W dzisiejszych czasach, kiedy szuria – od płaskoziemców po antyszczepionkowców – wylewa się już niemal zewsząd, a do tego bywa autentycznie niebezpieczna, zajmowanie się takim pociesznym marginesem jak wyznawcy Daenikena, wydaje się zawracaniem głowy – no ale nawet marginesowi warto czasem poświęcić odrobinę uwagi, zwłaszcza jeśli może to być pouczające.
Jednym z ulubionych zajęć daenikenistów jest wyszukiwanie podobieństw pomiędzy starożytnymi budowlami, posążkami czy malunkami z różnych stron świata, które to podobieństwa mają dowodzić jakiejś ingerencji z kosmosu, ponieważ ich twórcy nie mogli mieć ze sobą żadnych kontaktów, a według daenikenistów to przecież niemożliwe, żeby wpadli na te same pomysły niezależnie od siebie.
Przyjrzyjmy się zatem jednemu memowi z tego cyklu – najpopularniejszemu, jak sądzę, bo przewinął mi się on przez ekran już wiele razy, choć żadnych stron tego rodzaju nie śledzę: