rządu Tuska nad poprzednikami widać gołym okiem. A jeśli komuś gołe oko nie wystarczy, sypnijmy liczbami. Oto, ile kilometrów autostrad załatwiały nam kolejne ekipy w ciągu ostatnich kilkunastu lat:

Różne rządy w latach 1989-1993 – w sumie 8 km
SLD-PSL (1993-1997) – 76 km
AWS-UW (1997-2001) – 318 km
SLD-UP-PSL (2001-2005) – 332 km
PiS-Samoobrona-LPR (2005-2007) – 110 km (minus 150 km anulowanych A1 i A2)
PO-PSL (2007-2011) – 845 km

Liczby podaję za znaną z uwielbienia dla tego rządu Rzeczpospolitą, żeby żaden kaczysta nie myślał podważać ich prawdziwości. Gdyby ktoś nie zauważył, dorobek obecnego rządu przewyższa łączny dorobek wszystkich rządów w latach 1989-2007! Fakt, że minister Grabarczyk mimo to nie cieszy się popularnością (OK, z kolejami dla odmiany zawalił na całej linii), a w mediach budowa dróg kojarzy się niemal wyłącznie z opóźnieniami (w rzeczywistości stanowiącymi raczej nieunikniony margines), każe mocno wątpić w mityczny genialny PR Platformy. Trudno uwierzyć, że tak wymierny sukces pozostaje ledwo zauważony – tym bardziej, że w zestawieniu ze śmiechu wartymi dokonaniami PiS-u byłby to wyborny argument w kampanii wyborczej.


« Starsze wpisy Nowsze wpisy »