Trudno w czasach pokoju dowiedzieć się albo zrozumieć, czym jest wojna, w gruncie rzeczy nie można wojny pojąć, nie pamięta się nawet wojen już przeżytych, tych, które się wydarzyły, w dodatku w tym samym miejscu, w których brało się nawet udział; podobnie nie pamięta się o pokoju w czasie wojny, nie można go sobie wyobrazić. Ludzie nie są świadomi, do jakiego stopnia jedno neguje drugie, jedno drugie likwiduje, odrzuca, wyklucza to z naszej pamięci i przepędza z naszej wyobraźni i z naszych myśli (podobnie jak ból i przyjemność, kiedy już ich nie ma), a w najlepszym razie zmienia je w coś fikcyjnego, człowiek ma wrażenie, że nigdy nie poznał ani nie doświadczył naprawdę tego, co w danym momencie jest nieobecne: i to nieobecne, zakładając, że wcześniej było, nie działa tak samo, nie jest podobne do przeszłości ani do niczego, co już minęło, lecz do powieści albo filmów. Staje się dla nas nierzeczywiste, staje się kłamstwem.
Javier Marias, „Twoja twarz jutro”
33 shades of Dark
Dodane: 19 listopada 2020, w kategorii: VariaDla nieznających serialu: pierwsza część notki jest bezspoilerowa, a przed nadejściem spoilerów będzie wyraźne ostrzeżenie, więc dopóki ono nie nastąpi, możecie czytać śmiało.
Czy wspominałem już, że uwielbiam historie o podróżach w czasie? Chyba nie wspominałem, ale biorąc pod uwagę, ile notek na temat czasu (w tym również o jego cofaniu) popełniłem, nie jest to chyba dla moich wiernych czytelniczek i czytelników wielkie zaskoczenie. Niestety, mało komu udaje się przekuć ten fascynujący koncept na równie fascynującą historię – normą jest pulpa bez grama ambicji, a czołowi twórcy SF generalnie tego tematu nie ruszają: Lem użył go w paru opowiadaniach, ale wyłącznie humorystycznie; Dukaj, Watts, Egan czy Strugaccy nawet tego nie próbowali. Z filmów najbardziej znany jest „Powrót do przyszłości” – także komediowy. Z gier, „Day of the tentacle” – również komedia. Podróże w czasie traktowane serio i inteligentnie, to zjawisko prawie nie spotykane.
Tym bardziej więc docenić trzeba „Dark”, który nie tylko podchodzi do sprawy śmiertelnie poważnie, ale i popisowo ją rozgrywa, dając w efekcie dzieło wybitne – nie tylko na tle swojej niszy, a nawet nie tylko na tle kina SF.
Jesień średniowiecza
Dodane: 30 października 2020, w kategorii: Polityka
Jeśli rażą Cię wulgaryzmy, kliknij zdjęcie, aby je ocenzurować.
Długo to trwało, ale w końcu PiS niechcący spełnił obietnicę: Polska wstała z kolan. Skończyło się klęczenie przed Kościołem, które znosiliśmy (z coraz większymi oporami, ale jednak) przez ostatnie trzydzieści lat, skończyła się taryfa ulgowa dla księży, a zaczęło chóralne skandowanie słowa, które powinni byli usłyszeć już w 1989, kiedy zaczynali nam się szarogęsić. Wtedy oczywiście usłyszeć tego nie mogli, bo wiatr wiał w inną stronę, ale teraz powinni zacząć się przyzwyczajać, bo nie ma wątpliwości, że usłyszą to jeszcze wielokrotnie. Moje antyklerykalne serduszko tak puchnie z dumy, że jeszcze trochę i zacznie mi rozsadzać klatkę piersiową.
Papalapidarium
Dodane: 30 września 2020, w kategorii: Absurdy, PrzemyśleniaZłowił facet złotą rybkę, a ta obiecała spełnić mu jedno życzenie. No to facet zaczyna:
– Chciałbym stworzyć dzieło sztuki, które poruszy miliony ludzi, o którym długo będzie mówić cała Polska, które będzie interpretowane na sto sposobów, które wywoła wielkie emocje i żywe reakcje, na widok którego ludzie będą śmiać się i płakać…
– Słuchaj Jurek, po prostu machnij pomnik papieża wrzucającego kamień do basenu.
Opowiadania nominowane do Nagrody Zajdla 2019
Dodane: 23 sierpnia 2020, w kategorii: LiteraturaW tym roku Polcon ma się wprawdzie odbyć dopiero w listopadzie, ale skoro ebook z nominowanymi opowiadaniami już jest tradycyjnie dostępny na stronie nagrody, to mogę równie tradycyjnie zrecenzować go w sierpniu, bo czemu nie. Jedziemy zatem:
Na skraju światów (Dawid Cieśla)
Komputery kwantowe zrobiły wielkie pierdut, powodując poplątanie czasoprzestrzeni, skutkiem czego w niektóre miejsca lepiej nie zaglądać, bo dzieją się w nich dziwne rzeczy… I to w zasadzie całe opowiadanie. Króciutkie, prawie bez fabuły, z ledwie zarysem świata przedstawionego – sprawia wrażenie raczej wprawki, niż gotowego utworu. Napisane poprawnie, ale nic ponadto, pomysł także mocno oklepany (choć wizję kolekcjonowania alternatywnych książek Lema bardzo szanuję) – czym to sobie zasłużyło na nominację, pojęcia nie mam.
Lapidarium powyborcze
Dodane: 14 lipca 2020, w kategorii: Polityka, PrzemyśleniaJedną z przyczyn, dla których hejtuję system prezydencki, jest przebieg wyborów na stanowisko głowy państwa. Nie mówię już nawet o kampanii, tylko o samym głosowaniu.
Pierwsza tura to na ogół smętna formalność: lider sondaży nie ma szans na 50%, a wicelider cieszy się bezpieczną przewagą nad resztą stawki, więc druga tura jest pewna, jej skład takoż, a wszystko inne ma znaczenie wyłącznie psychologiczne (co nie znaczy, że zerowe, bo oczywiście psychologia odgrywa dużą rolę w polityce, ale jednak). Jedyne wyjątki od tej reguły mieliśmy w 1990, kiedy Tymiński sensacyjnie wyeliminował Mazowieckiego, i w 2000, kiedy Kwaśniewski przekroczył magiczne 50%, a za jego plecami Olechowski dość niespodziewanie wyprzedził Krzaklewskiego. We wszystkich pozostałych przypadkach pierwsza tura stanowiła tylko rozgrzewkę przed właściwym starciem.
Upadek książki papierowej
Dodane: 26 czerwca 2020, w kategorii: PrzemyśleniaMinęły już jakieś dwa miesiące, odkąd ostatnio czytałem książkę na papierze. Pandemia oczywiście się do tego przyczyniła, ale tylko trochę – trend i bez niej był od dawna jednoznaczny. Ostatnim rokiem, w którym przeczytałem więcej książek papierowych niż ebooków, był 2017, kolejnego takiego już się raczej nie spodziewam. W obecnym wynik wynosi na razie 17:9 dla ebooków, a i to głównie dlatego, że w styczniu i lutym odrabiałem jeszcze zaległości z Targów Książki – potem przewaga czytnika już tylko rosła.
Ewolucja mimo wszystko postępuje wolniej, niż by można było oczekiwać – bądź co bądź mija już prawie dziewięć lat odkąd kupiłem czytnik, a papier, choć na równi pochyłej, ciągle stanowi znaczący procent lektur; minie pewnie drugie, a może i trzecie tyle, zanim spadnie w okolice zera. Dlaczego właściwie?
Dwanaście lat bloga
Dodane: 29 maja 2020, w kategorii: PrywataKolejny rok blogowania za mną, niestety kolejny schyłkowy: 17 notek oznacza zaledwie wyrównanie antyrekordu sprzed dwóch lat, natomiast 71 komentarzy (4.18 na wpis) to już nowy antyrekord. Słabo, coraz słabiej, już chyba bez widoków na przełamanie.
I nawet nie mogę powiedzieć, żeby ilość przeszła w jakość – podobnie jak rok temu, tylko trzema wpisami jestem skłonny się pochwalić…
…z czego dwa właściwie nawet nie są wpisami sensu stricto.
Cóż zatem począć? Chciałbym obiecać poprawę, ale nie jestem politykiem, żeby ciągle obiecywać i się nie wywiązywać. Jedyne zatem, co obiecuję, to że mimo wszystko się nie poddam.
Co rzekłszy, tradycyjnie czekam na Wasze skargi, zażalenia i wolne wnioski. Korzystajcie, póki możecie.
Państwo beztrybia
Dodane: 9 maja 2020, w kategorii: PolitykaPiszę to w czasie, kiedy teoretycznie powinna trwać cisza wyborcza, więc trochę ryzykuję. Niby PKW oświadczyła, że cisza wyborcza nie obowiązuje, ale ani już nie wiem, jaką właściwie to oświadczenie ma moc prawną, ani już nie mam cienia złudzeń, że żyję w państwie prawa.
Odwołanie jutrzejszych wyborów nastąpiło przecież bez żadnego trybu, bez choćby pozorowania jakichś podstaw prawnych – ot, dwóch szeregowych posłów ogłosiło, że wybory się nie odbędą, bo nie. Tak po prostu. Nie było (i nadal nie ma) żadnej formalnej decyzji parlamentu, rządu, PKW, Sądu Najwyższego czy kogokolwiek – wybory są odwołane na gębę. I nawet bym się specjalnie nie zdziwił, gdyby dziś w nocy Kaczyński oznajmił, że z tą zmianą terminu tylko żartował i jednak jutro głosujemy. Wszystko jest już przecież możliwe w tym pierdolniku.
(Pardon my French, ale delikatniej nie można tego określić – gdybym to nazwał cyrkiem, obraziłbym cyrki, a gdybym to nazwał burdelem, obraziłbym burdele.)
Przemówienie, którego nie było
Dodane: 10 kwietnia 2020, w kategorii: PolitykaPani marszałek, wysoka izbo.
Obchodzimy dziś dziesiątą rocznicę jednej z największych tragedii w dziejach Polski. Zarazem jest to czwarta rocznica pod rządami PiS-u, który został tą tragedią szczególnie dotknięty i szczególnie się nią interesował. Oddawszy hołd ofiarom, zapytajmy więc, co rząd PiS zrobił przez te cztery lata dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy i ewentualnie ukarania osób za nią odpowiedzialnych?
Odpowiedź, proszę państwa, będzie krótka: nic. Nie nastąpił żaden, choćby minimalny postęp w śledztwie, nie wyszły na jaw żadne, choćby minimalnie istotne fakty na temat katastrofy, nie poczyniono żadnego, choćby symbolicznego kroku w kierunku zamknięcia tej sprawy.
W związku z powyższym czas powiedzieć to głośno: Jarosław Kaczyński zdradził pamięć swojego brata! [poruszenie na sali] Jeśli bowiem rzeczywiście wierzył w zamach, to nie podejmując żadnych, podkreślam, żadnych realnych działań dla jego udowodnienia, postawił się tym samym w jednym szeregu z jego sprawcami – z mordercami Lecha Kaczyńskiego! [poruszenie na sali] Natomiast jeśli w zamach nie wierzył, to znaczy, że przez lata cynicznie okłamywał wyborców i dzielił naród polski, że przez lata wykorzystywał tragiczną śmierć własnego brata i bratowej do celów politycznych!
Panie pośle Kaczyński – nie sądzę, żeby pan wierzył w zamach, ale podobno wierzy pan w Boga. Proszę zatem pamiętać, że cokolwiek się stanie, za wszystkie swoje kłamstwa odpowie pan kiedyś na sądzie ostatecznym – a tego akurat sądu nigdy, żadną ustawą pan sobie nie podporządkuje.
Dziękuję. [oklaski i gwizdy]